Jakby w przeczuciu dramatu 1620 r. upowszechnił w Polsce słowa Horacego: „pięknie i słodko umrzeć za ojczyznę” („Ody”). Nawiązują do tego słowa z kolegiaty w Żółkwi, miasta założonego przez Stanisława Żółkiewskiego w 1597 r. Na nagrobku zasieczonego przez bisurmanów pod Cecorą hetmana umieszczono bowiem cytat z „Eneidy” Wergiliusza: „Powstanie kiedyś z kości naszych mściciel”. To inskrypcja profetyczna. Prawnukiem Żółkiewskiego został bowiem największy pogromca Turków i Tatarów – Jan Sobieski (wnuk Zofii, córki Żółkiewskiego i Reginy z Herburtów, wydanej za wojewodę ruskiego Jana Daniłowicza). Zresztą i zięć (mąż drugiej córki – Katarzyny), hetman Stanisław Koniecpolski, to ekstraklasa naszych wodzów, mistrzów staropolskiej sztuki wojennej…
Nauki wojowania i polityki nasz bohater pobierał przy boku arcymistrza obu konkurencji – swego krewniaka Jana Zamoyskiego (patrz „HDR” nr 77). Wspierał on zarówno Stanisława Żółkiewskiego (1547–1620), jak i jego ojca, również Stanisława (1520–1588). Tenże średniozamożny podstarości dzięki protekcji potężnego męża stanu został w 1585 r. wojewodą ruskim. Jego syna widzimy przy boku ledwie pięć lat starszego Zamoyskiego już w 1573 r. podczas poselstwa do Paryża (po Henryka Walezego jako króla polskiego), potem z misją na dworze cesarza Maksymiliana II Habsburga, wreszcie na krakowskim dworze Stefana Batorego, którego został sekretarzem.
Uzyskał urzędy kasztelana lwowskiego (od 1590) i wojewody kijowskiego (1608), starosty kałuskiego, hrubieszowskiego, rohatyńskiego, międzyrzeckiego, barskiego i jaworowskiego. Wielokrotnie brał udział w obradach Sejmu, a także w rokowaniach dyplomatycznych wielkiej wagi, np. z Habsburgami (1588; wtedy też został hetmanem polnym koronnym) czy Moskwicinami (1610). Wreszcie 6 marca 1618 r. został kanclerzem wielkim koronnym – dokładnie miesiąc po otrzymaniu buławy hetmana wielkiego koronnego. I tak w wieku 71 lat – dwa lata przed tragiczną śmiercią – dorównał swemu wielkiemu protektorowi, ale pełniącemu obydwie te funkcje już w wieku 39 lat i potem w ciągu niemal ćwierćwiecza.
Służba rycerza
Po raz pierwszy odznaczył się 17 kwietnia 1577 r. w bitwie ze zbuntowanymi gdańszczanami pod Lubiszewem. Tam to 1,3 tys. polskich jeźdźców oraz 1 tys. węgierskich i polskich piechurów pod wodzą hetmana nadwornego Jana Zborowskiego rozgromiło znacznie liczniejszych nieprzyjaciół (10–12 tys.), z których większość stanowiła milicja miasta. W oczach 30-letniego Żółkiewskiego ów sukces dowiódł wyższości zawodowego wojska nad uzbrojonymi mieszczanami, skuteczności współdziałania dobrze wyszkolonej kawalerii i piechoty, druzgocącej siły naszych husarzy i bezsensu panicznej ucieczki, którą wywołała już druga ich szarża. Ponad 4 tys. gdańszczan zginęło, przy 60 naszych zabitych.
Wespół z Zamoyskim wojował podczas kampanii Stefana Batorego przeciw Iwanowi Groźnemu (1579–1581). Walczył wtedy m.in. pod Zawołoczem, mając u boku ojca i brata Mikołaja. Po bitwie pod Byczyną (patrz „HDR” nr 77) z Maksymilianem Habsburgiem, gdzie zdobył wrogą chorągiew i odniósł poważną ranę, a jednocześnie wykazał lojalność wobec nowego króla Zygmunta III, został hetmanem polnym.
