Część naszych komentatorów politycznych, zarówno z prawej, jak i lewej strony, kiwa z politowaniem głową nad postępowaniem Donalda Trumpa. Ich głębokie przekonanie o własnej intelektualnej wyższości w stosunku do tego prezydenta, którego uważają za co najmniej ekscentrycznego dziwaka, pozwala im przeżyć zaskoczenie spowodowane zmianą kursu Stanów Zjednoczonych. Tymczasem dla osób orientujących się nieco w historii i geopolitycznych pryncypiach polityki USA nie jest to nic nowego. Jak śpiewała Maryla Rodowicz: „Ale to już było i nie wróci więcej”, tylko że wbrew zakończeniu frazy tej piosenki może wrócić.
Był już taki prezydent USA, który zaaranżował dla Rosji w roku 1905 traktat pokojowy w Portsmouth kończący wojnę rosyjsko-japońską w sposób, który oburzył Japończyków i Koreańczyków. Tenże prezydent złożył Kolumbii propozycję wybudowania kanału transoceanicznego na jej terytorium, oferując 10 mln dol. rocznej opłaty. Kiedy rząd Kolumbii zaczął się targować i zażądał 25 mln, na kluczowym terenie wybuchło powstanie. Na skrawku terytorium Kolumbii powstała niepodległa Panama, która zgodziła się na propozycję amerykańską. Prezydentem tym był Theodore Roosevelt, który swoją pierwszą prezydenturę (awans ze stanowiska wiceprezydenta) „zawdzięczał” amerykańskiemu anarchiście polskiego pochodzenia, Leonowi Czołgoszowi, który zamordował prezydenta Williama McKinleya.
Romantyczny nacjonalizm
Uzasadnieniem dla ekspansji USA był tzw. amerykański romantyczny nacjonalizm kojarzony z terminem „Objawione Przeznaczenie”, którego użył już w roku 1845 dziennikarz John O’Sullivan w eseju „Aneksja”. Wzywał w nim Stany Zjednoczone do tytułowej aneksji, powstałej w roku 1836 na terytorium Meksyku, Republiki Teksasu. Jak pisał O’Sullivan, „naszym oczywistym przeznaczeniem jest, aby rozprzestrzenić się na cały kontynent, przydzielony przez Opatrzność, w celu swobodnego rozwoju naszych corocznie mnożących się milionów”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.