Bitwa pod Nikopolis była niemal ostatnim akcentem wypraw krzyżowych. Pół wieku później miała jeszcze miejsce krucjata, która zakończyła się porażką w bitwie pod Warną (1444). Był to kres marzeń o ogólnoeuropejskich krucjatach.
Zagrożenie tureckie
Idea krucjat powstała pod koniec XI wieku. Ich głównym celem było wówczas wyzwolenie Ziemi Świętej z rąk innowierców, czyli muzułmanów. Z czasem wpływy islamu zaczęły rozszerzać się coraz bardziej, a państwo tureckie (najpierw Seldżukowie, a później Osmanowie) zagrażać zaczęło krajom europejskim. Krucjaty utraciły tym samym są pierwotną ideę wyrwania świętych miejsc z rąk muzułmanów (choć takie plany nadal kołatały się w głowach niektórych średniowiecznych romantyków), a z konieczności zaczęły być czymś w rodzaju koalicji antytureckich.
W roku 1389 Osmanowie zwyciężyli w bitwie na Kosowym Polu i podporządkowali sobie całą Bułgarię. Stanowiło to ogromne zagrożenie dla Węgier, z którymi Osmanowie teraz graniczyli. Król węgierski, Zygmunt Luksemburski postanowił zaatakować wyprzedzająco Osmanów. W tym celu potrzebna była ogólnoeuropejska krucjata i sojusz z innymi państwami chrześcijańskimi.
Informacje o planowanej wyprawie dotarła we wszystkie zakątki Europy. Na Węgry ruszyło rycerstwo z Francji, Burgundii, Anglii, Hiszpanii, Czech, Polski, Nawarry i państw niemieckich oraz włoskich, a także oddziały z Hospodarstwa Mołdawskiego. Nie jest znana dokładna liczebność armii, jaką Zygmunt zgromadził w Budzie, ale szacuje się, że było to około 10-15 tysięcy ludzi.
Szczególnie pewni siebie byli rycerze francuscy, którzy szli na Węgry z wielkim, choć niedoprecyzowanym planem, wyzwolenia Grobu Pańskiego w Palestynie. Planowano wypędzić Turków z Bałkanów, a następnie ruszyć na pomoc Konstantynopolowi, skąd przez Turcję i Syrię chciano wkroczyć do Palestyny i uwolnić Ziemię Świętą. Plany te pozostawały oczywiście w sferze „pobożnych życzeń”. Dużym sukcesem byłoby już odepchnięcie Osmanów od granic węgierskich. Rycerstwo z Europy Zachodniej w głębokiej pogardzie miało jednak Turków i ostrzeżenia hospodara mołdawskiego, że Osmanowie dysponują ogromnym i dobrze wyszkolonym wojskiem. Lekceważące podejście do przeciwnika miało później katastrofalne konsekwencje.
Bitwa pod Nikopolis
Na wieść o szykującej się wojnie, sułtan Bajazyd I ruszył spod obleganego przez siebie Konstantynopola prowadząc ponad 15 tysięcy wojska, w tym doborowe jednostki janczarów (piechotę) i sipahów (jazdę).
Wojska tureckie poruszały się powoli, tymczasem armia chrześcijan niecierpliwiła się. Zygmunt Luksemburski był zdania, że należy poczekać na wroga i lepiej, jeśli to Bajazyd przebędzie długą drogę. Rycerstwo francuskie pomysł odrzuciło – postanowiono iść Osmanom naprzeciw, poruszając się wzdłuż Dunaju. Tak się stało i krucjata wyruszyła w drogę.
Krzyżowcom udało się zdobyć kilka tureckich miast. 12 września 1396 roku armia chrześcijan dotarła pod Nikopolis. Rozpoczęło się oblężenie, choć na to nikt nie był przygotowany: nie wzięto ze sobą żadnych machin oblężniczych. Zamiast nich zaczęto pośpiesznie wytwarzać.. drabiny, po których rycerze mieli wspinać się na mury miasta. Hospodar mołdawski ostrzegał, że jest to marnowanie czasu i skoro armia dotarła aż do Nikopolis, powinna ruszyć dalej i z zaskoczenia uderzyć na armię Bajazyda. Nikt go jednak nie słuchał.
Przez kolejne dwa tygodnie oblężenie Nikopolis przypominało raczej spotkanie towarzyskie rycerstwa z całej Europy. Wyprawiano suto zakrapiane uczty, bawiono się. Większość wojska przestała wierzyć, że Bajazyd w ogóle pod Nikopolis przybędzie. Nie dbano nawet o wystawienie straży.
Wojska osmańskie pojawiły się pod Nikopolis 25 września 1396 roku. Bitwa pod Nikopolis rozpoczęła się.
Pierwsi do walki rzucili się Francuzi, pędząc na oślep i zupełnie nie słuchając Zygmunta Luksemburskiego, który nakazał im czekać, gdyż chciał wysłać do walk, w pierwszej kolejności, lekką piechotę. Francuzi nie będą się przecież chować za zgrają źle uzbrojonych chłopów – orzekli i ruszyli do walki. Ich pewność siebie trwała krótko. Po pierwszych sukcesach, piechota turecka, przy dźwiękach bębnów i trąb, i okrzyków „Allahu akbar”, zaczęła spychać francuską jazdę, wielu rycerzy utraciło konie. Wtedy Bajazyd rzucił do walki swoją konnicę, która kompletnie rozbiła Francuzów.
Zygmunt Luksemburski nie miał szans iść im na pomoc. Formował wtedy szyki wojska, które chciało go słuchać. Jednak starania króla nie zdały się na wiele. Wojska osmańskie były lepiej zorganizowane i szybko pokonały nacierających chrześcijan. Sam Zygmunt Luksemburski cudem uniknął śmierci.
Straty obydwu stron nie są dokładnie znane. Wśród chrześcijan śmierć poniosło około 3 tysięcy ludzi, a kilka tysięcy dostało się do niewoli. Osmanowie traktowali ich okrutnie, wielu jeńców później zgineło. Po stronie tureckiej, pod Nikopolis, śmierć poniosło kilka tysięcy ludzi.
Bitwa pod Nikopolis pogrzebała ideę krucjat na kolejne lata. Choć były szanse na wygranie bitwy, niestety zostały one zniweczone przez część rycerstwa, które nie chciało podporządkować się rozkazom Zygmunta i prowadzilo wojnę na własną rękę. W konsekwencji Osmanowie umocnili się na Bałkanach, stanowiąc coraz większe zagrożenie dla Europy, w tym dla Królestwa Polskiego.
Czytaj też:
Bitwa pod Poitiers 1356. Klęska Francji, która pogrążyła ją na kolejne lataCzytaj też:
Łuki kontra kusze – broń „niegodna chrześcijanina”. Bitwa pod Crecy i wojna stuletniaCzytaj też:
Angielska gra o tron. Wojna Dwóch Róż, która wyniosła do władzy Tudorów