Nokaut nad Niemnem. Jak Polacy przypieczętowali wiktorię nad Wisłą
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Nokaut nad Niemnem. Jak Polacy przypieczętowali wiktorię nad Wisłą

Dodano: 

Grupa Uderzeniowa (Manewrowa) 2. Armii, złożona z dwóch brygad kawalerii (2. i 4.) oraz dwóch dywizji piechoty – 1. DPLeg. oraz 1. Dywizji Litewsko-Białoruskiej – ruszyła 22 września przez tereny okupowane od lipca przez Litwinów. Idąca na czele 4. Brygada Jazdy zmiatała ich oddziały osłonowe. Legioniści w sześciogodzinnym boju rozbili dwa litewskie pułki piechoty i weszli do Sejn, a następnego dnia – do Druskiennik. Druga z naszych dywizji wraz z 2. Brygadą Jazdy rozbiła trzeci ze stojących na drodze pułków litewskich. Gdy Grupa Uderzeniowa znalazła się tak blisko jego prawego skrzydła, Tuchaczewski musiał wysłać przeciw niej trzy dywizje z pięciu odpierających Polaków pod Grodnem. Bez rozpoznania trafiły one jednak w próżnię, a siły pozostawione nad Niemnem nie sprostały wznowionemu atakowi Grupy Frontowej 2. Armii.

W zamieszaniu, które wywołał „lewy wrześniowy” naszego Marszałka, Polacy gromili kolejne pułki wroga, zagrażali nawet sztabom armijnym, brali do niewoli setki jeńców. Tuchaczewski nakazał 25 września odwrót znad Niemna. Zdobycie Grodna nastąpiło jednak po ciężkiej walce o forty i dopiero nocą z 25 na 26 września ostatecznie wyparto Sowietów z miasta. Korespondent „Tygodnika Ilustrowanego” pisał: „Wjeżdżamy do miasta. Znękanie i niepewność w spojrzeniach skołatanych mieszkańców. Zaczyna się żałosna litania opowiadań o rozstrzelanych i wywiezionych. Bolszewicy powlekli ze sobą około 400 osób, przeważnie spośród inteligencji miejscowej. Księża grodzieńscy wywiezieni. Rabunek bezwzględny ogołocił miasto z towarów i zapasów żywności”. Ów triumf przypisano ochotnikom z 22. DP, ale miasto zdobywali też Podhalanie z 21. DG. Już wieczorem 26 września Piłsudski dekorował bohaterów walk krzyżami Virtuti Militari.

Czytaj też:
Piłsudski kontra Rozwadowski

W zaistniałej sytuacji Wódz Naczelny – zgodnie zresztą z pierwotnym planem, który skorygowały walki o Grodno – pchnął Grupę Uderzeniową na Lidę, aby odciąć wycofujące się wojska bolszewickie. 1. DL-B nie zdołała wprawdzie zablokować pod Krwawym Borem marszu zdesperowanej 3. Armii, ale dzięki jej walce 1. DPLeg. ubiegła bolszewików, zajęła Lidę wespół z 4. Brygadą Jazdy i potrafiła 28 września obronić miasto mimo ponawianych przez wroga ataków. Armia Łazariewicza nie została wprawdzie okrążona i rozbita, ale jej oddziały poniosły dotkliwe straty i uchodziły wraz z 15. Armią. W pierwszej rundzie bitwy Polacy wzięli do niewoli 10 tys. jeńców, zdobyli 25 dział, 52 karabiny maszynowe, 2 tys. wozów taborowych i 137 koni.

Na Wołkowysk i dalej

W tych wrześniowych dniach 4. Armia dowodzona przez gen. Leonarda Skierskiego (1866–1940) walczyła na południe od 2. Armii. Lewe skrzydło 4. Armii – czyli Grupa gen. Władysława Junga (1870–1940), składająca się z jego 15. Dywizji Piechoty oraz brygady i pułku piechoty z innych jednostek (8,9 tys. żołnierzy, 44 działa lekkie, osiem dział ciężkich, 253 cekaemy, dwa pociągi pancerne) – natarło 23 września na Wołkowysk. Był to ważny węzeł kolejowy łączący Białystok z Lidą i Baranowiczami. Centrum i prawe skrzydło 4. Armii (14., 11. i 16. dywizje piechoty) miało zamknąć okrążenie sowieckiego frontu zachodniego od południa.

Wołkowyska broniły dwie dywizje sowieckie mające 7,5 tys. żołnierzy, 16 dział, 90 ckm-ów i pociąg pancerny. Jedną dywizję tworzyli żołnierze dopiero co wcieleni do wojska, drugą zaś ściągnięci znad granicy fińskiej. Jedni i drudzy źle wyszkoleni i niemający ochoty do boju. Wieczorem 23 września miasto i węzeł kolejowy były już zajęte przez dwa pułki polskie wraz z artylerią, które nie straciły ani jednego żołnierza, a wzięły tysiąc jeńców. Kiedy jednak kontratakowała wyborowa sowiecka 27. Dywizja Strzelców, toczyły się już walki zacięte, do których z obu stron przyłączały się kolejne oddziały. 24 września bolszewicy wdarli się do Wołkowyska, ale następnego dnia uszli z miasta. Straty polskie wyniosły tu 53 poległych, 253 rannych, 60 zaginionych, cztery działa. Straty sowieckie: ok. 700 poległych i rannych, 1308 jeńców, trzy działa, siedem ckm-ów.

