Ksawera Deybel - zła miłość Adama Mickiewicza
  • Sławomir KoperAutor:Sławomir Koper

Ksawera Deybel - zła miłość Adama Mickiewicza

Dodano: 

Problemy z Pilchowskim nie ograniczały się wyłącznie do rywalizacji o wdzięki siostry Deybel. Brat Seweryn postanowił zająć miejsce Mickiewicza w kole i przekonał do tego wielu współwyznawców (nawet Stefana Zana). Wyzwał również poetę na pojedynek – najwierniejsi uczniowie proroka mieli rozwiązać konflikt w sposób właściwy dla polskiej szlachty. Nie rywalizacją na klątwy czy rzucaniem uroków, tylko zwykłą ręczną robotą. Zapewne w tym sporze nie chodziło wyłącznie o przewodnictwo religijne, na konflikt nałożyła się sprawa „księżniczki izraelskiej”. Mickiewicz wyzwanie przyjął, a Celina zażądała dla siebie roli sekundanta! Najwyraźniej okazywała już wówczas zazdrość o siostrę Deybel.

Było to chyba jedyne wyzwanie w życiu Adama, które zakończyło się pojedynkiem. Nie konflikt o Karolinę Kowalską, Marię Puttkamerową czy Konstancję Łubieńską, ale właśnie rywalizacja o względy Ksawery. Z enigmatycznych źródeł wynika, że w tym czasie Mickiewicz przechodził jakąś tajemniczą chorobę połączoną z krwawieniami (hemoroidy?). Mógł to być efekt rany odniesionej w walce z Pilchowskim, chociaż ostatecznej pewności nigdy mieć nie będziemy.

Żona „narzeczoną”

Przy osobie brata Seweryna warto się chwilę zatrzymać. Dzielny ułan z powstania listopadowego (walczył na Wołyniu) w kraju uchodził za wielbiciela wesołej zabawy przy kielichu i kartach. Pozbawiony na emigracji ulubionych rozrywek i kompletnie zagubiony przystąpił do towiańczyków. Żołnierzem był również Michał Kamiński, który otrzymał złoty krzyż Virtuti Militari, a poeta Seweryn Goszczyński zasłynął udziałem w ataku na Belweder. Teraz ich życie wypełniały problemy Koła Sprawy Bożej, dobrych i złych duchów, identyfikacji poprzednich wcieleń.

Czytaj też:
Mit Hłaski. Boleśnie piękne urojenia pisarza

Ofensywą towianizmu zaniepokoiły się władze kościelne. Kiedy zakazano udzielania towiańczykom sakramentów, „brat wieszcz” znalazł rozwiązanie. Skoro odmówiono ślubu kościelnego małżonkom Łąckim (posiadali tylko cywilny), to osobiście udzielił im sakramentu! Stąd już niedaleka droga do niezależnych od Kościoła (pomysł Mickiewicza) chrztów i pogrzebów. Jak jednak mogło być inaczej, skoro niektórzy bracia głosili, że sam mistrz jest sakramentem!

A w samym środku tego zamieszania rozwijał się romans „brata wieszcza” z siostrą Deybel. Nie był to jednak prozaiczny związek pracodawcy z guwernantką – Adam uznał Ksawerę za osobę mu przeznaczoną, z którą zawarł „spółkę duchową”. Po raz pierwszy od lat (a może jedyny raz w życiu) odczuwał całkowite zespolenie z kobietą: fizyczne, intelektualne, religijne. Podobno oboje mieli wrażenie, że są połówkami tej samej duszy, ciała chyba również. Władysław Bełza zauważył, że Adama „pociągało w Ksawerze coś jakby chorobliwego, co zakrawało na…”. No właśnie, na co? Na nimfomanię? A może po prostu „księżniczka izraelska” jako jedyna kobieta potrafiła dać Mickiewiczowi satysfakcję seksualną?

