Jego zdumiewające kuracje pokochały elity II RP. Korzystał z nich m.in. Dmowski
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Jego zdumiewające kuracje pokochały elity II RP. Korzystał z nich m.in. Dmowski

Dodano: 

Część pacjentów nie mogła przystosować się do zakładowych rygorów. Wymykano się więc do miasteczka, by dobrze sobie pojeść i popić. To łamanie przepisów sprawiało niektórym dziecinną radość. Owoc zakazany smakuje lepiej, i tak właśnie smakowały także papierosy.

Wzmacnianie elity

Stosowane przez dr. Tarnawskiego przyrodniczo-dietetyczne leczenie ze schorzeń cywilizacyjnych, poprawiające kondycję i samopoczucie pacjentów, nie było celem samym w sobie.

„Poprzez swój zakład i stosowaną w nim metodę leczniczą Tarnawski chciał odnowić zarówno fizycznie, jak i psychicznie całe społeczeństwo” – stwierdza autorka. To odrodzenie miało zacząć się od elity, bo to ona właśnie przybywała do zakładu w Kosowie.

Jednak, co ciekawe, Tarnawski nie zalecał dyskusji na tematy społeczne, narodowe i religijne, bo szkodzą one terapii. Jak jednak się wydaje, to zalecenie musiało być jeszcze częściej łamane niż przepisy dotyczące żywienia i używek. A lecznica gromadziła wybitnych przedstawicieli polskiej elity. Trudno wyobrazić sobie, by rozmawiali o pogodzie i rzeczach nieistotnych. A wśród pacjentów Tarnawskiego byli m.in. Roman Dmowski, prof. Ignacy Chrzanowski, prof. Wincenty Lutosławski, biskupi lwowscy Józef Bilczewski i Józef Teodorowicz, Maria Dąbrowska, Melchior Wańkowicz, Lucjan Rydel, Władysław Reymont, Gabriela Zapolska, Kazimiera Iłłakowiczówna, Juliusz Osterwa. Ten ostatni zaczerpnął od Tarnawskiego dbałość o ciało i ducha aktorów swojego słynnego teatru Reduta.

Czytaj też:
Kolonie dla Polaków! Czy II RP miała na nie szanse?

Gabriela Zapolska pisała o doktorze: „Fanatyk... zgoda. Lecz fanatyzm ten daje porywającą siłę i przekonywająca moc. Aby uzdrowić zatrute ciało, aby duszy ludzkiej zapadłej w zwątpienie i gorycz przywrócić prymitywną jasność, na to trzeba mieć gorącą wiarę, jaką ma w swoje dzieło Tarnawski”.

A Zapolska potrafiła się kłócić ostro z Tarnawskim. Raz nazwała go prymitywem, on zaś ją damą z perfumowanego świata i powiedział, że jej książek ani sztuk, nazwanych „cudeńkami”, nie będzie czytał, bo szkoda mu na to czasu.

Potęga woli

Spośród pacjentów i gości Tarnawskiego Natalia Tarkowska osobne miejsce poświęca prof. Lutosławskiemu. „Miał on ogromny wpływ na postrzeganie kosowskiej lecznicy jako miejsca o niezwykłej atmosferze duchowej, którą tak często podkreślali pacjenci”. Tarnawski kładł nacisk na kształtowanie siły woli, tak samo jak Lutosławski. Profesor zadedykował więc i podarował doktorowi swój podręcznik „Rozwój potęgi woli”. Dedykacja brzmiała: „Apolinaremu Tarnawskiemu działającemu przez wpływ ducha na ciało, twórcy lecznicy pod Kosowem w Karpatach, ta książka niech posłuży za narzędzie wyzwalania rodaków z lenistwa ducha, będącego głównym źródłem naszej niedoli”. Lutosławski prowadził ćwiczenia oddechowe i wykłady o metafizyce.

Jeden z krytyków Lutosławskiego pisał, że bałamucił on ludzi jogą, praną i karmą, a dziennikarz „Kuriera Lwowskiego” pisał, że w lecznicy było coś z atmosfery buddyjskiej.

Lecznica Tarnawskiego gromadziła także okultystów. W 1912 r. odbył się w niej „Sejm ezoteryczny”, któremu przewodził Mieczysław Geniusz. Tarnawski akceptował jego okultyzm, gdyż miał służyć sprawie polskiej. A ponadto Geniusz propagował cnotę wstrzemięźliwości, samodoskonalenie ducha i ciała, co było tak bliskie doktorowi.

Okładka książki

Doktor Tarnawski chciał, by idee, jakimi kierował się w swoim zakładzie, upowszechniły się we wszystkich polskich uzdrowiskach. Postulował tworzenie w nich „uniwersytetów powszechnych higieny”. Zamierzał też stworzyć farmę dla inteligencji, gdzie pracownicy umysłowi pracowaliby fizycznie, zarabiając na darmowy pobyt, i odzyskiwaliby zdrowie, stając się „żołnierzami higieny”, którzy dzięki wyćwiczonej silnej woli i tężyźnie fizycznej mogliby – jak pisze autorka – lepiej przysłużyć się sprawie narodowej. Natalia Tarkowska podkreśla wyjątkowość Zakładu Przyrodoleczniczego dr. Tarnawskiego.

„Wiele inicjatyw podejmowanych przez niego wpisuje się w ogólny trend myślenia w kategoriach narodowych inteligencji z przełomu XIX i XX wieku. Jednak oryginalna i spójna forma wyrazu postawy patriotycznej, jaką stworzył doktor Tarnawski w postaci swojej lecznicy, sprawia, że nie sposób jej porównywać do jakichkolwiek działań podejmowanych w tamtym czasie”.

Kres „lecznicy narodu” przyniósł wrzesień 1939 r. Rodzina Tarnawskich opuściła Kosów, decydując się na emigrację. Apolinary Tarnawski zmarł w wieku 92 lat w 1943 r. w Jerozolimie. Kto wie, ile jeszcze przeżyłby, stosując swoją dietę i terapię przyrodniczą, gdyby nie został złamany wojną i wygnaniem.

O Tarnawskim nie zapomniano w Kosowie. W 1995 r. odsłonięta została tablica pamiątkowa, na willi Głównej, w której mieszkał doktor. Trzy lata temu obchodzono 120. rocznicę utworzenia lecznicy. Jej zabudowania zachowały się w znacznej mierze, choć dziś znajdują się w nie najlepszym stanie, a kolejne przebudowy niszczą jej zabytkowy charakter, co pokazują zdjęcia wykonane przez autorkę. Postuluje ona wspólne polsko-ukraińskie działania dla uratowania unikatowej zabytkowej placówki.

Natalia Tarkowska
„Lecznica narodu”
Scientia Plus

Artykuł został opublikowany w 4/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.