Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w Sebastianowie w woj. wielkopolskim. Od 1917 roku uczęszczał do salezjańskiego liceum w Oświęcimiu. W roku 1920 wstąpił do Towarzystwa Salezjańskiego w Kleczy Dolnej, a 28 lipca 1921 roku złożył pierwszą profesję zakonną. Naukę kontynuował w Krakowie, gdzie zdał maturę i 15 marca 1925 roku złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu Salezjańskim. Następnie pracował jako wychowawca młodzieży w kilku miejscowościach.
Bogu i Ojczyźnie
Już w roku 1927 trafił do Rzymu, skierowany przez swoich przełożonych, którzy zdecydowali, że powinien studiować teologię. Tam przebywał do 1930 roku, kiedy, po powrocie do Polski, otrzymał święcenia prezbiteratu, których w Krakowie udzielił mu arcybiskup Adam Stefan Sapieha.
Trzy lata później został sekretarzem prymasa Augusta Hlonda, z którym pracował aż do jego śmierci. Dwa tygodnie po wybuchu II wojny światowej obaj wyjechali do Rzymu. Mieszkał także w Lourdes i klasztorze Hautecombe w Sabaudii (Francja). W lipcu 1945 roku Antoni Baraniak wraz z Augustem Hlondem powrócili do Polski. W roku 1948 prymas Hlond zmarł, a Antoni Baraniak został sekretarzem i kapelanem jego następcy, Stefana Wyszyńskiego.
Swoją funkcję pełnił do roku 1951 i nominowania go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. Święcenia biskupie otrzymał od kardynała Wyszyńskiego. Nadal pozostawał współpracownikiem prymasa, gdyż pracował w jego sekretariacie.
Dwa lata później, w nocy z 25 na 26 września prymas Wyszyński został aresztowany. Wraz z nim zatrzymano biskupa Antoniego Baraniaka i umieszczono go w Areszcie Śledczym na Mokotowie w Warszawie. Spędził tam kolejne trzy lata. Biskup Baraniak był bardzo brutalnie przesłuchiwany, niekiedy bez przerwy po kilkanaście godzin. Ponadto torturowano go, m.in. wyrywając paznokcie oraz przetrzymywano go w tzw. karcerze mokrym, w którym przez długi czas przebywał w wodzie, a na głowę spadały mu odchody.
Pomimo nacisków, tortur i cierpień, jakich doznał, komunistom nie udało się go złamać. Biskup Baraniak nigdy nie obciążył kardynała Wyszyńskiego żadnym zeznaniem, a to właśnie na tym najbardziej zależało bezpiece, gdyż mogliby wtedy zarzucić prymasowi działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa.
Biskup Antoni Baraniak został zwolniony z więzienia 30 października 1956 roku, po czym wrócił do pracy w sekretariacie prymasa. Kilka miesięcy później, papież Pius XII ogłosił go arcybiskupem metropolitą poznańskim. Wbrew sprzeciwom władz komunistycznych, współorganizował obchody Tysiąclecia Chrztu Polski w roku 1966.
Chorował przez dłuższy czas. Zmarł 13 sierpnia 1977 roku w Poznaniu i został pochowany w podziemiach poznańskiej katedry.
Arcybiskup Marek Jędraszewski, mówił, że gdyby nie nieugięta postawa biskupa „nie byłoby powrotu prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez prymasa Wyszyńskiego nie byłoby kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II”.
- Dzieje Kościoła w Polsce, Europie i świecie potoczyłyby się zupełnie inaczej, w sposób dzisiaj przez nas trudny do wyobrażenia. A za tym wszystkim stoi ta nieugięta, cicha postać człowieka, który się wtedy nie ugiął, nie załamał i jak mówił sam prymas - wziął na swoje barki odpowiedzialność prymasa za Kościół w Polsce – mówił Marek Jędraszewski.
Czytaj też:
Droga do kapłaństwa kardynała Wyszyńskiego. 120 rocznica urodzin Prymasa TysiącleciaCzytaj też:
Jak wyrugowano religię ze szkółCzytaj też:
QUIZ: Jan Paweł II. Jak dobrze znasz biografię świętego papieża?