W 1895 r. – o czym słabo się u nas pamięta – rozegrana została pierwsza bitwa pod Cecorą z armią tatarsko-turecką. Prowadził ją chan krymski Ğazı II Girej, który – mając 25 tys. bitnych wojowników – był pewny zwycięstwa. Tymczasem obydwaj hetmani, Zamoyski i Żółkiewski, dysponujący 7,3 tys. zbrojnych, postawili nad Prutem warowny obóz, którego chan nie mógł zdobyć, a wypadom polskiej konnicy nie był w stanie się przeciwstawić. Ponosił tak duże straty, że poprosił o pokój i przystał na objęcie mołdawskiego tronu przez protegowanego Polaków – Jeremiego Mohyłę. Niestety, ćwierć wieku później Żółkiewski o naukach płynących z tej bitwy i całej kampanii, pod tą samą Cecorą, albo zapomniał, albo nie był w stanie ich zastosować… Natomiast w 1600 r. Żółkiewski przyczynił się do zwycięstwa Zamoyskiego na Wołoszczyźnie nad Michałem Walecznym, zapewniając panowanie dwóm Mohyłom – Szymonowi na Wołoszczyźnie i Jeremiemu znów w Mołdawii.
Między wyprawami „za multański brzeg” stłumił powstanie kozackie Semena Nalewajki, który m.in. zdobył Mohylew i Słuck, dokonując rzezi mieszkańców. Hetman polny koronny pokonał go 3 kwietnia 1596 r. nad Ostrym Kamieniem, a następnie – po dwumiesięcznym oblężeniu taboru – w bitwie pod Łubniami na uroczysku Sołonica. Nalewajkę stracono na warszawskiej Górze Szubienicznej, gdzie w XIX w. stanęła Cytadela.
W drugim roku wojny ze Szwecją o Inflanty obydwaj hetmani koronni wyprawili się tam, by wesprzeć Litwinów. Zamoyski z 2 tys. żołnierzy oblegał od końca maja 1602 r. Biały Kamień, silną twierdzę pośrodku Estonii. Żółkiewski rozgromił zaś 30 czerwca odsiecz, którą Reinhold Arnep szykował pod Rewlem (Tallinem). Gdy szarża husarii z marszu utknęła przed zasiekami piechoty, wysłał lekkie chorągwie na jej tyły, a wtedy ponowiona szarża husarii rozbiła Szwedów. Poległo ich 200 wraz z dowódcą. Załoga Kamienia, nie doczekawszy się odsieczy, skapitulowała z końcem września.
Czytaj też:
Lisowczycy - polscy jeźdźcy apokalipsy
Podczas rokoszu Zebrzydowskiego wsparł króla, wespół z Janem Karolem Chodkiewiczem i Janem Potockim pokonując rokoszan pod Guzowem.
W 1609 r. moskiewska smuta i awantury dymitriad przerodziły się w wojnę Rzeczypospolitej z Moskwą połączoną sojuszem ze Szwecją. Wojska polskie pod wodzą króla oblegały od września 1609 r. Smoleńsk. Następnego roku ruszyła przeciw nim silna armia moskiewsko-szwedzka. Odsiecz tę rozgromił jednak hetman polny Stanisław Żółkiewski, odnosząc jedną z najświetniejszych wiktorii w dziejach wojen. Uporczywe i zakończone świetnym zwycięstwem nad pięciokrotnie liczniejszym wrogiem szarże ludzi i wierzchowców – po całonocnym marszu! – wystawiają znakomite świadectwo polskiemu orężu (szerzej poniżej).
Zwycięstwo pod Kłuszynem przekreśliło sojusz moskiewsko-szwedzki i otworzyło Polakom bramy Moskwy. Efektem stały się: podpisanie z bojarami unii polsko-moskiewskiej, zajęcie Kremla przez wojsko polskie i ogłoszenie carem królewicza Władysława. Zygmunt III odniósł się jednak z rezerwą do hetmańskiej dyplomacji, zwłaszcza że los syna na moskiewskim tronie był mocno niepewny, a cel wojny – odebranie Smoleńska – został osiągnięty. Gdy jednak 29 października 1611 r. zdetronizowany i pojmany car Wasyl Szujski wraz z dwoma braćmi składał hołd polskiemu królowi, podkanclerzy Feliks Kryski dziękował Żółkiewskiemu słowami: „Sama sława imię Waszmości in longam (na długo) rozniesie posteritatem (potomnym), boś to sprawił, co nad siły i wszelkie było oczekiwanie”.
W dalszych latach hetmanowi się nie wiodło. Pod koniec drugiej dekady XVII stulecia Rzeczpospolita zrezygnowała z ingerowania w sprawy Mołdawii, Wołoszczyzny i Siedmiogrodu. Porażka 28 września 1618 r. z najazdem tatarskim pod Oryninem na Podolu wywołała oskarżenia o nieudolność i tchórzostwo. Hetman (już wielki koronny) nie potrafił zebrać wojsk pod swą komendą i w efekcie obok jego obozu pojawiły się jeszcze dwa magnackie, a Tatarzy po zwycięskich potyczkach po prostu je ominęli i złupili niemal całą Ruś.