Bitwa pod Somosierrą to jedno z wydarzeń, jakie miało miejsce w czasie wojen napoleońskich. Napoleon sukces w czasie tej walki zawdzięczał przede wszystkim odwadze Polaków.
Przed bitwą
Po podpisaniu pokoju w Tylży pomiędzy napoleońską Francją a Rosją, Napoleon Bonaparte chciał skierować swoje wysiłki wojenne w stronę Wielkiej Brytanii. Zamierzał wprowadzić całkowitą blokadę kontynentalną, która zmusiłaby w końcu Brytyjczyków do negocjacji i poddania się. Do Anglii miał nie dotrzeć żaden statek, a z angielskich portów żaden nie wypłynąć. Aby plan można było zrealizować, należało zająć Półwysep Iberyjski.
W listopadzie 1807 roku wojska napoleońskie weszły do Portugalii obalając dynastię Bragança. W tym czasie w Hiszpanii miał miejsce konflikt wewnętrzny. Król Hiszpanii Karol IV Burbon, licząc, że uda mu się porozumieć z Napoleonem, ogłosił, że wchodzi z nim w sojusz, jednak już w marcu 1808 roku został zmuszony do abdykacji przez mieszkańców Madrytu niezadowolonych z takiej postawy władcy. Miejsce Karola zajął Ferdynand VII.
Napoleon, który cały czas rozgrywał Hiszpanów dla swoich własnych celów, zaprosił obydwu władców na rozmowy pokojowe do Bayonne, po czym… obydwu uwięził. Królem Hiszpanii ogłoszony został brat Napoleona, Józef Bonaparte. Hiszpanie podnieśli bunt określany w literaturze jako Dos de Mayo. Ludzie gardzili narzuconym siłą władcą. Kiedy Józef przybył do Madrytu, wkrótce potem został zmuszony do ucieczki. To skłoniło Napoleona do ruszenia bratu z odsieczą. W listopadzie 1808 roku wojska francuskie rozpoczęły kampanię w Hiszpanii.
Celem Napoleona było zajęcie Madrytu. Cesarz wybrał trasę wiodącą przez Lermę i Arandę. W drodze musiał pokonać przełęcz Somosierra znajdującą się w górach Ayllón. Był to ostatni punkt obrony hiszpańskich powstańców.
Hiszpanie, w liczbie 8 tysięcy, pod wodzą generała Benito de San Juana, na krętej drodze wiodącej na szczyt przełęczy Somosierra ustawili 16 dział oraz oddziały piechoty.
Bitwa pod Somosierrą
Wojska francuskie pojawiły się nieopodal Somosierry nad ranem 30 listopada 1808 roku. Napoleon osobiście odbierał meldunek dotyczący sytuacji na pobliskim terytorium. Tego dnia gęsta mgła zalegała w dolinach i na górskich zboczach. Teren, gdzie miały toczyć się walki, nie był dobrze widziany, lecz szpiedzy donosili, że zdobycie Somosierry będzie wybitnie trudne. Jak wspominał Józef Załuski, jeden z polskich żołnierzy biorących udział w bitwie: „Droga zwężona w tym wąwozie wiła się na pochyłości między skałami obsadzonymi piechotą a na czterech jej zagięciach stało po cztery dział, które ją ostrzeliwały we wszystkich jej kierunkach”.
Napoleon Bonaparte nie zamierzał jednak rezygnować ze zdobycia przełęczy. Tego samego dnia, 30 listopada trzy francuskie pułki podeszły pod wejście na przełęcz. Działa utknęły po drodze, do walki ruszyła powoli piechota, która chroniona była przez zalegającą w dolinie mgłę. Do czasu. Około godziny 9:00 mgła podniosła się, a piechota znalazła się pod nagłym, potężnym ostrzałem i została zmuszona do wycofania.
Napoleona zdenerwował taki obrót zdarzeń. Rozkazał wówczas, aby do walki rzucić 3. Szwadron dowodzony przez Polaka, Jana Leona Kozietulskiego. Do ataku miało ruszyć 125 szwoleżerów i kilku ochotników. Francuscy dowódcy byli przeciwni, aby do walki z armatami rzucić polskich kawalerzystów. Napoleon miał jednak wówczas powiedzieć: „Zostawcie to Polakom!” (fr. Laissez faire aux Polonais!). Czy był tak pewny, że Polacy poradzą sobie nawet z tak trudną szarżą i zdobędą przełęcz? A może nie liczył się z życiem swych polskich żołnierzy i za wszelką cenę chciał spróbować czy taka taktyka się sprawdzi? Ta sprawa pozostaje do dziś kwestią dyskutowaną przez historyków.
Polacy ruszyli do walki z okrzykiem: „Naprzód! Niech żyje cesarz!” lub – według innej wersji – „Naprzód, psiekrwie, cesarz patrzy!”. Wszyscy z szablami w rękach pogalopowali wprost na stojące przed nimi działa. Zdobycie pierwszej linii armat trwało dwie minuty. Po tym Polacy ruszyli na drugi rząd hiszpańskich baterii, a po chwili na trzeci rząd. Żołnierze obsługujący armaty nie mieli nawet czasu na przygotowanie swoich dział do wystrzału. Impet polskiego ataku był tak potężny, że obrana hiszpańska kompletnie się załamała.
Polacy parli dalej zdobywając czwarty rząd dział i ruszając na hiszpańską piechotę. Dopiero wtedy do walki ruszyli Francuzi wysłani na przełęcz Somosierra przez Napoleona. Hiszpanie widząc nadciągające posiłki zaczęli w popłochu uciekać. Francuzi i Polacy ruszyli za nimi w pogoń.
Przełęcz Somosierra została zdobyta w jedynie 8 minut przez zaledwie 125 Polaków. Nie wszyscy przeżyli ten atak. W czasie walk oraz w wyniku odniesionych ran poległo kilku dowódców i wielu żołnierzy, łącznie 57 ludzi, a więc niemal połowa 3. Szwadronu.
Napoleon Bonaparte był pod wielkim wrażeniem walki, jaką stoczyli Polacy. Krzyż Legii Honorowej otrzymał Andrzej Niegolewski. Od tamtej pory Polacy stali się cenionymi przez Francuzów żołnierzami. Wcześniej polskimi oddziałami raczej gardzono.
Niestety nie wszystkich poległych Polaków pochowano, niektóre ciała leżały w śniegu zalegającym na przełęczy przez kolejne dni. Także wielu rannych czekać musiało na swoje miejsce w szpitalu.
Zwycięstwo Polaków pod Somosierrą otworzyło Napoleonowi Bonaparte drogę do Madrytu. Cesarz Francuzów zajął wkrótce stolicę Hiszpanii i choć kraj ten udało mu się zająć całkiem szybko, to jego okupacja okazała się dla Napoleona wielkim problemem. Była także bardzo kosztowna.
Polacy, którzy brali udział w bitwie pod Somosierrą wrócili do Polski w 1814 roku. W kolejnych latach nie porzucili armii, służąc w wojsku Królestwa Polskiego utworzonego w 1815 roku. W 1830 roku walczyli w powstaniu listopadowym.
Czytaj też:
Śmierć Napoleona Bonaparte. Jak umarł cesarz Francuzów?Czytaj też:
Bitwa pod Frydlandem. Rosjanie masowo topili się w rzeceCzytaj też:
Aleksander Walewski. Syn Napoleona i Marii Walewskiej, francuski minister