Marian Zacharski
Decyzjami z 30 lipca 2013 oraz 27 lutego 2014 r. CIA ujawniła część dokumentacji dostarczonej przez jej szpiegów zapewne funkcjonujących w ramach struktur PRL-owskiego wojska. Jak to jednak w życiu bywa, otwierając akta i udostępniając je do publicznego wglądu, urzędnicy archiwum CIA nie dołożyli należytej staranności, by ukryć źródło pochodzenia zbioru dokumentów, miejsce, a także komórkę wywiadowczą, do której one docierały. Stąd możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że kopie materiałów zdobywane przez polskich szpiegów odbierane były przez biuro amerykańskiego lotniczego attaché w Rzymie.
Do czasu dokonania tłumaczeń oraz oceny ich przydatności przekazywane dalej do Waszyngtonu dokumenty były traktowane jako tajne lub poufne z dodatkowym zabezpieczeniem znanym pod skrótem NOFORN, a więc bez prawa okazywania ich zawartości obywatelom obcych państw. Na jednym z dokumentów, najpewniej przez zwykłe niedopatrzenie, pozostał ślad, który mógłby – być może nawet dzisiaj – naprowadzić na źródło lub co najmniej znacząco zawęzić grono podejrzanych.
Panika po Sputniku
Chodzi o dokument z grudnia 1957 r. zatytułowany „Technika rakietowa”, Rok I, Zeszyt 4. Egzemplarz tej publikacji przygotowanej przez Katedrę Mechaniki Stosowanej Politechniki Warszawskiej wyposażony był w gryf: „Tylko do użytku wewnętrznego” oraz posiadał swój numer: 00168. Kontrwywiadowca amator mający dostęp do materiałów w archiwum wojskowym i/lub w archiwum/bibliotece Politechniki Warszawskiej może podjąć się rozwiązania tej zagadki. Myślę, że specyfikacja ujawnionych materiałów będzie okazją do poznania „prozy dnia” wszystkich organizacji wywiadowczych. Nie zawsze bowiem nadarza się okazja zdobywania materiałów o charakterze strategicznym i stąd konieczność gromadzenia masówki, która w trakcie żmudnej obróbki przypominającej układanie puzzli może niekiedy w końcowym efekcie dać w miarę jasny obraz działań czy planów przeciwnika.
Czytaj też:
Tajemnica projektu „Olbrzym”. Hitler tworzył w Polsce tą przerażającą broń?
Oto krótki opis zawartości niedawno ujawnionych przez archiwum CIA, wspomnianych powyżej, materiałów:
1. Politechnika Warszawska. Katedra Mechaniki Stosowanej. TECHNIKA RAKIETOWA. Rok I. Czerwiec 1957. Zeszyt II. Gryf i numer egzemplarza zatarty.
Publikacja ta zawierała część materiałów dokumentacyjnych z Pierwszej Konferencji Techniki Rakietowej i Astronautyki, zwołanej przez Polskie Towarzystwo Astronautyczne w dniach 23–25 maja 1957 r. w Warszawie w Pałacu Kultury i Nauki. W obradach, w których brało udział wielu polskich uczonych, uczestniczyła także, jako jedyna, delegacja zagraniczna z Czechosłowacji (inż. Franciszek Kliczko i Jarosław Walter).
Zacznę może od osobistej dygresji. Już w trakcie pierwszego, mocno pobieżnego studiowania tego dokumentu zwróciłem uwagę na pewny element. Dla mnie ważny. Otóż otwierający obrady przewodniczący Polskiego Towarzystwa Astronautycznego, prof. dr Kazimierz Zarankiewicz, witając zebranych notabli i entuzjastów, ani razu nie nazwał ich towarzyszami. Zamiast tego określenia zwracał się do poszczególnych osób z szacunkiem, używając formy per obywatel. Biorąc pod uwagę obecny styl, by nie rzec – brutalizm, propagandy wobec lat minionych oraz to, że chodzi w tym przypadku o odległy i trudny w naszej historii rok 1957, z przyjemnością odnotowałem tę drobną, aczkolwiek wiele mówiącą ciekawostkę. W swoim wystąpieniu pan profesor zaprezentował cele konferencji, mówiąc m.in., że ostatnie lata wiązały się z nasileniem prac w zakresie techniki rakietowej i astronautyki na całym świecie. Dodał, że ówczesny świat znajdował się w przededniu wielkich wydarzeń technicznych o międzynarodowym znaczeniu. Miał na myśli zapowiedziane zarówno w ZSRS, jak i w USA wystrzelenie próbnego satelity Ziemi. Jak twierdził, pierwszy amerykański sztuczny satelita – według programu „Vanguard” – miał wystartować 1 stycznia 1958 r. Amerykanom jednak nie udało się zrealizować na czas tego przedsięwzięcia. Wyprzedził ich ZSRS. Pozostało pytanie, dlaczego w USA wybuchła taka panika po wystrzeleniu rosyjskiego Sputnika, skoro każda ze stron i wszyscy inni zainteresowani tym wyścigiem – jak wynika z wypowiedzi pana profesora – byli doskonale poinformowani o planach każdego z mocarstw?
Czytaj też:
Bomba atomowa Franco. Do czego posunęły się USA, by powstrzymać Hiszpanię
Profesor Zarankiewicz poinformował zebranych, że decyzja o zwołaniu konferencji wynikała również z przyjęcia PTA do Międzynarodowej Federacji Astronautycznej, co nastąpiło jesienią 1956 r. na VII Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym w Rzymie, w którym po raz pierwszy brała udział delegacja PTA. Dalsza część dokumentu zawiera wiele opracowań o charakterze ściśle naukowym, które dotyczyły rozmaitych problemów pojawiających się w rozwoju techniki rakietowej (prof. Zbigniew Pączkowski), teorii rakiet wielostopniowych (mgr Mieczysław Subotowicz), metod kierowania pociskami rakietowymi (mgr inż. Wacław Biwan i Jerzy Pikielny), silników rakietowych wodno-parowych (mgr inż. Jacek Walczewski), fizjologii lotu w przestrzeni (lek. med. Andrzej Ogiński) itd.
2. Kolejny zeszyt to wspomniany już na wstępie numerowany egzemplarz publikacji TECHNIKA RAKIETOWA z grudnia 1957 r., w którym skoncentrowano się na próbach udzielenia odpowiedzi na zadane w obszernym referacie przez prof. Zbigniewa Pączkowskiego pytanie, czy polecimy na inne planety? Specjaliści przedstawili wymagania techniczne, od których spełnienia zależała pozytywna odpowiedź na tak postawione pytanie.