Laurence Rees
Francja, ostatni kraj, który zajęli Niemcy w swoim marszu przez Europę Zachodnią, została potraktowana zupełnie inaczej niż inne podbite państwa. Francja nigdy nie próbowała chronić się przed Niemcami za tarczą neutralności. Francuzi i Brytyjczycy wspólnie zareagowali na niemiecką inwazję na Polskę, wypowiadając hitlerowcom wojnę 3 września 1939 roku. Przed atakiem Niemiec Francuzi byli absolutnie pewni zwycięstwa. Generał Gamelin, naczelny wódz armii francuskiej, oświadczył, że Hitler „z pewnością” zostanie pokonany, jeżeli spróbuje zaatakować Francję wiosną 1940 roku. Jego optymizm podzielało wielu zwykłych obywateli Francji. Według jednego z zagranicznych dziennikarzy 10 maja 1940 roku, czyli w dniu napaści Niemców, ludzie w Paryżu „tryskali entuzjazmem. Na ulicach i w kawiarniach, w prasie i radiu, wszędzie panowała radość z powodu głupstwa, jakie właśnie popełniły Niemcy”.
Wobec tak ogromnej pewności siebie trudno opisać, jak głęboko upokorzeni zostali Francuzi, gdy Niemcy pokonali ich w ciągu zaledwie sześciu tygodni. Francja została opanowana, francuska armia skompromitowana, a ponad 1,5 miliona żołnierzy trafiło do niewoli i zostało wywiezionych do obozów w Niemczech. W następstwie tej katastrofy Francuzi, by odzyskać szacunek do samych siebie, zwrócili się o pomoc do bohatera narodowego – marszałka Phillippe’a Pétaina, zwycięzcy bitwy pod Verdun w pierwszej wojnie światowej. Pétain, który w chwili klęski w 1940 roku miał osiemdziesiąt cztery lata, był uosobieniem godności Francji. Pełen powagi, dostojny i posępny marszałek otrzymał zadanie ocalenia Francuzów przed fizyczną i emocjonalną katastrofą.
Pétain zawarł rozejm z Niemcami 22 czerwca, sześć dni po objęciu stanowiska premiera. Na mocy układu o zawieszeniu broni większa część Francji znalazła się pod okupacją niemiecką – północ i południowy zachód – natomiast około 40 procent terytorium kraju – południe i południowy wschód – pozostało formalnie pod zwierzchnictwem nowego rządu Francji, na którego czele stał marszałek Pétain. Ze względu na to, że Paryż znalazł się w strefie okupowanej, stolicę nowego reżimu założono w uzdrowisku Vichy. Tam właśnie ulokował się Pétain, który – ogłaszając się szefem Państwa Francuskiego – uzyskał znaczącą władzę nad obywatelami Francji, a nieszczęścia, jakie spadły na kraj, składał na karb słabości III Republiki. Odrzucił rewolucyjne motto „Równość, wolność, braterstwo”, zastępując je nowym hasłem, „Praca, ojczyzna, rodzina”.
Wśród polityków i urzędników podlegających Pétainowi znalazło się wielu zagorzałych antysemitów. Na przykład Xavier Vallat, który objął Komisariat Generalny do spraw Żydowskich w rządzie Pétaina wiosną 1941 roku, powiedział później do Theodora Danneckera, oficera SS nadzorującego deportację Żydów z Francji: „Jestem antysemitą o wiele dłużej niż pan”. Louis Darquier, który zastąpił na stanowisku Vallata, założył przed wojną ruch pod nazwą Antyżydowskie Zgromadzenie Francji, został skazany na więzienie za rozniecanie nienawiści rasowej i atakował Żydów w kawiarniach.
Rząd Pétaina szybko uchwalił antysemickie akty prawne. W październiku 1940 roku wydano Statut des Juifs (Statut żydowski), który pozbawiał Żydów możliwości pracy w wielu zawodach. Nie mogli już być urzędnikami, policjantami, dziennikarzami, nauczycielami ani oficerami. Z tych drakońskich restrykcji wyłączono tylko wąską grupę Żydów – na przykład weteranów pierwszej wojny światowej. Żydów obcokrajowców potraktowano najgorzej i groziło im internowanie w „specjalnych obozach” na terenie Francji.
Nie ma żadnych dowodów na to, że Niemcy domagali się od rządu Vichy wprowadzenia antysemickich praw. Co więcej, Pétain osobiście poprawił projekt październikowego statutu, aby przepisy stały się jeszcze surowsze. Przykra prawda jest taka, że francuskie władze prześladowały Żydów z własnej inicjatywy, a nie dlatego, że im kazano. Żydów francuskich zdruzgotała świadomość, że współobywatele są gotowi ich dyskryminować. „Rozpłakałem się wczoraj wieczorem – pisał Raymond-Raoul Lambert w dzienniku 19 października 1940 roku. – Płakałem jak mężczyzna nieoczekiwanie porzucony przez kobietę, która była jedyną miłością jego życia, która mu doradzała i wskazywała najlepszą drogę działania”.
Postępowanie rządu Vichy wydaje się tym bardziej oburzające, że Francja była ojczyzną oświecenia, praw człowieka, orędownikiem wolności słowa i demokracji liberalnej – co więcej, jako pierwszy kraj dokonała emancypacji Żydów już pod koniec XVIII wieku. Ale nie tylko. Był to także kraj, w którym w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku doszło do sprawy Dreyfusa, fałszywie oskarżonego żydowskiego oficera armii francuskiej; to tutaj w latach trzydziestych XX wieku zaatakowano lewicowy rząd Léona Bluma wyłącznie z powodu żydowskiego pochodzenia premiera. „Statuty żydowskie” z pewnością odzwierciedlają ducha tego drugiego dziedzictwa nietolerancji. Preambuła ustawy z 3 października 1940 roku mówi: „W dziele odbudowy narodowej rząd od samego początku zobowiązał się zbadać problem Żydów oraz niektórych cudzoziemców, którzy, nadużywając naszej gościnności, w niemałym stopniu przyczynili się do naszej klęski”.