O Bolesławie Chrobrym napisano praktycznie wszystko, wyjaśniając w dziesiątkach prac każdy aspekt jego panowania. Rola tego człowieka jako pierwszego koronowanego władcy Polski jest nie do przecenienia. Historycy wspominali o nim z podziwem, podkreślając zasługi dla wzmocnienia Polski i poświęcenie dla chrześcijaństwa. Niektórzy widzieli w nim niedoszłego władcę zjednoczonej zachodniej Słowiańszczyzny. Wielu krytykowało zbędne – jak sądzono – okrucieństwo.
Spróbujmy jednak pokazać Bolesława jako człowieka swojej epoki – wczesnego średniowiecza, świtu cywilizacji chrześcijańskiej. Władcy, który był poza dzisiejszą moralnością i wzorcami zachowań, bo żył w świecie innych wyzwań i zagrożeń niż współczesny człowiek. Bolesław musiał robić rzeczy, które dziś wydają się brutalne, inaczej zostałby tylko wymieniony z imienia w kronice Galla Anonima. Na tle innych władców, jak jego zięć Świętopełk, morderca Borysa i Gleba czy księżniczka czeska Drahomira, zabójczyni św. Ludmiły, był całkiem prawym człowiekiem.
Pierwszy do władzy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.