Co ciekawe, we wspomnieniach Mosberga z czasów zamknięcia w getcie nie widać tragedii głodu.
– Mama miała jeszcze trochę kosztowności, sprzedawała je na mieście dzięki pomocy znajomych Polaków. Dzięki temu było co jeść, chociaż oczywiście to nie była norma w getcie. Z narażeniem własnego życia ci ludzie przynosili pieniądze mojej mamie do getta. Takich ludzi było bardzo wielu, dlatego nie wolno winić narodu polskiego za tragedię Żydów – opowiada nasz rozmówca.
Późną wiosną 1942 roku Niemcy przystąpili do wywożenia z getta w Krakowie tych Żydów, których uznali za nieprzydatnych. Ludzie ci trafili następnie do obozu zagłady w Bełżcu. Tak zapamiętał tę operację Tadeusz Pankiewicz, polski aptekarz pracujący w getcie:
Getto huczy od strzałów. Niemcy strzelają w tłum, to do upatrzonych, do rannych niesionych na noszach, nawet do trupów. W rękach żołnierzy karabiny dymiące od wystrzałów, w rękach oficerów rewolwery, pogrzebacze, kije i laski. (....) Niemcy strzelają jak oszaleli, do kogo się da, do kogo mają ochotę. (....) Krew śladami znaczy na chodnikach i jezdniach zbrodnie niemieckie. Ludzi na placu coraz więcej. Upał, jak dni poprzednich, niebywały, dosłownie żar leje się z nieba. Wody zdobyć nie można. Ludzie słabną z upału i pragnienia.
Komory Auschwitz
Kolejna akcja deportacyjna została przeprowadzona w październiku 1942 roku, gdy Niemcy wywieźli z getta ok. 4,5 tys. Żydów, którzy następnie zostali wymordowani w komorach gazowych.
W marcu 1943 roku Niemcy zlikwidowali getto w Krakowie. Żydów uznanych za zdolnych do pracy wysłali do obozu pracy niewolniczej Plaszow. Wszyscy inni, w tym dzieci i starcy, zostali przetransportowani do Auschwitz-Birkenau, gdzie zginęli w komorach gazowych. Po likwidacji obozu w Płaszowie Edward Mosberg został wywieziony do cieszącego się wyjątkowo złą sławą obozu Mauthausen-Gusen w Austrii, a na koniec został przeniesiony do należącej do Hermanna Göringa fabryki w Linzu. 5 maja 1945 roku Mosberg odzyskał wolność.