PIOTR WŁOCZYK: Co by się stało, gdyby wybrał się pan dziś do swojej ojczyzny?
OLEG KAŁUGIN: Decyzja moskiewskiego sądu – wydana zaocznie – nie została zmieniona. Wciąż czeka na mnie w Rosji 15 lat ciężkiego więzienia. Nad wszystkim czuwał oczywiście Władimir Putin, który publicznie nazwał mnie zdrajcą.
A nie zdradził pan KGB?!
Teoretycznie sądzono mnie za zdradę, ale to była przecież sprawa polityczna. Ten wyrok był zemstą Putina za moje krytyczne uwagi pod jego adresem. Moskiewski sąd użył pewnego epizodu z mojej kariery, gdy pracowałem w sowieckim wywiadzie. Jednym z moich agentów był wówczas wysoki rangą amerykański oficer z US Army.
Pułkownik George Trofimoff, najwyższy rangą oficer US Army, który został skazany przez amerykański sąd za szpiegostwo na rzecz Moskwy. Putinowi chodziło pewnie o to, że zeznawał pan w 2001 r. podczas jego procesu…
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.