PIOTR WŁOCZYK: Kiedy Niemcy zrozumieli, że Warszawa stanie do walki?
PROF. STEPHAN LEHNSTAEDT: Przez cały lipiec trwały wśród niemieckich dowódców rozmowy na ten temat – czy dojdzie do powstania czy nie. Niemcy mieli informacje, które wskazywałyby, że Armia Krajowa szykuje się do walki w stolicy, ale z drugiej strony ich dowództwo było przekonane, że polskie podziemie zachowa się w tej sytuacji racjonalnie.
Czyli?
Zakładali, że AK rozpocznie powstanie w momencie, gdy Armia Czerwona przeprawi się w Warszawie przez Wisłę. Niemcy zrozumieli, że polskie podziemie pójdzie w stolicy do walki dopiero dzień przed wybuchem powstania.
Co ciekawe, w wielu niemieckich dyskusjach na temat sensu tego zrywu widać podobne argumenty, które pojawiały się podczas rozmów gen. Tadeusza Komorowskiego i jego najbliższych współpracowników. Niemal do samego końca Niemcy uważali, że samotna walka Polaków nie miałaby sensu, bo byłaby samobójstwem. I dlatego tak długo byli przekonani, że nic się nie stanie.
Jak wiele uwagi Niemcy poświęcali powstaniu po jego wybuchu?
Jakkolwiek to brutalnie zabrzmi, Powstanie Warszawskie nie było dla Niemców większym problemem. Dowództwo Wehrmachtu stwierdziło, że armia nie będzie się tym zajmowała, ponieważ wszystkie jej siły trzeba było angażować przeciw Armii Czerwonej. Dlatego stłumienie powstania powierzono SS. I w raportach dowództwa niemieckiej armii nie ma prawie nic na temat powstania w Warszawie. Niemieccy dowódcy wiedzieli, że tylko Armia Czerwona może zająć Warszawę i sami Polacy nie będą w stanie tego dokonać.
Sowieckie wojska pancerne poniosły porażkę w okolicach Radzymina 3 i 4 sierpnia, przez co Armia Czerwona została zatrzymana przez Niemców na ok. 10 dni. Do dowództwa niemieckiej armii docierały meldunki z jednoznacznym przekazem: jeżeli Armia Czerwona będzie chciała przekroczyć Wisłę, to nie da się jej zatrzymać i w takim przypadku powstanie będzie sukcesem. Jeżeli jednak Sowieci nie przerzucą swoich wojsk na drugą stronę rzeki, to zryw będzie można spacyfikować.
Dla Wehrmachtu była to więc w gruncie rzeczy operacja policyjna?
Tak. Dowództwo Wehrmachtu dużo bardziej przejmowało się powstaniem na Słowacji, które wybuchło pod koniec sierpnia. Po pierwsze dlatego, że Słowacy byli sojusznikami III Rzeszy. Po drugie, w powstaniu brała udział armia słowacka. Nie była to duża armia, ale wciąż zaangażowane w były regularne siły zbrojne sojusznika. Stłumienie słowackiego zrywu nie wyglądało na trudne zadanie, ale Wehrmacht podchodził do niego poważnie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.