W wyniku akcji ludzi Kurasia uwolniono kilkudziesięciu więźniów: żołnierzy Armii Krajowej, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz Narodowych Sił Zbrojnych. Kim był „Ogień”, którego środowiska lewicowe niesłusznie wciąż określają bandytą?
Na wojnie z okupantem
Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 roku w Waksmundzie koło Nowego Targu. Miał trzech starszych braci, którzy walczyli m.in. w wojnie polski-bolszewickiej. Józef uczył się w szkole powszechnej i gimnazjum, które przerwał w 1933 roku. Trzy lata później został powołany do wojska. Służył w 2. Pułku Strzelców Podhalańskich, a później w Korpusie Ochrony Pogranicza.
W czasie II wojny światowej walczył w szeregach 1. Pułku Strzelców Podhalańskich. Po zakończeniu wojny obronnej we wrześniu 1939 roku wrócił ostatecznie do swojej rodzinnej wsi. Działał w Służbie Zwycięstwu Polski oraz, od 1941 roku, w Konfederacji Tatrzańskiej. 29 czerwca 1943 roku Niemcy zamordowali ojca, żonę i malutkiego synka Kurasia oraz spalili jego dom. Po tej tragedii Józef Kuraś przyjął pseudonim „Ogień” i poświęcił się tylko walce z Niemcami.
Konfederacja Tatrzańska została rozbita przez Gestapo jeszcze w 1943 roku. Wtedy oddział Kurasia podporządkował się Armii Krajowej i razem z Władysławem Szczypką i Janem Stachurą utworzył Oddział Partyzancki Armii Krajowej „Wilk”. Relacje Kurasia z dowództwem oddziału układały się jednak coraz gorzej. W maju 1944 roku przeszedł on do Batalionów Chłopskich. Jego ludzie wykonywali m.in. wyroki podziemnych sądów specjalnych.
Jesienią 1944 roku, za zgodą nowotarskiego Zarządu Powiatowego Stronnictwa Ludowego „Roch”, „Ogień” nawiązał ścisłą współpracę z Oddziałem Armii Ludowej „Za Wolną Ojczyznę”. Na ręce dowódcy tego oddziału, Izaaka Gutmana, Kuraś złożył też pisemne oświadczenie, w którym wyrażał poparcie dla zwierzchnictwa PKWN oraz programu Armii Ludowej. W tym czasie jego oddział wciąż aktywnie walczył z Niemcami. Przeprowadził on m.in. akcję wysadzenia niemieckiego pociągu oraz rozbił kolumnę niemieckich samochodów ciężarowych. Na początku 1945 roku pomógł przeprowadzić oddział Armii Czerwonej przez góry.
Broni nie złożył
Po zajęciu Nowego targu przez Sowietów, Kuraś podporządkował swój oddział komendanturze miasta. Otrzymał wówczas rozkaz sformowania Milicji Obywatelskiej w Nowym Targu. 10 marca 1945 roku „Ogień” otrzymał nominację na szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Nowym Targu, lecz miesiąc później wraz z częścią swoich ludzi, zdezerterował i ostatecznie zdecydował o przejściu do podziemia i walkę z komunistycznym reżimem.
„Ogień” działał w podhalańskich i małopolskich lasach na własna rękę. Atakował posterunki UB. Jego ludzie zlikwidowali w tym czasie 60 funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, 27 funkcjonariuszy NKWD i 40 milicjantów. Kuraś wydał też wojnę wszystkim konfidentom i ludziom współpracującym z ubecją. Na jego celowniku znaleźli się tym samym zarówno Polacy, jak Słowacy czy Żydzi. Zdarzało się więc, że Kuraś – oskarżany później o antysemityzm – atakował i zabijał ludzi pochodzenia żydowskiego. Nie ginęli oni jednak z racji swojej narodowości, lecz dlatego, że byli konfidentami i współpracowali z wrogiem.
18 sierpnia 1946 roku oddział Józefa Kurasia pod nazwą „Błyskawica” zaatakował więzienie świętego Michała w Krakowie. W wyniku tej akcji uwolnionych zostało kilkudziesięciu więźniów, głównie żołnierzy AK, WiN I NSZ.
