Polskie plany Stalina

Polskie plany Stalina

Dodano: 
Pakt Ribbentrop-Mołotow
Pakt Ribbentrop-Mołotow Źródło: Wikimedia Commons
Sowiecki dyktator zmieniał taktykę wobec Polski. Jego dalekosiężny cel był jednak niezmienny: podbój i sowietyzacja Rzeczypospolitej.

Mikołaj Iwanow

Wśród wielu nie do końca wyjaśnionych spraw historii XX stulecia figurują zamierzenia Związku Sowieckiego i Stalina w kwestii polskiej na początku II wojny światowej. Układ sojuszniczy z Niemcami hitlerowskimi, znany w historii jako układ Ribbentrop-Mołotow, nie był wynikiem długotrwałej konsekwentnej polityki państwa sowieckiego, lecz potrzeby chwili. Problem polski, mimo wieloletniej polityki Międzynarodówki Komunistycznej nastawionej na zniszczenie II Rzeczypospolitej, spadł na Stalina niespodziewanie, jako wynik polityki sojuszniczej z Niemcami. Trzeba było w pośpiechu rozpracowywać nowy kurs polityki polskiej. Stalin i jego otoczenie musieli w sposób nagły odpowiedzieć sobie na pytanie: Co zrobić z milionami Polaków, którzy znaleźli się w granicach Związku Sowieckiego?

Logicznie analizując całokształt sowieckiej polityki narodowościowej tego okresu, zwanej w literaturze propagandowej „leninowsko-stalinowską polityką narodowościową”, Stalin powinien był oprzeć się na podstawowych dogmatach marksizmu i dążyć do „komunizacji” Polaków, do siłowego przyłączenia ich do „niesamowicie szczęśliwej” rodziny narodów sowieckich, zapewniając im wszystkie atrybuty tzw. autonomii sowieckiej. Jednak w odróżnieniu od Litwinów, Łotyszy, Estończyków i nawet Finów, którzy po agresji Związku Sowieckiego otrzymali własne republiki, z Polakami postąpiono inaczej. Jak? Wszyscy wiemy. Dlaczego tak się jednak stało?

W rzeczywistości autonomia Litwinów i innych podbitych w tych latach narodów w postaci kolejnych republik sowieckich była rodzajem nowego niewolnictwa, opartego na wyjątkowo surowej dyktaturze partii komunistycznej i jej karzącego organu – NKWD. Według ideologii bolszewizmu samostanowienie narodów oznaczało represje wobec wszystkich niezgadzających się z komunistami i ograniczoną wolność dla tych, którzy zgadzają się ich poprzeć. W odniesieniu do Polaków, wśród których wpływy komunizmu były znikome, zadanie to było wyjątkowo trudne.

Przyjaźń z Hitlerem

Podstawowe koncepcje polityki Związku Sowieckiego w kwestii polskiej w okresie II wojny światowej formowały się pod wpływem układu Ribbentrop-Mołotow, który po myśli jego dwóch głównych architektów miał naprawić niektóre błędy historii i przywrócić sytuację sprzed I wojny światowej, kiedy Niemcy i Rosja miały wspólną granicę. Był to niewątpliwie IV rozbiór Polski dokonany zgodnie z przekonaniem, że niepodległość Polski jest zjawiskiem sztucznym i niepożądanym, sprzecznym z interesami Niemiec i Związku Sowieckiego. „Przypieczętowana krwią przyjaźń narodów Niemiec i Związku Sowieckiego ma wszelkie dane ku temu, aby być długą i krzepką” – tak pisał Stalin w liście do Ribbentropa.

Maksim Gorki ze Stalinem, 1931 r.

Początkowo Stalin nawet nie rozpatrywał koncepcji Polskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej jako 17. republiki związkowej Kraju Rad. W odróżnieniu od Finlandii, gdzie już w czasie wojny sowiecko-fińskiej (1939–1940) utworzono komunistyczny rząd fiński na czele z Otto Kuusinenem, w stosunku do Polski podobny pomysł nawet nie istniał. Komunistyczna partia Polski już od dwóch lat była rozwiązana decyzją Międzynarodówki Komunistycznej, a jej kierownictwo i prawie wszyscy kierowniczy działacze na terenie ZSRS rozstrzelani jako agenci imperializmu polskiego. Ironią losu było to, że uratowali się przeważnie ci, którzy siedzieli w polskich więzieniach albo przebywali na emigracji poza Związkiem Sowieckim.

O ostateczności decyzji wymazania Polski z mapy Europy świadczą różnorodne fakty. Przede wszystkim masowe represje wobec ludności polskiej. Zamiast wykorzystać Polaków do celów komunistycznych, przystąpiono do kolejnej depolonizacji kresów, tak dobrze znanej z czasów caratu. Stosowanie powszechnych i okrutnych represji dowodzi, że Stalin i kierownictwo ZSRS nie liczyli się początkowo z możliwością wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej, sowieckie służby specjalne aktywnie współpracowały z gestapo w zwalczaniu polskiego ruchu oporu. W ZSRS nie rozważano początkowo w żadnej formie wykorzystania polskiej karty do umocnienia sowieckiego systemu totalitarnego, jego wpływów międzynarodowych.

