„Był w kilkunastu bitwach. Chwalił wojnę, nazywając ją dalszym ciągiem swego artyzmu. Mówiono, iż był nieulękłym żołnierzem i wybitnym oficerem. Gdy go widziałem ostatni raz, ze śmiechem twierdził, że nie imają się go kule i omijają go bagnety. Lecz w ostatniej z rzędu bitwie na Wołyniu, kędyś w rowach strzeleckich, mężnie broniąc swego stanowiska, zakłuty został bagnetami przez moskiewskich sołdatów i wraz z utratą owego posterunku wrzucony do wspólnego kędyś dołu, gdyż nie wiadomo wcale, gdzie jest w wołyńskiej ziemi jego mogiła”.
Tak Stefan Żeromski wspominał ojca chrzestnego swojej jedynej córki Moniki, rzeźbiarza Włodzimierza Koniecznego, ledwie 30-latka w chwili śmierci pod Kostiuchnówką – w największej bitwie Legionów Polskich.
Rzeźbiarz
Pierwszym, który poznał się na jego talencie, był Stanisław Witkiewicz senior, malarz i znany krytyk literacki okresu Młodej Polski. To za jego to – ojca słynnego „Witkacego” – namową Konieczny, chociaż gimnazjalista, w 1901 r. porzucił naukę we Lwowie i wyjechał do Zakopanego, gdzie uczył się w Szkole Przemysłu Drzewnego. Zyskawszy uznanie dla swoich zdolności artystycznych, dwa lata później zaczął kształcić się w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Studiował najpierw rzeźbę u Konstantego Laszczki, później grafikę pod kierunkiem Józefa Pankiewicza.
Zajmował się przede wszystkim rzeźbą, a także medalierstwem i grafiką. Za dzieło „Immaculata” otrzymał nagrodę na I Wystawie Współczesnej Sztuki Kościelnej w Krakowie. Z prac graficznych uwagę zwracały okładka i ilustracje „Róży” Stefana Żeromskiego i „Na Skalnym Podhalu” Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Był też autorem kilku utworów literackich, m.in. wierszy, niepublikowanych dramatów „Wieczny budowniczy” i „Straceńcy” oraz szkiców, które zamieszczał w „Krytyce” i „Krakowskim Miesięczniku Artystycznym”, m.in. „Sztuka i rzemiosło”. W tym artykule, jak pisała w „Polskim słowniku biograficznym” Irena Huml, wykładał „założenia ideowo-artystyczne polskiego ruchu odnowy rzemiosła”. Swoje dzieła rzeźbiarskie wystawiał, poza Krakowem, również w Warszawie, we Lwowie, w Antwerpii, Paryżu, Wenecji i Wiedniu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.