Najnowsze ustalenia opublikowane przez amerykańskich badaczy z University of Wyoming w czasopiśmie „Proceedings of the National Academy of Sciences” obalają niektóre powszechnie „obowiązujące” tezy.
Naukowcy prześledzili historię populacji Ameryki Północnej sięgając tysiące lat wstecz. Bazowali na metodzie datowania radiowęglowego badając dziesiątki tysięcy kości, tekstyliów, resztek jedzenia i ceramiki, które znajdywano w różnych częściach Ameryki przez kilka dekad (łącznie 60 tysięcy artefaktów).
Na podstawie tych danych ustalono, że populacja rdzennych Amerykanów osiągnęła największą liczbę około 1150 roku. Później liczba Indian systematycznie malała; jej redukcja do 1500 roku sięgnęła aż 30 procent. To oznacza, że liczba Indian radykalnie zmalała zanim Europejczycy zaczęli na dużą skalę eksplorować Nowy Świat. To oczywiście nie oznacza, że przybycie białego człowieka nie miało wpływu na rdzennych Amerykanów. Faktem jest, że w wyniku zetknięcia Indian z Europejczykami, Indianie zaczęli chorować na niespotykane wcześniej w tamtym regionie choroby, czy też podupadać na zdrowiu np. w wyniku podatności na alkoholizm.
Nagły spadek populacji
Jednym z celów badania była próba oszacowania liczby rdzennych Amerykanów żyjących w Ameryce Północnej pod koniec średniowiecza, choć nie było to głównym założeniem. Przede wszystkim skupiono się na „identyfikacji trendów populacyjnych, aby zrozumieć, jak populacje rosły lub malały w czasach przedeuropejskich”.
Ustalono, że populacja Indian rosła nieprzerwanie przez około 2 tysiące lat, do roku 1150. Później nastąpił gwałtowny spadek prawie o jedną trzecią. Zmiany w liczebności populacji były różne w zależności od regionu. Powodem były np. zmiany klimatyczne i konflikty między różnymi grupami społecznymi. Najbardziej jaskrawym przykładem mogą być dzieje ludu Cahokia, która stworzyła największą znaną osadę w prehistorycznej Ameryce Północnej. W 1100 roku populacja ludu Cahokia liczyła około 10 tysięcy ludzi. Wkrótce jednak kilka lat susz i brak opadów doprowadziły do nieurodzaju, klęski głodu, a w konsekwencji masowych migracji. W 1350 roku osada była już opuszczona.
Zdaniem badaczy liczebność populacji Ameryki Północnej zaczęła się odradzać około 1450 roku, lecz okres prosperity został przerwany wraz z przybywaniem coraz większej liczby Europejczyków na przełomie XV i XVI wieku. Jak przypuszczają naukowcy, na terenie obecnej Kanady i Stanów Zjednoczonych krótko przed przybyciem Europejczyków żyło od 3,5 do 7 milionów rdzennych mieszkańców (obecnie żyje tam około 6 milionów Indian).
– To badanie jest niesamowicie nowatorskie. To pierwszy zbiór danych na dużą skalę, który bada trendy populacyjne według podregionów – ocenił archeolog Carlton Shield z University of Kansas.
Naukowcy podejrzewają, że tak duża utrata populacji po 1150 roku nie pozostał bez wpływu na to, jak wyglądała „reakcja” populacji rdzennych Amerykanów na kontakt z Europejczykami. Możliwe, że gdyby Europejczycy trafili do Ameryki w szczytowym okresie, tzn. kiedy liczba ludności była największa, opór Indian byłby znacznie większy.
Czytaj też:
Geronimo. Ostatni z wielkich wodzów IndianCzytaj też:
Tecumseh - ostatni wódz, który zjednoczył IndianCzytaj też:
Korczak Ziółkowski, Szalony Koń i druga największa rzeźba na świecie