Arktyczni polscy lotnicy
  • Mikołaj IwanowAutor:Mikołaj Iwanow

Arktyczni polscy lotnicy

Dodano: 
Samolot Bołchowitinow DB-A
Samolot Bołchowitinow DB-A Źródło: Wikimedia Commons
Z doświadczeń Jana Nagórskiego zawartych w jego raportach z 1914 r. korzystało całe pokolenie arktycznych lotników

Gdzieś na rozległych obszarach Arktyki znajduje się mogiła Zygmunta Lewoniewskiego, Polaka urodzonego w Sokółce na Podlasiu, sowieckiego pilota, którego w ZSRS nie bez podstaw nazywano „pierwszym sokołem Stalina”. Jego samolot, nowy potężny czterosilnikowy bombowiec DB-A konstrukcji prof. inż. Wiktora Bołchowitinowa, latem 1937 r. miał przelecieć nad biegunem północnym i wylądować w Stanach Zjednoczonych, demonstrując całemu światu możliwości sowieckiego lotnictwa i tym samym wsławić „ojca narodów”. Mimo propagandowego charakteru lot miał również cele naukowe – badanie Arktyki.

DB-A był maszyną niezwykłą. Już podczas pierwszych doświadczalnych lotów bił kolejne rekordy. W listopadzie 1936 r. bombowiec Bołchowitinowa podniósł 10 ton ładunku na wysokość ponad 7 km i 13 ton na wysokość 4,5 km. Żadna inna maszyna na świecie nie była w stanie dokonać takiego wyczynu. Przelot Lewoniewskiego tym gigantem miał otworzyć przed światem erę lotów długodystansowych z dużymi ładunkami.

W podróż do USA Zygmunt Lewoniewski wziął kilka ton futer, spory ładunek złota (ponad tonę), a także cenny obraz z kolekcji Ermitażu, jako prezent dla prezydenta Stanów Zjednoczonych. Samolot, który otrzymał nazwę „SSSR – H-209”, ważył tuż przed startem 35 ton. Było to o dwie tony więcej, niż przewidywali inżynierowie.

Start nastąpił 12 sierpnia 1937 r. z moskiewskiego lotniska, a lądowanie zaplanowano w mieście Fairbanks na Alasce. Załoga składała się z sześciu osób. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, ale już nad Morzem Barentsa samolot musiał się zmierzyć z mocnym wiatrem. Lewoniewski próbował lecieć coraz wyżej, aby utrzymać zaplanowaną prędkość. W południe 13 sierpnia samolot przeleciał nad biegunem północnym. I tu na wysokości 4600 metrów zgasł jeden z silników. Temperatura w kabinie pilotów wahała się od –25 do –35 st. C. Ostatni radiogram z pokładu samolotu otrzymano o godz. 17.53. Pilot informował o bardzo trudnych warunkach pogodowych…

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.