Zgrupowanie „Ognia” rozrastało się z tygodnia na tydzień. W „lesie” walczyło u jego boku regularnie około 500 osób. We wsiach i miasteczkach Kuraś miał także swoją własną siatkę współpracowników. Kuraś był bardzo popularny i niezwykle pewny siebie. Jego drugie wesele, po ślubie z Czesławą Polaczyk, odbyło się w Waksmundzie całkiem jawnie i było bardzo huczne.
„Podobnie jak działający na obszarach Polski północno-wschodniej i północnej mjr Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka«, Józef Kuraś »Ogień« podzielił oddział na kilkudziesięcioosobowe grupy występujące pod nazwami kolejno numerowanych kompanii. Dowódcy każdej z nich cieszyli się dość dużym zakresem samodzielności, jednak byli zobowiązani składać dowódcy zgrupowania szczegółowe raporty z działalności i przedstawiać do akceptacji plany na przyszłość. O ile było to możliwe, »Ogień« spotykał się z nimi co najmniej raz w miesiącu”. (www.podziemiezbrojne.ipn.gov.pl)
W listopadzie 1946 roku Józef Kuraś wysłał list do Bolesława Bieruta. Pisał w nim m.in.:
„Oddział Partyzancki »Błyskawica« walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony”.
Jesienią 1946 roku służby bezpieczeństwa postanowiły ostatecznie rozprawić się z Kurasiem. 21 lutego 1947 roku „Ogień” i grupa jego ludzi zostali otoczeni przez grupę operacyjną Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku koło Nowego Targu. Wywiązała się ostra walka, ale partyzanci nie mieli szans wobec przewagi wroga. Kuraś próbował popełnić samobójstwo, aby nie dostać się w ręce KBW. Choć strzelił do siebie, kula go nie zabiła. Został schwytany i przewieziony do szpitala. 22 lutego 1947 roku Józef Kuraś „Ogień” zmarł z powodu licznych obrażeń. Władze komunistyczne ukryły jego miejsce pochówku.
Józef Kuraś pozostaje dla niektórych postacią kontrowersyjną. Zarzuca mu się zbrodnie na cywilach, atakowanie zamieszkujących Spisz i Orawę Słowaków, a także zabicie przynajmniej kilkunastu (lub więcej) Żydów. Jak czytamy na stronie IPN:
„Problemem zupełnie innej natury i niezmiernie ważnym jest kwestia stosunku »Ognia« i jego żołnierzy do ludności żydowskiej. Niestety, ton dyskusji na temat »Ognia« przez wiele lat narzucała propaganda i stronnicze opracowania z okresu PRL, w których oskarżany był o antysemityzm i planowe wyniszczanie Żydów. Problem jest o tyle trudny, że taki obraz działalności Kurasia był jednym z fundamentów tej propagandy i niejednokrotnie przy tym (nawet jeszcze w latach 90-tych) dowodzenie opierano na wydaniach, wielokrotnie wznawianej książki, byłego sekretarza PPR w Nowym Targu, W. Machejka »Rano przeszedł huragan«, które były skrajnie stronniczym i niewiele mającym wspólnego z rzeczywistością materiałem propagandowym oraz na cytatach ze spreparowanego w całości przez Machejka, rzekomego dziennika »Ognia«.
Jak w całej Polsce, tak i na Podhalu Żydzi ginęli z rąk podziemia, nie jako przedstawiciele swojego narodu, ale z racji służby w organach represji, PPR lub agenturalnej współpracy z UB.
Dobrym przykładem może być rozbicie przez oddział »Ognia« PUBP w Nowym Targu w kwietniu 1945 r., gdzie zastrzelono wszystkich pojmanych (znanych partyzantom) funkcjonariuszy UB, z których Gadowski był Polakiem, Kosztyło – Ukraińcem, Reichel i Burzyński – Żydami”.
Ludzie Józefa Kurasia nigdy zatem nie zabijali nikogo ze względu na jego pochodzenie. Jeżeli zachodziła taka konieczność, likwidowali także Polaków, jeżeli mieli dowody, że ludzie ci donoszą służbom komunistycznym i szkodzą swoim rodakom.
Czytaj też:
Cudem uratowane kobiety. Brygada Świętokrzyska i wyzwolenie niemieckiego obozu w HoliszowieCzytaj też:
Trzy lata tortur. Poruszające świadectwo Niezłomnego Łukasza CieplińskiegoCzytaj też:
Egzekucja czy "ustawka"? Jak zrobiono słynne zdjęcie