Ksawerze nie wystarczały zresztą już tylko „spółka duchowa” czy więź erotyczna. Bełza opowiadał, że kiedy „Adam wychodził z domu […], Ksawera zarzucała również szal na siebie i brała go na oczach żony pod rękę i wychodzili razem”. Co w ten sposób chciała osiągnąć? Okazać Celinie swoją uprzywilejowaną pozycję? Upokorzyć oficjalną żonę? Czy też publicznie pokazywać się na mieście z partnerem?

Celina przez pewien czas akceptowała sytuację, pisała, że czuła się wówczas wyłącznie „narzeczoną” Mickiewicza (żoną była oczywiście Ksawera). Na pewno decydował o tym wpływ mistrza, swoją rolę odgrywała również pozycja siostry Deybel w kole. Analizując listy Celiny do Adama (pisane pięć lat po pojawieniu się Ksawery w ich domu), można jednak zauważyć rozpaczliwą walkę kobiety o odzyskanie męża, o zmianę swojej roli w rozpadającym się związku. Celina marzyła o pozycji podobnej do siostry Deybel i wcale nie chodziło jej o sprawy czysto fizyczne. Pragnęła jedności duchowej z Adamem, wspólnoty mającej doprowadzić ją do pozycji „żony brata”, co w nowomowie towiańczyków oznaczało małżonkę.

Niebawem Ksawera została jednak wykluczona z szeregów towiańczyków. Miało to związek ze sprawą Pilchowskiego, któremu polecono zawieźć list od Koła Sprawy Bożej do cara Mikołaja II. Były ułan zdefraudował jednak przeznaczone na podróż pieniądze. „Pilchowski, pierwszy chłop, co miał iść daleko na wędrówkę – opisywał Zygmunt Krasiński – pozostał w miejscu. Tylko 5000 franków, otrzymanych od Chodźki i innych na pielgrzymstwo, roztrwonił na wino szampańskie. Za to od Mistrza zdegradowany – panna Deybel też zdegradowana”. Dlaczego Krasiński umieścił wiadomość o degradacji Pilchowskiego razem z informacją na temat „księżniczki izraelskiej”? Czyżby Ksawera brała udział w hulankach byłego ułana?

„Brat” z „siostrą”

Siostra Deybel rzeczywiście popadła w niełaskę. Celina z radością donosiła Helenie Malewskiej, że „panny Deybel już u nas nie ma”. Nie na długo jednak… Ksawera powróciła do mieszkania Mickiewiczów i cała trójka ponownie zamieszkała pod jednym dachem. Nie ukrywała jednak niechęci do dzieci Celiny i Adama, nawet wieszcz wspominał, że były przez nią zaniedbywane.

W domu poety mieszkały nie tylko dzieci Mickiewiczów. Nie wiadomo, czy Ksawera zabrała tam ze sobą córkę Pilchowskiego (Klarę), ale wychowywała się tam na pewno Andrèe, córka „księżniczki izraelskiej” i „brata wieszcza”. Seweryn Goszczyński wspominał, że w czerwcu 1849 r. Mickiewicz wyjechał do Nanterre. Widział tam osobiście Ksawerę, która przyjechała na wieś odbyć połóg. A gdy rok później do mieszkania Mickiewiczów wprowadziła się przyrodnia siostra Celiny Zofia Szymanowska, spotkała Ksawerę z dzieckiem na ręce. Tym dzieckiem była zapewne mała Andrèe.

Emanuel, drugie dziecko Adama i Ksawery, prawdopodobnie urodził się nieco później, albowiem brakuje wcześniejszych wzmianek na jego temat. Możliwe, że był zatem najmłodszym z potomków wieszcza. Ostatni bowiem syn Adama i Celiny (Józef) urodził się w 1850 r. i zapewne był nieco starszy od Emanuela. Zofia Szymanowska zajęła się dziećmi poety (oczywiście tymi legalnymi). Nie wiemy, jak długo mieszkała jeszcze z rodziną Ksawera, trwało to zapewne pewien czas, bo zdążyła jeszcze urodzić wieszczowi kolejne dziecko. Z listu jednej z wyznawczyń Sprawy wynika, że Ksawera śpiewała na spotkaniu w domu Mickiewiczów w 1853 r.

