Sto lat temu, 19 kwietnia 1919 r., w Wielką Sobotę, polskie wojsko rozpoczęło krótkie, zwycięskie walki z Armią Czerwoną o Wilno. Pierwsi wkroczyli do miasta kawalerzyści płk Władysława Beliny-Prażmowskiego, za nimi piechtą gen. Edwarda Śmigłego-Rydza. Dwa dni później Józef Piłsudski przybył do miasta. Śmigły –Rydz wspominał tamtą chwilę: „Jedziemy konno od dworca, pod Ostrą Bramę do miasta. Tłumy śmiejące się, płaczące, rzucające kwiaty, dzieci wbiegające między konie (…) Spojrzenia nabrzmiałe łzą i pieszczotą, gdyby mogli rzucaliby serca pod kopyta końskie”.
Radości Polaków nie podzielała garstka wileńskich Litwinów (ok. 2 proc mieszkańców, uważających, że ze względów historycznych, powinno być stolicą ich państwa, a także Żydów-komunistów, kolaborujących z władzami bolszewickimi i strzelających do polskich żołnierzy podczas walk o miasto.
Piłsudski pisał, że Żydzi ci sprowokowali atmosferę wręcz pogromową, którą musiał rozładowywać.
Czytaj też:
Zapomniana wojna Piłsudskiego. To mógł być koniec Hitlera
Wdzięczni za oswobodzenie Wilna miejscowi Polacy urządzili wieczór hołdu, podczas którego wręczono Piłsudskiemu rysunek prof. Ferdynanda Ruszczyca, przedstawiający klucze Wilna. Wykonane w srebrze, zostały mu przekazane w drugą rocznicę oswobodzenia miasta. Dziś znajdują się w zbiorach Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, jako depozyt rodziny Marszałka.
Piłsudski objął osobiście dowodzenie operacją mającą wyzwolić Wilno spod panowania bolszewickiego. Grały powody uczuciowe, to pewne: obdarzał wielkim sentymentem miasto nad Wilią, w którym spędził młodość. Ale najważniejsza była kwestia polityczna. Piłsudski mawiał, że Wilno to „klucz do spraw litewsko-białoruskich”.
Miasto było kością niezgody pomiędzy aspirującymi do jego posiadania Polakami i Litwinami. A Piłsudski miał nadzieję, że uda się pogodzić dążenia dwóch narodów. Takim rozwiązaniem byłoby utworzenie na części ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, polsko-litewsko- białoruskiego państwa ze stolicą w Wilnie, sfederowanego z Polską. Na czele rządu takiego państwa Piłsudski widział prof. Michała Römera, litewskiego Polaka. Ale misja Römera zakończyła się niepowodzeniem. Nie zdołał przekonać polityków litewskich do tego projektu politycznego.
Piłsudski jednak nie rezygnował. Po zajęciu Wilna wydał 22 kwietnia 1919 deklarację do „Mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego”. Pisał w niej:
„Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych i wyznaniowych tak, jak sami sobie życzyć tego będziecie, bez jakiegokolwiek gwałtu i nacisku ze strony Polski”.
Jednak Litwini ponownie odrzucili zaproszenie do współpracy – żądali Wilna wyłącznie dla siebie. Jak stwierdza prof. Włodzimierz Suleja w ostatnio wydanej biografii Marszałka, reakcja na odezwę była znikoma wśród Polaków na Wileńszczyźnie, gdyż dominował „niezwykle silny prąd inkorporacyjny”. Chcieli po prostu wcielenia swojej ziemi do Rzeczypospolitej. W tej sytuacji upadła koncepcja Piłsudskiego, dzięki której Wilno przestałoby być przedmiotem polsko-litewskiego sporu.
Czytaj też:
Zapomniana Golgota Polaków. Stalin dokonał tej zbrodni już trzy lata przed wojną
Związany emocjonalnie z Wilnem i pamiętający o zdobyciu miasta w 1919 roku, w ostatniej swojej woli Marszałek, polecił, by jego serce zostało pochowane na cmentarzu na Rossie, wśród żołnierzy poległych w boju o miasto. A wśród wotów w Ostrej Bramie znajduje się tabliczka ofiarowana przez Piłsudskiego z napisem: „Dzięki Ci, Matko za Wilno”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.