Nad Wisłą jesteśmy nieraz zszokowani zupełnie różnymi wręcz opiniami na tak – wydawałoby się – jednoznaczny konflikt. Wszystko to przypomina starą prawdę, że polska znajomość niuansów i ograniczeń wynikających z doświadczeń historycznych naszych partnerów nie jest naszą najmocniejszą stroną. Dlatego warto porównać badania dotyczące oceny winy za wywołanie wojny rosyjsko-ukraińskiej w trzech krajach: Republice Czeskiej, Słowacji i na Węgrzech. Dodatkowo spróbujmy się zastanowić, skąd biorą się tak duże różnice.
Czeska kuracja z rusofili
Badania demoskopijne przeprowadzone na zlecenie renomowanego think tanku GLOBSEC rok po przejściu wojny ukraińsko-rosyjskiej w fazę pełnoskalową objęły Czechy i Słowację. W tej kwestii kraj nad Wełtawą w największym stopniu podziela nasze jednoznaczne poparcie dla Ukrainy i uznanie Rosji za kraj, który ponosi pełną winę za rozpętanie wojennego piekła. Aż 71 proc. Czechów uważa, że wina za wybuch wojny leży po stronie Rosji. Zdecydowana mniejszość (tylko 38 proc.) Czechów podziela pogląd, że dalsza pomoc wojskowa dla Ukrainy jest czynnikiem eskalującym wojnę i prowokującym Roję do kontynuowania jej. Tylko 8 proc. Czechów wyraziło swój pozytywny stosunek do Władimira Putina. Oczywiście te liczby z polskiego punktu widzenia i tak wydają się stosunkowo korzystne dla Rosjan. Jest to echo po – na szczęście – powoli odchodzącej czeskiej tradycji rusofilii. W XIX w. naród czeski, prowadzący niezwykle ciężką walkę o upodmiotowienie się wobec silnej niemieckiej mniejszości, wspieranej przez germańskie w swej istocie imperium Habsburgów, z nadzieją spoglądał na jedyne wówczas słowiańskie imperium, czyli carską Rosję. Wielu czeskich naukowców zajmujących się kodyfikacją języka czeskiego wyjeżdżało na studia do Rosji, która z otwartymi ramionami witała słowiańskich dysydentów z Austrii, a potem Austro-Węgier. W końcu XIX w. opozycyjnie nastawieni Czesi wybierali dwa kierunki emigracji niepodległościowej: Francję i Rosję.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.