Podobny stosunek do Polaków i polskości spowodował, że Stalin w swej polskiej polityce dopuścił się jednej wielkiej pomyłki, której prawdopodobnie nie mógł sobie później wybaczyć. Swej katyńskiej zbrodni nie ukrył on dostatecznie głęboko. Sojusz z III Rzeszą traktował początkowo jako rzecz solidną oraz długotrwałą i nigdy nie przypuszczał, że Armia Czerwona zmuszona będzie się cofać tysiące kilometrów w głąb terytorium ZSRS, że wojska niemieckie dojdą do Smoleńska czy Charkowa, gdzie znajdowały się masowe groby pomordowanych Polaków.

Latem 1940 r. sytuacja powoli zaczęła się zmieniać. Sojusz z Hitlerem zaczął szwankować. Na Kremlu zaczęto wyraźniej dostrzegać, że wspólnota interesów z państwem faszystowskim nie ma sensu i nie jest możliwa w dłuższej perspektywie. Bezpośrednią przyczyną zmiany pozycji Kremla w kwestii polskiej stała się druzgocąca porażka Francji w starciu z III Rzeszą. Stalinowskie rachuby na długą wyniszczającą wojnę na froncie zachodnim (podobną I wojnie światowej) się nie sprawdziły. Układ Ribbentrop-Mołotow, jak się okazało, zamiast swoistej pacyfikacji Hitlera wobec ZSRS, na odwrót, rozwiązał mu ręce. Po zwycięstwie nad Francją perspektywa konfliktu sowiecko-niemieckiego stawała się coraz bardziej realna.

Czytaj też:
Krwawy karzeł Jeżow. Przerażał nawet Stalina

Oficjalna propaganda sowiecka natomiast nadal na polecenie władz prowadzi kampanię propagandową na rzecz nienaruszalności paktu Ribbentrop-Mołotow. „Prawda”, czołowy oficjalny organ partyjny, posuwa się tak daleko, że na jej łamach stosuje się otwartą propagandę faszyzmu. Przedrukowuje się artykuły na tematy polskie z czołowych niemieckich gazet, podaje się informację o „prymitywności Polaków, o ich zdolności jedynie do pracy niewymagającej wysokich kwalifikacji”. „Generalna Gubernia – czytamy w »Prawdzie« – powinna stać się miejscem zamieszkałym przez Polaków, któremu III Rzesza nada odpowiednie formy. Niemcy, którzy jeszcze na razie zamieszkują w Generalnej Guberni, zostaną przesiedleni, dlatego że oni nie powinni żyć na tym samym poziomie, jak Polacy. W taki sposób osiągnie się wyraźny podział między kierującą i podporządkowaną grupą ludności. Niemieckie kierownictwo ma na celu zapewnić polskiej ludności pracę i chleb i o ile to jest możliwe, zabezpieczyć jego interesy” („Prawda”, 25 stycznia 1941 r.).

Klęski w wojnie

Świadomość nieuniknioności konfliktu z Niemcami spowodowała zmianę w poglądach Stalina w kwestii polskiej. Pojawił się problem polskiego udziału w przyszłej wojnie. Na horyzoncie znów zamajaczyło widmo „Polski socjalistycznej”, marionetkowego państwa całkiem zależnego od ZSRS – hasło takiego kraju było dobrze znane z czasów wojny polsko-bolszewickiej lat 1919–1920 i z pierwszej połowy lat 20. Szef NKWD Ławrientij Beria, który jeszcze niedawno gorliwie wykonywał zadanie partii w Katyniu, Miednoje i Charkowie, dostaje od Stalina nowe odpowiedzialne zadanie: na wszelki wypadek mieć w pogotowiu odpowiednie struktury dla utworzenia Polski socjalistycznej, sojuszniczki Kremla w przyszłej wojnie sowiecko-niemieckiej.

Po klęsce Francji władze sowieckie na okupowanych wschodnich terenach II Rzeczypospolitej nieco zelżyły terror antypolski. Internowanych na Litwie ok. 10 tys. polskich oficerów i żołnierzy, których Armia Czerwona przechwyciła latem 1940 r., już nie rozstrzelano, jak w Katyniu, ale zachowano w celu ewentualnego wykorzystania do tworzenia prosowieckiego polskiego wojska. Z ocalałych jeńców obozów Starobielska, Ostaszkowa i Kozielska na specjalny rozkaz Berii wydzielono specjalną grupę, którą rozlokowano w tzw. willi szczęścia (tak sami oficerowie nazywali miejsce swego internowania) w Małachowce pod Moskwą. Wśród znajdujących się tam 24 polskich oficerów byli trzej generałowie, jeden pułkownik, ośmiu podpułkowników, sześciu majorów i kapitanów, sześciu poruczników i podporuczników.

Artykuł został opublikowany w 8/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.