Gdy Wódz Naczelny stwierdził cofanie się czerwonego frontu zachodniego na całym froncie, wydał 26 września rozkazy zarówno dla 2. Armii, jak i 4. Armii, które zmierzały do okrążenia wrogich wojsk w rejonie Baranowicz. Nasze prawe skrzydło wsparła na Polesiu Grupa gen. Krajowskiego (1861–1932) z 3. Armii, który poza swą wielkopolską 18. Dywizją Piechoty miał pod komendą 7. DP, zgrupowanie Stanisława Bułaka-Bałachowicza (1883–1940), pułk ułanów i brygadę kozaków dońskich. Nocą z 26 na 27 września 18. DP przeprawiła się przez Prypeć wraz z innymi oddziałami grupy, osiągnęła Janów, a 28 września zajęła Pińsk. Pochwycono tam prawie cały sztab sowieckiej 4. Armii, wzięto do niewoli 8 tys. jeńców i zdobyto 400 wagonów ze sprzętem wojskowym, z amunicją oraz ze 100 nowymi karabinami maszynowymi.

Czytaj też:
Zagadka wybuchu warszawskiej prochowni

Warto dodać, że 18. DP zwana była Żelazną Dywizją m.in. za czyny wojenne podczas szarpania Budionnego na Wołyniu, a następnie Gaj-chana na Mazowszu, kiedy to już następnego dnia po transporcie z południa ruszyła do natarcia. Szlak bojowy 1920 r. zakończyła chlubnie pod Połockiem. Jej doskonały dowódca, wcześniej wybitny generał austriacki, Czech ożeniony z Polką, w 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego i zmienił nazwisko z František Králíček na Franciszek Krajowski.

Natomiast do Baranowicz dotarły w walkach z końcem września zarówno trzy dywizje (14., 15. i 16.) armii gen. Skierskiego, jak i główne siły armii gen. Śmigłego-Rydza, zamykając w okrążeniu znaczną część wojsk frontu zachodniego. 30 września Polacy wkroczyli do miasta, a następnie ścigali oddziały wroga, którym udało się jednak uniknąć polskiej sieci. Warto zauważyć, że 11. DP z 4. Armii również 30 września zajęła Połonkę, pod którą w 1660 r. Stefan Czarniecki rozbił moskiewską armię Chowańskiego. 12 października 1920 r. Wojsko Polskie zajęło Mołodeczno, a 14 października – Mińsk. Komandarm Tuchaczewski przestał zagrażać Polsce. W rezultacie jesiennych walk z bolszewikami w ręce polskie dostało się 40 tys. jeńców i 140 dział. Nikt już nie mówił o granicy „Polski sowieckiej” na Bugu. Granicę suwerennej Rzeczypospolitej w wyniku tego zwycięstwa oparto na Dźwinie, Deśnie i Zbruczu.

Na koniec przytoczę ocenę gen. Tadeusza Kutrzeby (1886–1947), znakomitego wojskowego, który podczas wojny z bolszewikami pełnił funkcje szefa sztabu kolejno: 3. Armii w marszu na Kijów; Frontu Południowo-Wschodniego podczas odwrotu; Frontu Środkowego podczas Bitwy Warszawskiej i wreszcie 2. Armii w bitwie niemeńskiej. Pisał on:

„Bitwa nad Niemnem, rozpoczęta dnia 20 września, trwała nieomal bez przerw do dnia 18 października, tj. do chwili zawieszenia broni. Był to jeden nieprzerwany łańcuch bojów, prowadzonych z jedną konsekwentną myślą przewodnią Naczelnego Wodza, który świadomie łączy warunki operacyjne z postulatami politycznymi: bije wroga, wykreśla granice Ojczyzny i zmusza nieprzyjaciela do podpisania zawieszenia broni, jako wstępu do zawarcia pokoju. W świetle późniejszych badań historycznych wykazać się może, że bitwę nad Niemnem należy uważać za dalszy ciąg ofensywy sierpniowej, która trwała od dnia 14 sierpnia do dnia 23 sierpnia. Czterotygodniowa przerwa […] nie wystarczyła na zupełną reorganizację pobitej pod Warszawą armii sowieckiej tak, że z tej właśnie przyczyny można by uważać ofensywę wrześniową, niemeńską, za wykorzystanie zwycięstwa sierpniowego. Z drugiej zaś strony […] przeciwnik uważał siły polskie za tak wyczerpane, iż nie tylko nie będą one w stanie pójść naprzód, ale nawet obronić się nie potrafią i ponieważ zgodnie z tą oceną zamierzał ostatecznie, ponownie uderzyć na Polskę – ofensywa niemeńska nabiera charakteru samodzielnej bitwy w pełnym słowa znaczeniu”.

Czytaj też:
Broń, która wygrała wielką wojnę

Artykuł został opublikowany w 9/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.