Poza aliantami (którzy się nieco z ludobójcami rozprawili, ale na stosunkowo małą skalę) sami Niemcy podjęli trud oczyszczenia, ale tak, żeby było tak, jak było.
Po kolei. Norymberga i procesy odpryskowe załatwiły tylko znikomą część oczekiwań opinii publicznej. Przecież sprawcami ludobójstwa na milionową skalę (bardzo wielu milionów) nie była garstka przywódców III Rzeszy i ich niewielu pomocników. Te miliony zginęły z rąk co najmniej kilkudziesięciu, a nawet setek tysięcy sprawców. Gdy rozliczanie sprawców wzięły na siebie „nowe” demokratyczne Niemcy, konieczne były odpowiednie zabiegi, aby rozliczać pobieżnie i prawie bezboleśnie. Udało się metodą wprost talmudyczną. Posłużyły do tego… kodeks drogowy i wprowadzone tam nowelizacje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.