Prewencyjny Obóz Policji Bezpieczeństwa dla Młodzieży Polskiej w Łodzi (niem. Polenjugendverwahrlager der Sicherheitspolizei in Litzmannstadt) został utworzony przez Niemców 1 grudnia 1942 roku.
Niemiecki obóz koncentracyjny dla polskich dzieci powstał na terenie żydowskiego getta, przez co stał się miejscem kompletnie odizolowanym i pozostającym w ukryciu. Otoczony był wysokim murem (lub płotem), zakończonym drutem kolczastym. Około trzy czwarte powierzchni obozu stanowiło strefę dla chłopców, a jedna czwarta była obszarem, gdzie przetrzymywano dziewczęta. Część obozu dla dziewczynek została wydzielona wiosną 1943 roku. Niektóre z dziewcząt pracowały także na roli w podłódzkiej wsi Dzierżązna, gdzie utworzono filię obozu przy Przemysłowej. Podobnie jak obóz przy Przemysłowej, obóz w Dzierżąznej był obozem pracy.
„Zdemoralizowani” Polacy
Pomysłodawcą utworzenia obozu dla dzieci w Łodzi był kierownik Krajowego Urzędu ds. Młodzieży (niem. Landesjugendamt) w Katowicach Alvin Brockmann. Przedstawił on swój projekt głównemu inspektorowi niemieckich obozów koncentracyjnych Oswaldowi Pohlowi, który w listopadzie 1941 roku dostał zgodę na utworzenie obozu od Heinricha Himmlera.
Oficjalnym powodem stworzenia obozu dla polskich dzieci była rzekoma demoralizacja i ich niekorzystny wpływ na młodych Niemców. Prawda była jednak taka, że dzieci trafiały do obozu tylko dlatego, że były Polakami.
Do obozu koncentracyjnego przy ul. Przemysłowej w Łodzi kierowano dzieci z całej Polski, m.in. z Zamojszczyzny, gdzie Niemcy przeprowadzali akcję wysiedleńczą (Aktion Zamość). Dużą grupę stanowiły oczywiście dzieci pochodzące z Łodzi i okolic. Wielu młodych Polaków więziono, gdyż ich rodzice działali w ruchu oporu albo nie chcieli podpisać volkslisty. W obozie zamykano także dzieci o niewielkim upośledzeniu umysłowym lub fizycznym.
Więźniami obozu koncentracyjnyego w Łodzi były głównie dzieci w wieku 12-16 lat, lecz poza nimi przysyłano tam nawet maleńkie dzieci, które same wymagały jeszcze opieki. Najmniejszymi, dwu- i trzyletnimi dziećmi zajmowały się starsze dziewczęta. Przez cały okres istnienia obozu przy ul. Przemysłowej, przeszło przez niego około trzy tysiące nieletnich Polaków.
Najmniejsze dzieci miały zostać „zniemczone” i wysłane w głąb Rzeszy. Starsze miały jedynie pracować. Po ukończeniu 16 roku życia wiele dzieci były przewożonych do obozów koncentracyjnych tj. Gross-Rosen, Ravensbrück lub Auschwitz.
Obóz pracy
Dzieci zmuszane były do pracy niemal przez całe dnie. Artur Ossowski, Naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi pisze:
„Obóz przede wszystkim spełniał funkcję »olbrzymiego warsztatu pracy«, dlatego nadrzędnym obowiązkiem osadzonych było wspieranie niemieckiej gospodarki oraz armii. Chłopców najczęściej przydzielano do tzw. iglarni, gdzie prostowali igły tkackie. W »łapciarni« wyplatali słomiane warkocze i zszywali je w nieforemne zimowe buty dla żołnierzy niemieckich walczących w Związku Sowieckim. Dodatkowo z wikliny wykonywali maty, które używano jako podkład pod koła wojskowych pojazdów, gdy te ugrzęzły w błocie lub zakopały się w śniegu. Chłopcy zszywali również uszkodzone plecaki i chlebaki, jak też reperowali wojskowe obuwie. W szwalni szyto elementy umundurowania i obozową odzież roboczą. Zadania te wykonywali na równi chłopcy, jak też dziewczęta, które dodatkowo cerowały przestrzeliny lub rozdarcia w mundurach. Niektóre z dziewcząt wyrabiały również sztuczne kwiaty z papieru, na drutach wykonywały czapki, rękawice, szaliki oraz szydełkowały i wyszywały obrusy. Od wiosny 1943 roku najsilniejsze z nich wysyłano do ok. 160-hektarowego majątku rolnego w Dzierżąznej, gdzie pracowały w polu, oporządzały zwierzęta gospodarcze i odławiały ryby ze stawu.Dzieci źle pracujące piętnowano czerwonym krzyżem malowanym olejną farbą na plecach wierzchniego nakrycia i kierowano do tzw. karnej kompanii, gdzie obowiązywały zmniejszone racje żywnościowe. Zajmowała się ona przede wszystkim rozbiórką domów, smołowaniem dachów, czyszczeniem latryn i ubijaniem obozowych alei”
Praca była ponad siły dzieci. Ponadto były one bite, szykanowane, głodzone. Znęcano się nad nimi w najróżniejszy sposób, m.in. poprzez polewanie zimną wodą, aby szybciej się rozchorowały. W obozie panował brud i choroby. Na początku 1944 roku wybuchła epidemia tyfusu.
Obóz koncentracyjny dla dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi został zlikwidowany 18 stycznia 1945 roku. Dzieci, które doczekały (w trakcie istnienia obozu zmarło tam około 200 dzieci) wyzwolenia były pozostawione same sobie: opuszczone, głodne i w nieznanym sobie miejscu. Wiele dzieci, po krótkotrwałym błąkaniu się ulicami Łodzi, wracało z powrotem do znanych sobie obozowych baraków, gdyż nie wiedziały, co mają robić. Pomogły im dopiero formujące się w Łodzi organizacje opiekuńcze.
Śledztwo w sprawie obozu dla dzieci w Łodzi prowadziła od 1969 roku Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi. Byłą „wychowawczynię” pracującą w obozie, Eugenię Pol vel Genowefę Pohl, skazano na 25 lat więzienia.
Przez wiele lat pamięć o obozie dla dzieci nie istniała. Więzieni tam ludzie nie opisywali swoich wspomnień, a nawet trudno było im o tym opowiadać. Zdarzało się, że dorośli, którym dzieci mówiły o swojej gehennie, nie wierzyli w ich opowieści. Do społecznej świadomości, wiedza o łódzkim obozie dla dzieci, przebija się zaledwie kilka lat temu.
Wiele dla popularyzacji tematu zrobili Jolanta Sowińska-Gogacz i Błażej Torański opisując dzieje obozu i losy więzionych tam dzieci w książce pt. „Mały Oświęcim. Dziecięcy obóz w Łodzi” wydanej w roku 2020.
Czytaj też:
Swastyka nad Wawelem. Siedziba królów w rękach NiemcówCzytaj też:
"Heimkehr" – antypolski paszkwil i polscy aktorzy. Dlaczego zagrali w tym filmie?Czytaj też:
Męczennice z Nowogródka. Niemcy zamordowali niewinne siostry zakonne