Natomiast to, co wydarzyło się w następnych dniach, do dzisiaj wzbudza spory wśród historyków. Nagle jakby coś się zacięło w sprawnie działającej polsko-litewskiej machinie militarnej. Wprawdzie armia nie obozowała zbyt długo na polu bitwy, ale niespodziewanie bardzo wolno wędrowała w kierunku Malborka. Niecałe 100 km pokonano w dziewięć dni, podczas gdy wcześniej zajmowało to trzy razy mniej czasu. Wcześniej do Malborka dotarł nawet wóz ze zwłokami wielkiego mistrza, Ulryka von Jungingena, które na polecenie króla odnaleziono na polu bity, obmyto i ustrojono purpurą. W tym czasie w krzyżackiej stolicy zapanowała kompletna panika, a dowódca obrony zamku, komtur Świecia, Henryk von Plauen, zaproponował nawet Jagielle oddanie Pomorza w zamian za pokój.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.