Protestanci mordują katolików. Horror na Zielonej Wyspie

Protestanci mordują katolików. Horror na Zielonej Wyspie

Dodano: 

Trzy lata później Murphy opuścił więzienie. Chęć powrotu do swoich poprzednich zabójczych praktyk zirytowała jednego z liderów UDA/UFF Jamesa Craiga, który postanowił „wystawić” go bojownikom IRA. Republikanie, otrzymawszy zielone światło, nie namyślali się długo i 16 listopada 1982 r. wpakowali w Murphy'ego 26 kul. Tak zakończył życie lider antykatolickiego komanda morderców.

W rękach służb

W 1985 r. nastąpił moment ponownej aktywizacji protestanckich terrorystów. Była ona pokłosiem porozumienia o współpracy, jakie podpisały rządy Wielkiej Brytanii i Irlandii. Protestanccy radykałowie odebrali je jako swoistą zdradę i postanowili swe niezadowolenie wyrazić za pomocą zabójstw przypadkowych katolików. Mimo że UVF i UFF wzorowały się w swej działalności na IRA, daleko im było do sprawności organizacyjnej katolickich paramilitarystów. Trafnie różnice między ugrupowaniami uchwycił jeden z dowódców UDA/UFF Johnny Adair znany jako „Mad Dog” (Wściekły Pies). Komentując zrabowanie przez IRA 26,5 mln funtów z Northern Bank, powiedział: „To właśnie odróżnia Provos od lojalistycznych organizacji paramilitarnych, które są w stanie co najwyżej ukraść drobniaki z budki z frytkami i hamburgerami”.

Nie była to jedyna różnica między katolickimi a protestanckimi terrorystami. Ci ostatni byli bowiem w dużej mierze infiltrowani przez wojskowe służby specjalne – Mobile Reconnaissance Forces i Forces Research Unit oraz północnoirlandzką policję. Te „bliskie” relacje przekładały się na przymykanie oczu na stosowanie ślepego terroru przez bojówkarzy UDA/UFF czy UVF. W ciągu 1969–2001 zdołali zlikwidować zaledwie 41 republikańskich paramilitarystów (w tym kilku polityków), zabijając jednocześnie aż 718 cywilnych katolików (plus 46 zabitych w Republice Irlandii).

Przykład manipulowania unionistycznymi terrorystami obrazuje przypadek Briana Nelsona, agenta FRU zarejestrowanego pod numerem 6137. Nelson urodził się i wychował w protestanckiej dzielnicy Shankill Road. Jako nastolatek wstąpił do brytyjskiej armii. Służył początkowo w Royal Navy, a potem w 1. Batalionie „Black Watch”. Po przejściu ze względu na stan zdrowia do rezerwy wstąpił w 1972 r. do UDA/UFF. Za udział w porwaniu i torturowaniu katolika Geralda Higginsa skazany został na siedem lat więzienia. Po zwolnieniu zerwał wszelkie kontakty z organizacją. Nawiązał je ponownie od chwili rozpoczęcia współpracy w 1984 r. z FRU. Początkowo został w 1985 r. oficerem wywiadu brygady UDA/UFF z zachodniego Belfastu, a potem awansował na szefa centralnego wywiadu tej organizacji. Przydzielano mu wiele delikatnych misji, takich jak zakup broni w RPA. Dzięki niemu do rąk protestanckich terrorystów trafiło 200 automatów AK-47, 90 browningów, 500 granatów, 30 tys. sztuk amunicji oraz 12 wyrzutni RPG-7.

Mural w Belfaście przedstawiający protestanckich bojowników

Jednym z zadań Nelsona jako szefa wywiadu było typowanie celów tzw. akcji likwidacyjnych. Zgodnie z jego sugestiami bojówki UDA/UFF pozbawiły życia Padego McAlistera, Geralda Slane'a, Eamona Quina. Zabici nie mieli żadnych związków z IRA ani żadnymi innymi katolickimi strukturami paramilitarnymi. Byli zwykłymi cywilami. Co ciekawe, wywiad brytyjski pomimo uzyskania stosownych informacji o szykujących się zabójstwach nie przeciwdziałał tym zamachom. Nic w tej sprawie nie zrobiła także RUC, której agentami byli liderzy UDA/UFF Tommy Lyttle, Billy Stobie i Bill Spence.

Służby nie tylko nie przeciwdziałały zamachom, lecz także same je prowokowały. Policjanci z Wydziału Specjalnego (Special Branch) RUC wielokrotnie sugerowali unionistycznym bojówkarzom konieczność zabicia republikańskiego adwokata Pata Finucane'a. Na efekty długo nie musieli czekać. 12 lutego 1989 r. zamachowiec UDA/UFF Ken Barrett oddał do niego 14 strzałów, zabijając go na oczach żony i dzieci. Finucane był znanym obrońcą bojowników IRA. Należał do grona 229 osób zabitych przez lojalistyczne grupy paramilitarne w latach 1988–1994.

