W obcych mundurach. Jak pół miliona Polaków trafiło do Wehrmachtu

W obcych mundurach. Jak pół miliona Polaków trafiło do Wehrmachtu

Dodano: 
Niemiecka piechota na froncie wschodnim.
Niemiecka piechota na froncie wschodnim. Źródło: Wikimedia Commons / Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
- Oni nie szli tam na ochotnika. Wszyscy chcieli jednak przeżyć. A przeżyć można było, tylko będąc lojalnym towarzyszem broni kolegów z oddziału. Inaczej nie można było liczyć na pomoc z ich strony w sytuacji zagrożenia - mówi prof. Ryszard Kaczmarek, autor książki „Polacy w Wehrmachcie”.

PIOTR WŁOCZYK: Polskie Państwo Podziemne szacowało pod koniec wojny, że po stronie niemieckiej walczyło ok. 450 tys. Polaków. Na ile dokładne były te szacunki?

PROF. RYSZARD KACZMAREK: W mojej książce podaję taką samą liczbę. Delegatura Rządu na Kraj opierała się na szacunkach z jesieni 1944 r. Podawano wówczas, że ok. 220–250 tys. polskich żołnierzy w Wehrmachcie pochodziło z Pomorza, a ok. 200 tys. ze Śląska. Mówimy tu jedynie o żołnierzach z Niemieckiej Listy Narodowościowej (niem. Deutsche Volksliste – DVL) kat. 3, która w tym kontekście najbardziej nas interesuje. Jeżeli dodamy do tego DVL kat. 1 i 2, czyli obywateli przedwojennej Polski pochodzenia niemieckiego, to dochodzimy już do blisko pół miliona żołnierzy. Te informacje pochodziły z niemieckiej administracji. Dostęp do nich, ponieważ nie była to ścisła tajemnica wojskowa, zapewne nie był taki trudny.

Okładka książki

Pół miliona wydaje się ogromną liczbą, skoro we wrześniu 1939 r. Polska wystawiła ok. 1 mln żołnierzy.

Media często mówią w tym kontekście o „półmilionowej armii Polaków u Hitlera”. To jednak skrót myślowy, który nie oddaje rzeczywistości. Nie było żadnej „półmilionowej armii”. Po prostu tylu polskich żołnierzy przewinęło się w sumie przez Wehrmacht przez całą wojnę. Pamiętajmy też, że z Polaków nigdy nie tworzono całych jednostek, lecz byli oni rozproszeni wśród Niemców. I wreszcie ta liczba nie oznacza żołnierzy, którzy walczyli „w polu”, tylko jest to ogólna liczba Polaków powołanych przez Niemców.

(...)

Gdzie było ich najwięcej?

Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie. Polacy wciągani pod przymusem do Wehrmachtu nie tworzyli zwartych oddziałów, więc nie ma danych, które pokazywałyby, gdzie było ich najwięcej. Początkowo nie kierowano ich na front wschodni. W niemieckim dowództwie obawiano się przechodzenia na stronę sowiecką, co było po prostu komiczne. Wyśmiewał to zresztą polski ruch oporu. Jednak już od bitwy pod Moskwą, gdy Niemcy napotkali pierwszy mocniejszy opór ze strony Sowietów, zaczęto powoli kierować Polaków na front wschodni.

Niemiecka piechota w Stalingradzie

(…)

Kto konkretnie mógł trafić do Wehrmachtu? Jak często zdarzały się przypadki odmowy służby? Jak Polacy byli traktowani przez dowództwo i niemieckich żołnierzy? Jakie problemy w czasach PRL stwarzała przeszłość w Wehrmachcie? Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze miesięcznika. Już w sprzedaży!

Cały wywiad dostępny jest w 6/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.