Powódź Marii Magdaleny. Największa powódź w dziejach Europy a czarna śmierć

Powódź Marii Magdaleny. Największa powódź w dziejach Europy a czarna śmierć

Dodano: 
Powódź na średniowiecznym malowidle
Powódź na średniowiecznym malowidle Źródło: Schilling's Luzerner Chronik, www.researchgate.net
Powódź nazwana powodzią Marii Magdaleny była największym tego typu kataklizmem w dziejach Europy. Do tragedii doszło w drugiej połowie lipca 1342 roku.

Powódź rozpoczęła się w okolicy święta świętej Marii Magdaleny, które przypada 22 lipca i dlatego od imienia tej świętej katastrofa ta została nazwana.

Takiej katastrofy Europa nie widziała

Jak wiele powodzi w dziejach Europy, tak i powódź Marii Magdaleny została wywołana działaniem niżu genueńskiego. Wszystko wskazuje, że po długim okresie gorąca, w czasie którego nie występowały w ogóle opady, w połowie lipca 1342 roku doszło nagle do gwałtownych i potężnych opadów deszczu, których skala przewyższała sumę średnich rocznych opadów. Wysuszona ziemia nie była w stanie przyjąć takich ilości wody, co doprowadziło do podtopień, a po krótkim czasie wystąpienia rzek z koryt. W tamtym czasie wylały rzeki tj. Ren, Mozela, Men, Dunaj, Wezera, Werra, Łaba i Wełtawa oraz ich liczne dopływy.

W czasie powodzi Marii Magdaleny zalane zostały miasta, m.in. Kolonia, Frankfurt nad Menem, Ratyzbona, Moguncja, Pasawa i Wiedeń oraz ogromna ilość małych miejscowości i wsi. Powodzie objęły łącznie obszar od Europy Środkowej do Karyntii i północnych Włoch.

Frankfurt w średniowieczu

Nie ma żadnych dokładnych danych na temat liczby poszkodowanych w czasie tej niszczycielskiej powodzi osób. Szacuje się jednak, że tylko w okolicy rzeki Dunaj, która wystąpiła brzegów, zginęło nawet 6 tysięcy osób.

Pierwszym zatopionym miastem był Frankfurt nam Menem. Fala powodziowa sięgnęła tam około ośmiu metrów powyżej normy. Stary kamienny most nad Menem, zwany po prostu Starym Mostem, który był dumą Frankfurtu, zawalił się 24 lipca. W okolicy nie było innych mostów. Dla mieszkańców była to prawdziwa apokalipsa.

W niedzielę 21 lipca biskup Würzburga pisał: „Także podziemne zbiorniki zostały przerwane i otworzyły się upusty nieba i spadł deszcz na ziemię jak za dni Noego (…). [Rzeka] Men zniszczyła wszystkie mosty i spowodowała zawalenie się murów miejskich”.

Tego dnia poziom rzeki wynosił ponad dziesięć metrów więcej od normalnego stanu. Według wszelkich dostępnych danych poziom wody w czasie powodzi Marii Magdaleny był wyższy, niż w czasie wszystkich innych tego typu klęsk. Do dzisiaj żadna powódź nie była tak niszczycielska. Wynikało to także z tego – o czym nie wolno zapomnieć – że nie istniały wówczas kanały szybkiego powiadamiania, a więc nikt nie był w stanie ostrzec mieszkańców położonych wzdłuż koryta rzek miejscowości. Fala powodziowa poruszała się bardzo szybko zalewając po kilku dniach nawet te miejsca, gdzie w ogóle nie padał deszcz. Z perspektywy ówcześnie żyjących ludzi, woda jakby pojawiała się znikąd.

Ślady powodzi na budynku w Münden, małym miasteczku w pobliżu górnego biegu rzeki Wezery

Skutki powodzi były odczuwane bezpośrednio przez kilka tygodni. Niektóre rzeki powróciły do swych naturalnych koryt dopiero po około miesiącu. Później następowało powolne odbudowywanie ze zniszczeń. Najbardziej newralgicznymi punktami były mosty, które powódź zupełnie zmiotła. Od kolejnego roku po powodzi we Frankfurcie zaczęto organizować coroczną procesję w dniu św. Marii Magdaleny.

Naukowcy są zdania, że tzw. powódź Marii Magdaleny była jedną z największych katastrof naturalnych, jaka kiedykolwiek spotkała Europę. Prócz ogromnych opadów, powodzi i podtopień, zniszczeniom uległy setki kilometrów gruntu. Szacuje się, że woda przez kilka dni „przelewania się” fali powodziowej, przeniosła nawet 13 miliardów ton ziemi. Ten fakt miał daleko idące skutki – ziemia została wyjałowiona, a grunty rolne zniszczone, co bardzo obniżyło jakość i ilość wyprodukowanego w kolejnych latach zboża. Na domiar złego w kolejnych latach, po powodzi Marii Magdaleny, w Europie było chłodniej i bardziej deszczowo, niż w 1342 roku, co jeszcze mocniej (negatywnie) wpłynęło na plony.

Bardzo możliwe, że wydarzenia te miały wpływ na tak szybkie rozprzestrzenienie się czarnej śmierci, czyli dżumy, która zaatakowała Europę i zdziesiątkowała jej populację pod koniec lat 40. XIV wieku. Był to także czas dość szybkich zmian klimatycznych: Europa wchodziła bowiem w okres tzw. małej epoki lodowcowej, co związane było prawdopodobnie z serią wybuchów jednego lub kilku wulkanów w stosunkowo krótkim czasie (m.in. Popocatépetl w dzisiejszym Meksyku).

Czytaj też:
Katastrofa w Darłowie. Tamten rok pamiętany jest do dzisiaj
Czytaj też:
Od Mieszka I. Największe powodzie w dziejach Polski
Czytaj też:
Powódź tysiąclecia. Rok 1997 to trauma dla wszystkich mieszkańców południa Polski

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl / www.volcanocafe.org