Kulisy wyborów czerwcowych

Kulisy wyborów czerwcowych

Dodano: 
Obrady członków Komitetu Obywatelskiego
„Solidarność”, Warszawa, 23 kwietnia 1989 r.
Obrady członków Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, Warszawa, 23 kwietnia 1989 r. Źródło: PAP / Jan Bogacz
Grzegorz Majchrzak | Wybory z czerwca 1989 r. z pewnością były ważnym wydarzeniem w historii Polski. Warto zatem przypomnieć ich kulisy oraz narosłe wokół nich mity. Przynajmniej niektóre. A także wspomnieć o ich konsekwencjach dla naszego kraju.

Coraz częściej w przestrzeni publicznej pojawiają się dwie nieprawdziwe tezy. Pierwsza z nich, że wybory w 1989 r. były pierwszymi wolnymi i demokratycznymi, jest przynajmniej częściowo – w przypadku Senatu – prawdziwa. Druga teza – że decydując się na wybory PRL-owskie, władze skłonne były podzielić się, w wyniku werdyktu wyborczego, władzą – jest już jednak kompletnie nieprawdziwa. Owszem, chciały się podzielić, ale tylko odpowiedzialnością. Tym bardziej że wybory planowały wygrać. Miała temu m.in. służyć bardzo krótka kampania wyborcza. Była ona zresztą niezwykła. Niezwykła w tym sensie, że osoby zaangażowane po stronie Komitetów Obywatelskich „Solidarność”(w ocenie badaczki ruchu komitetowego Inki Słodkowskiej było ich grubo ponad 100 tys.) – czyli tej części opozycji skupionej wokół Lecha Wałęsy i startującej w „jego drużynie” – nie tylko nie pobierały za swoją ciężką pracę wynagrodzenia, lecz także do niej dopłacały, wykupując „cegiełki” wyborcze KO. Ich praca była ważna, ale zdaniem np. Jerzego Urbana – w tym czasie już prezesa Komitetu do spraw Radia i Telewizji – nie decydująca. Pisał on po wyborach do swojego szefa Wojciecha Jaruzelskiego: „Znaczne rozmiary głosów oddawanych na »Solidarność« w obwodach urządzonych dla polskich załóg pracujących w ZSRR i k[rajach] s[ocjalistycznych] prowadzą do następujących, istotnych hipotez. 1) Sukces »Solidarności« w mniejszym, niż się mówi, stopniu był wynikiem propagandy »Solidarności«, gdyż na tych budowach tej propagandy nie było. 2) Sukces »Solidarności« pośrednio podważa tezę, że gdybyśmy zdołali polepszyć warunki materialne życia w Polsce – mielibyśmy większe poparcie polityczne. Tego wsparcia nie udzielili nam ludzie b[ardziej] uprzywilejowani materialnie i przy tym b[ardziej] zależni od pracodawców”.

Artykuł został opublikowany w 23/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.