Istotnie, ta noc należała bezapelacyjnie do filmu „Titanic” w reżyserii Jamesa Camerona. Jego film zgarnął 11 Oscarów (na 14 nominacji), wyrównując tym samym rekord, jaki należał do obrazu „Ben Hur” z 1959 r. Jakie były kulisy powstania kultowego dziś dzieła?
„Titanic” - historia filmu
Reżyser James Cameron był zafascynowany historią Titanica. Twórca takich filmowych hitów, jak „Terminator” i „Rambo II”, przeczytał chyba wszystkie książki na temat tego brytyjskiego transatlantyku. Zafascynowany tym tematem postanowił zrealizować film. James Cameron podczas kręcenia dzieła, sam również, i to 12 razy, schodził na dno oceanu, aby obejrzeć wrak statku.
Głównymi postaciami dramatu Cameron uczynił parę zakochanych: pochodzącą z wyższych sfer Rose DeWitt-Bukateri i ubogiego irlandzkiego emigranta Jacka Dawsona. Postaci te były fikcyjne, ale ciekawostkę stanowi fakt, że jednym z członków załogi statku był Irlandczyk - Joseph Dawson, który był pracownikiem kotłowni. Fani filmu po premierze, zidentyfikowali jego nagrobek na cmentarzu w Halifaksie, gdzie pochowany jest jako „J. Dawson”, przez co wiele osób myślało, że postać Jacka istniała naprawdę. Dopiero stanowcze oświadczenie reżysera ucięło kres spekulacjom. Postaciami autentycznymi, które rzeczywiście znalazły się na pokładzie prawdziwego Titanica i występują w filmie Camerona, byli m. in. Kapitan Edward Smith, konstruktor statku Thomas Andrews Junior, czy jedna z najbogatszych pasażerek Titanica, Margaret „Maggie” Brown, która przeżyła katastrofę statku. Po zatonięciu Titanica brała czynny udział w zbieraniu funduszy na rzecz rodzin, którzy stracili bliskich w katastrofie statku.
Nie ma wątpliwości, że „Titanic” jest jednym z najdroższych filmów w historii kina. W momencie, gdy powstawał jego budżet wyniósł 200 milionów dolarów, co było wówczas naprawdę bajońską sumą. Wystarczy wspomnieć, że na potrzeby filmu w Rosarito Beach w Meksyku, sztab budowniczych, i konstruktorów zbudowało replikę zewnętrznej części statku w skali 1:1, która stanęła w ogromnym basenie wypełnionym 680 hektolitrami wody. Basen ustawiono wzdłuż linii brzegowej z widokiem na ocean, aby stworzyć złudzenie, że statek płynie. Umożliwiało to nagranie kamerą naturalnego horyzontu.
Jedną z najbardziej wymagających scen była sekwencja zatonięcia statku – musiała być ona perfekcyjnie zrealizowana od początku do końca, ponieważ wówczas zatopiono gigantyczną replikę statku w basenie, także scena, kiedy woda wdziera się do sali balowej musiała być realizowana bez dubli, gdyż misterna scenografia uległa całkowitemu zniszczeniu. Z kolei końcowe sceny filmu, kiedy Rose i Jack pływają na fragmentach drzwi po oceanie, nakręcono w studio, w basenie, który miał metr głębokości.
Cameron zapewniał, że chciał „opowiedzieć fikcyjną historię, zachowując przy tym rygorystycznie pojmowaną wierność szczegółom historycznym” - ze starannością odtworzono nie tylko pomieszczenia, ale i przedmioty znajdujące się na zatopionym statku - wyprodukowano nawet takie same kieliszki, z których pili pasażerowie pierwszej klasy. O ile w przypadku scenografii ta sztuka udała się perfekcyjnie, o tyle z potraktowaniem postaci historycznych było różnie. Tak było np. z postacią Williama Murdocha, pierwszego oficera, który w filmie daje się przekupić Hockleyowi, by znalazł dla niego miejsce w szalupie, następnie zabija dwie osoby, a ostatecznie popełnia samobójstwo. Tymczasem relacje świadków ocalałych z katastrofy wskazują, że Murdoch zachowywał się wzorowo i robił wszystko, aby uratować jak najwięcej osób – miał odpowiadać za wodowanie aż 10 szalup. Nic więc dziwnego, że jego potomkowie po premierze filmu oficjalnie domagali się przeprosin, protestowali też mieszkańcy Dalbeattie w Szkocji – rodzinnej miejscowości Murdocha.
Koniec końców, po 20 latach od premiery Cameron przyznał się do błędu. Powiedział: „Przemawiał przeze mnie scenarzysta. Nie myślałem o tym, żeby być przy tym historykiem i nie byłem wystarczająco wrażliwy na uczucia jego rodziny. Jego potomkowie mieli prawo poczuć się urażeni i tak też się stało”. Scott Neeson, wiceprezes wytwórni 20th Century Fox, osobiście wybrał się do siostrzeńca Murdocha, by wyrazić skruchę i złożyć przeprosiny.
Pomimo tych wpadek film Jamesa Camerona zyskał grono zagorzałych fanów i wciąż wraca na ekrany kin – w tym roku z okazji 25 -lecia można obejrzeć go w zremasterowanej wersji 4K.
Czytaj też:
Elvis Presley. Kilka faktów o legendzie rocka, które mogą zaskoczyćCzytaj też:
Bruce Lee. Ktoś więcej, niż legenda kinaCzytaj też:
QUIZ: Oscar za najlepszy film. Sprawdź, co o nich wiesz