Polacy na krucjatach. Zapomniana epopeja naszych obrońców wiary

Polacy na krucjatach. Zapomniana epopeja naszych obrońców wiary

Dodano: 

Henryk, tak jak każdy z Piastów od najmłodszych lat uczony był rycerskiego rzemiosła. W 1149 r. walczył na Rusi w wojnie między tamtejszymi książętami, pod dowództwem brata, Bolesława Kędzierzawego. Do żeniaczki się nie palił. Wykorzystując pokój, jaki zapanował w Polsce po bratobójczych wojnach, zaczął zbierać wokół siebie rycerzy chętnych do wyruszenia do Lewantu. Zachowały się imiona niektórych z nich: Racibór, Wit, Klemens, Pakosław, Przedwój, Wszebor, Otto, Męcina, Marcin, Jaksa. Którzy z nich pozostali w Lewancie na zawsze? Wiadomo tylko, że w latach po powrocie z krucjaty trzej ostatni występują w dokumentach Henryka jako świadkowie.

Zebranie wojska to nie wszystko. Henryk i jego rycerze musieli zatroszczyć się o pieniądze na podróż, zwłaszcza opłacenie statków z Konstantynopola do Akki. O noclegi nie musieli się martwić – jako krzyżowcy mieli zagwarantowany pobyt w każdym chrześcijańskim klasztorze.

Henryk wyruszył jesienią 1152 r. Dróg z Sandomierza na południe wiodło kilka i wszystkie łączyły się w stolicy Węgier – Budzie. Mógł zatem ruszyć traktem przez przełęcz Barwinek, na Górne Węgry (dziś Słowacja), przez Koszyce. Może jednak, chcąc złożyć śluby w obecności biskupa, zahaczył o Kraków. Droga stąd omijała Tatry przez dolinę Popradu lub Orawę. Z Budy musiał Henryk iść na Belgrad (już Bizancjum), Nisz, Filipolis (Płowdiw), Adrianopol (Edirne) do Konstantynopola. Stamtąd statkami do Akki lub innego lewantyńskiego portu. Wyprawa ta zajęła pięć miesięcy.

XIV-wieczna miniatura francuska przedstawiająca zmagania krzyżowców

Gdzie rycerze Henryka mogli wykazać się w 1153 r.? Wojska króla Jerozolimy Baldwina III oblegały akurat Askalon, nadmorską enklawę muzułmańską pośród ziem chrześcijańskich. Książę, według Długosza, stracił na krucjacie mnóstwo ludzi. W czasie oblężenia (przyjmijmy, że w nim uczestniczył) jego męstwo musiało być jednak zauważone przez joannitów. To właśnie ich mistrz, Rajmund z Le Puy, namawiał Baldwina do ostatecznego szturmu, kiedy wydawałoby się, że wszelkie fortele i ataki zawiodły. Przyjaźń Henryka z walecznymi mnichami była bliska, albowiem po powrocie z wyprawy Henryk ufunduje im kościół w Zagości, dodając im do tego kilkuset chłopów, rzemieślników i bydło.

Piast powrócił do Polski w 1154 r. „Zarówno bracia Bolesław jak Mieczysław, jak i wszyscy panowie Polscy przyjęli go z ogromną czcią i szczerą radością. Dzięki jego opowiadaniom zaczęły się szerzyć i rozpowszechniać wiadomości o stanie, położeniu i organizacji Ziemi Świętej oraz o zawziętych i krwawych walkach prowadzonych z barbarzyńcami w jej obronie” – pisał Długosz. Henryk stał się jeszcze bardziej uduchowiony. Wzorem mnichów zapuścił brodę. Tytułował się bardzo skromnie, dał się poznać jednak jako sprawny władca, pragnący zaszczepić kilka osiągnięć cywilizacyjnych w swojej domenie. To podobno on na ziemi sandomierskiej rozpowszechnił grę w szachy. Zginął na jesieni 1166 r. w czasie wyprawy na Prusów, w wyniku zdrady przewodników, w zasadzce pośród gęstych kniei i bagien.

Jaksa, Jan i Wojsław

W 1162 r. do Ziemi Świętej wyruszył Jaksa z Miechowa, jeden z bardziej znanych polskich możnych. Zięć wojewody Piotra Włostowica oślepionego przez Władysława Wygnańca. Hojny fundator kościołów i klasztorów. Wraz z nim wyruszyć mieli rycerze Wojsław Trojanowic z Powałów, brat biskupa krakowskiego Gedki, oraz Jan Gniewomir, właściciel Rudaw pod Krakowem. Jaksa trafił na dość spokojne dla Lewantu czasy. W roku 1163 jedynym większym starciem zbrojnym w Ziemi Świętej była odsiecz joannickiej fortecy Krak des Chevaliers. Walki toczyły się o obóz muzułmański rozłożony pod wzgórzem, na którym stała twierdza, i zakończyły się zwycięstwem krzyżowców. Być może tam właśnie miecze Jaksy, Jana i Wojsława posmakowały saraceńskiej krwi.

Czytaj też:
Grobowiec Kazimierza Wielkiego - obraz Jana Matejki

W 1189 r. po klęsce pod Hittin i zdobyciu przez Saladyna Jerozolimy ogłoszono w Europie III krucjatę. Przewodzili jej cesarz Fryderyk Barbarossa, królowie Anglii Ryszard Lwie Serce oraz Francji Filip II August. Nie doprowadziła ona do odzyskania świętego miasta, lecz krzyżowcy odnieśli kilka spektakularnych sukcesów nad wojskami Saladyna (Arsuf, Jaffa). W krucjacie brał udział Dzierżko, brat Wita, biskupa płockiego. W 1190 r. ów pobożny rycerz sporządził testament, przewidując, że z wyprawy może nie powrócić żywy. Kilka lat przed ogłoszeniem III krucjaty do Ziemi Świętej zawitał małopolski rycerz Wielisław Jerozolimczyk.

W 1217 r. odbyła się V krucjata, w której początkowej fazie miał uczestniczyć jakiś polski książę. Współcześni badacze drogą eliminacji wskazali Kazimierza Opolskiego. Jego ziemie, dość wówczas bezpieczne, nie były zwolnione z obowiązku krucjatowego, tak jak Mazowsze i Wielkopolska walczące z Prusami. Tak jak w przypadku poprzednich krzyżowców nie wiadomo wiele na temat walk, jakie toczył Kazimierz. Mógł brać udział w nieudanym obleganiu twierdzy na górze Tabor. V wyprawa była pasmem bezsensownych strategicznie posunięć. Król Węgier Andrzej II przekroczył np. Jordan tylko po to, by zdobyć amfory, z których pito podobno w czasie cudu w Kanie Galilejskiej. Kazimierz natomiast przywiózł z krucjaty zdobycz bardziej ziemskiej natury – bułgarską księżniczkę Wiolę.

Po 1241 r. ślad po polskich rycerzach na lewantyńskich szlakach zanika. Polska stanęła w obliczu potwornego zagrożenia mongolskiego. Na północy wciąż aktywni byli Prusowie. Nowym niebezpieczeństwem stali się Jaćwingowie i Litwini. Krzyżacy dokonujący w XIII w. podboju ich ziem chętnie przyjmowali piastowską pomoc. Leszka Białego odpowiadającego papieżowi, że nie wyruszy do Ziemi Świętej, bo nie ma tam piwa, nie możemy traktować tylko jako kawalarza. Ów książę miał na głowie naprawdę poważne kłopoty.

Artykuł został opublikowany w 11/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.