Niemcy dokonali pierwszego ludobójstwa na początku XX wieku, w czasie, kiedy podbijali dzisiejszą Namibię. Z premedytacją zamordowali kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a tych, którzy ocaleli zamknęli w obozach koncentracyjnych. W tamtym czasie zaczęli przeprowadzać pierwsze, pseudonaukowe badania nad rasą i „czystością rasową”. Do tego szczątki setek Afrykanów zostały wówczas wysłane do Niemiec, gdzie prowadzono nad nimi „badania”. Tylko nieliczne kości wróciły jak dotąd do Namibii.
28 maja, w tym roku, Namibia po raz pierwszy obchodziła Dzień Pamięci o Ludobójstwie. Jak poinformował rząd, nowe święto narodowe będzie obchodzone co roku w ramach „podróży ku uzdrowieniu” Namibii.
Namibijczycy wybrali datę 28 maja, ponieważ właśnie tego dnia w 1907 roku, niemieckie władze ogłosiły zamknięcie obozów koncentracyjnych w odpowiedzi na międzynarodową krytykę.
Walka o sprawiedliwość
Przez wiele lat Niemcy nie przyznawały się do masowej rzezi, jaka miała miejsce w latach 1904-1908 i odmawiały używania na wydarzenia sprzed 120 lat słowa „ludobójstwo”. Co prawda na początku lat 20. XXI wieku Niemcy oficjalnie przyznali się do winy i przeprosili za swoje zbrodnie, lecz zaoferowali Namibijczykom jedynie kwotę 1,1 miliarda euro na tzw. pomoc rozwojową – celowo unikali przy tym określeń „reparacje” lub „odszkodowanie”. Takie postępowanie (oraz samą kwotę) Namibijczycy uznali za uwłaczającą pamięci ich pomordowanych bliskich. Tym samym odrzucono tę „ofertę”, choć nie zaprzestano starań o uzyskanie od Niemców reparacji.
„To był żart stulecia” – powiedział wówczas przedstawiciel rodzin Herero i radny ze Swakopmund. Inni określili „ofertę” Niemców jako dowód na „rasistowską mentalność ze strony Niemiec i neokolonialną podległość ze strony Namibii”.
Przez kolejne cztery lata rozmowy z Niemcami trwały. Rząd Niemiec zgodził się w tym czasie wystosować kolejne przeprosiny oraz podnieść kwotę „pomocy” o 50 milionów euro. Dla większości Namibijczyków to wciąż zdecydowanie zbyt mało, jednak obecny rząd tego kraju jest bardziej skłonny do rozmów z Niemcami i przyjęcia ich oferty.
Odsuwanie odpowiedzialności
Niemcy, co istotne, w przypadku rozmów z Namibią i Tanzanią (gdzie także dokonali licznych zbrodni) od początku zastrzegają, że w stosunku do tego, za co odpowiedzialne są kajzerowskie Niemcy, nie może być stosowana Konwencja ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa z 1948 r., gdyż prawo nie działa wstecz, a poza tym konwencja ta dotyczyła zbrodni popełnianych przez nazistów.
Czy z polskiej perspektywy wydawać się może, że Namibijczycy osiągnęli sukces wymuszając na Niemcach przyznanie się do ludobójstwa i wypłatę rekompensaty? Trudno jest wzorować się na namibijskich argumentach. Niemcy bowiem w ostry sposób rozgraniczają zbrodnie popełnione w czasach kolonialnych od tych, które popełniły „nazistowskie Niemcy” w czasie drugiej wojny światowej, jak gdyby w przypadku Cesarstwa Niemieckiego, Trzeciej Rzeszy i RFN nie istniała ciągłość państwowa.
Czytaj też:
Na kolana, Polsko!Czytaj też:
Rzeź Wandei. Największa hańba rewolucji francuskiejCzytaj też:
Sto dni rzezi. Ludobójstwo w Rwandzie niczego nie nauczyło