Zofia dała się poznać jako zajadły przeciwnik towianizmu – prowokowała konflikty z odwiedzającymi dom członkami sekty. Adam natomiast do końca życia nie odwrócił się całkowicie od Sprawy, czego jego młoda szwagierka nie potrafiła zrozumieć. Miała tutaj poważnego sojusznika – córka wieszcza Maria nienawidziła z całej duszy towianizmu z panną Deybel na czele.

Tymczasem w pobliżu wyrzuconej z domu „księżniczki izraelskiej” pojawił się francuski wielbiciel Mickiewicza – Edmund Mainard. Został jej kochankiem, ale Ksawera odrzuciła jego oświadczyny. Miała nadzieję na inne rozwiązanie swojej sytuacji życiowej – Celina Mickiewiczowa śmiertelnie zachorowała i zmarła w marcu 1855 r.

Smutny kres

Ksawera przez kilka tygodni oczekiwała na deklarację Adama, ale ten nie zdecydował się na oświadczyny. Czyżby „spółka duchowa” przestała go interesować? A może wydarzyło się coś ważnego, o czym nie wiemy? Nie znamy przecież okoliczności, w jakich Ksawera opuściła dom Mickiewiczów. Panna Deybel nie chciała jednak dłużej czekać z unormowaniem swojej sytuacji życiowej. Kilka tygodni po śmierci Celiny poślubiła w Paryżu Edmunda Mainarda. Pan młody pracował już wówczas w policji i rodzina przeniosła się do Tuluzy. Nie wiadomo, czy Mickiewicz był na ślubie swojej dawnej partnerki.

Adam nie poślubił również panny Szymanowskiej, chociaż szwagierka zgłaszała gotowość do małżeństwa. Zapewne nigdy nie wybaczył jej niechęci do towiańczyków i Ksawery. Panna Szymanowska była przecież inteligentną i atrakcyjną kobietą, a na dodatek niezłą gospodynią. Adam Mickiewicz opuścił Paryż 11 września 1855 r. Udał się do Marsylii, w drodze do Konstantynopola, skąd miał już żywy nie powrócić.

Czytaj też:
Pisarze donosów

„Księżniczkę izraelską” widywano wraz z mężem na spotkaniach towiańczyków jeszcze w 1863 r. Pięć lat wcześniej napisała do Władysława Mickiewicza list z żądaniem alimentów, syn wieszcza ugiął się przed jej żądaniem. Zgorszona była tym jego siostra Maria Mickiewiczówna (później Gorecka), która do końca życia nienawidziła Ksawery, nazywając ją „niecną dziewką”, „kwintesencją sprośności” oraz „istotą plugawą i jadowitą”. A los okazał się dla „księżniczki izraelskiej” wyjątkowo okrutny. Jej mąż za sympatię dla towianizmu stracił pracę i zginął zasztyletowany gdzieś pod mostem w Paryżu. Dwoje jej dzieci zmarło w dzieciństwie, a zrozpaczona matka nie miała pieniędzy nawet na całun dla synka, grzebanego w zbiorowej mogile. Tym razem Władysław Mickiewicz odmówił pomocy, najwyraźniej empatii wystarczyło mu tylko na krótki czas…

„Diablica towianizmu” zmarła w kompletnej biedzie, opuszczona i zapomniana przez wszystkich. Kobieta, którą nasz największy poeta uznawał za jedyną właściwą towarzyszkę życia, nie posiada nawet grobu. Chciała zostać żoną „brata wieszcza”, partnerką przywódcy religijnego ruchu odnowy moralnej, a pozostała po niej wątpliwa sława „wampa towianizmu”. Rola, która zupełnie ją przerosła i zniszczyła.

Nie wiadomo, jak potoczyły się losy dzieci Ksawery i Adama. Ostatnia informacja o Andrèe Mainard (nosiła nazwisko przybranego ojca) pochodzi z 1861 r. Córka Andrzeja Towiańskiego wspominała, że rudowłosa panienka sprawiła na niej wrażenie bardzo rezolutnej. Dalsze losy Andrèe są nieznane.

Artykuł został opublikowany w 11/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.