Ich liderzy czasami również ponosili konsekwencje swoich działań. W zamachu dokonanym przez Provos zabity został 14 września 1986 r. dowódca 1. Batalionu UVF John Bingham. Niecałe dwa lata później, 15 czerwca 1988 r., śmiertelne strzały IRA ugodziły legendarnego oficera UVF Johna Seymura. W sumie IRA pozbawiła życia 45 członków lojalistycznych ugrupowań terrorystycznych oraz 130 protestanckich cywili.

„Król Szczurów”

W 1990 r., by usprawnić i lepiej skoordynować działalność protestanckich bojówek, utworzono Combined Loyalist Military Command (CLMC – Połączone Wojskowe Dowództwo Lojalistów). Po czterech latach istnienia CLMC ogłosiło 13 października 1994 r. zawieszenie broni. Nie wszystkim podkomendnym ta decyzja przypadła do gustu. Zdecydowanie przeciwny temu był członek UVF z Portadown –Billy Wright nazywany Królem Szczurów. Był on jednym z bardziej znanych dowódców, który swą karierę bojówkarza zaczynał jeszcze jako 15-letni chłopiec w młodzieżówce UVF Young Citizens Volunteers. W związku z wyrażaną zdecydowanie krytyczną oceną odbywającego się procesu pokojowego opuścił w sierpniu 1996 r. szeregi UVF, do czego go zresztą usilnie namawiali przeciwni porozumieniu ulsterscy radykałowie.

Czytaj też:
Strzały na Entebbe. Najbardziej brawurowa akcja w historii służb specjalnych

Wright, wbrew sugestiom kierownictwa UVF, nie wyjechał z Irlandii Północnej, lecz dokonał secesji w łonie swej dawnej organizacji, tworząc Loyalist Volunteer Force (LVF – Lojalistyczne Siły Ochotnicze). Wydawało mu się, że w LVF skupią się protestanci skłonni zbrojnie przeciwdziałać porozumieniu z katolikami. Najwyraźniej przywódca LVF źle odczytał nastroje społeczne. Mieszkańcy Irlandii Północnej bez względu na proweniencję religijną oczekiwali pokoju. I choć w protestanckich strukturach polityczno-militarnych znajdowało się wielu zwolenników kontynuowania walki, to stanowili oni zdecydowaną mniejszość. Żeby zniweczyć rozmowy pokojowe, lider LVF nakazał swym podkomendnym przystąpić do ataków na katolików. Szczególnie głośnym echem odbiło się zabójstwo 18-letniej dziewczyny Bernadette Martin dokonane 15 lipca 1997 r. przez członka LVF Trevora McKewona. Powodem morderstwa było to, że jako katoliczka związała się z chłopakiem wyznania protestanckiego Gordonem Greenem.

Mając świadomość konsekwencji tego rodzaju aktów terroru, CLMC zaczęło myśleć nad ewentualną likwidacją „Króla Szczurów”. Życie przedłużyli mu stróże porządku publicznego, dzięki którym Wright trafił do więzienia w Maze. Pobyt za kratami nie uchronił go przed zemstą republikanów. Od dłuższego czasu widniał on na liście osób przeznaczonych do likwidacji. Dopóki przebywał na wolności, dopóty swoisty parasol ochronny rozpięła nad nim od 1991 r. północnoirlandzka policja. Dzięki policyjnym informacjom 23 października 1992 r. uniknął on śmierci od podłożonej w jego samochodzie bomby. Kiedy znalazł się w więzieniu, najwyraźniej przestano się nim „opiekować”. Być może władze, wiedząc, że jest zdecydowanym przeciwnikiem procesu pokojowego w Irlandii Północnej, pozwoliły, by sprawiedliwość wymierzyli mu egzekutorzy z marksistowskiej Irish National Liberation Army (INLA – Irlandzka Narodowa Armia Wyzwoleńcza). Właśnie im dziwnym trafem udało się do strzeżonego więzienia w Maze przeszmuglować broń w postaci węgierskiego półautomatu typu PA-63. W sobotę 27 grudnia 1997 r., gdy Wright udał się na spotkaniez odwiedzającą go dziewczyną, John Glenon dał sygnał swemu towarzyszowi Christopherowi McWilliamsowi, żeby opuścił blok H-6. Ten uczynił to i wraz z jeszcze jednym wspólnikiem, dostawszy się na więzienny plac, gdzie „Król Szczurów” odbywał spotkanie, zabił go siedmioma strzałami.

Parę miesięcy później w referendum przeprowadzonym 22 maja 1998 r. 71 proc. mieszkańców (przy 81-procentowej frekwencji) Ulsteru wyraziło swą akceptację dla zawartego porozumienia wielkopiątkowego kończącego krwawą wojnę w Irlandii Północnej. Pochłonęła ona życie 3722 osób.

Artykuł został opublikowany w 11/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.