Wspomniany Hugo Boss swoje przedsiębiorstwo uratował właśnie dzięki kontraktowi z niemieckimi, nazistowskimi SS. Jego firma w latach wielkiego kryzysu chyliła się ku upadkowi. Wybawienie przyszło właśnie ze strony NSDAP. Nazistowskie formacje potrzebowały krawca, który uszyje im doskonałe mundury. Boss, który szybko zrozumiał, że taka druga okazja może się już nie zdarzyć, bez wahania zapisał się do NSDAP, deklarując pełne poparcie dla Hitlera. Opłaciło się. Upragnione zamówienie trafiło w jego ręce. Już w 1932 roku szyjąc mundury dla SS i SA zarobił ok. 80 tysięcy marek. Później jego zyski były jeszcze wyższe.
Podczas wojny w szwalniach Bossa pracowali robotnicy i robotnice przymusowi. W większości były to Polki. Podczas katorżniczych, sięgających nawet 18 godzin zmian, więźniowie ręcznie szyli mundury dla swoich oprawców. Boss na kierowniczych szczeblach zatrudniał jedynie ludzi, którzy deklarowali pełne poparcie dla Hitlera. Kiedy po zakończeniu działań wojennych Boss stanął przed sądem stwierdził:
„Nigdy nie utożsamiałem się z doktryną narodowosocjalistyczną i nie dołączyłem do partii z własnej woli. Jednak, aby nie stracić otrzymanych zamówień, musiałem dostosować się do wstąpienia do NSDAP, co właściwie zostało mi dobitnie zasugerowane”.
Po 1945 roku jednak jego przedsiębiorstwo zostało zamknięte, a on sam otrzymał zakaz prowadzenia działalności gospodarczej oraz karę w wysokości 100 tysięcy marek. Boss sam krótko borykał się z problemami, gdyż zmarł w 1948 roku. Przedsiębiorstwo reaktywował jego zięć, który nie wahał się nazwać je imieniem swojego skompromitowanego teścia. Dopiero w 2011 roku firma zdecydowała się wystosować oficjalne przeprosiny wobec robotników przymusowych pracujących w szwalniach Bossa podczas drugiej wojny światowej.
Proszek do pieczenie i drukarnia
Równie zaangażowanym w niemiecki aparat opresji był Rudolf August Oetker, który jako wnuk doktora Augusta Oetkera przejął przedsiębiorstwo wyspecjalizowane w produkcji proszku do pieczenia.
Rudolf August, który wraz z ojczymem, Richardem Kaselowskym, był zagorzały zwolennikiem Hitlera, od momentu jego dojścia do władzy czyli od 1933 roku zaczął bardzo intensywnie rozwijać przedsiębiorstwo. W 1937 roku forma Dr. Oetker została uznana przez Deutsche Arbeitsfront (DAF) za „jedną z trzydziestu nazistowskich modelowych firm w Niemczech”. Kaselowsky otrzymał nawet odznaczenie państwowe od Adolfa Hitlera.
Już w czasie wojny Kaselowsky przekazał co najmniej dwie darowizny na rzecz NSDAP w wysokości około 40 tysięcy marek niemieckich. Przedsiębiorstwo dorobiło się podczas działań zbrojnych bajońskich sum na dostawach żywności dla żołnierzy Wermachtu, a także na działalności drukarni, w której zresztą również zatrudniano robotników przymusowych, gdzie drukowano m.in. „Narodowosocjalistyczną gazetę ludową dla Westfalii” oraz formularze rządowe i bony żywnościowe. Jednocześnie Oetkorowie kupowali udziały w wielu innych firmach, powiązanych m.in. z przemysłem zbrojeniowym oraz z żeglugą. Prawdę o mrocznym obliczu imperium zdecydował się ujawnić dopiero syn Rudolfa Augusta Oetkera, który zlecił historykom zbadanie funkcjonowania przedsiębiorstwa od 1933 roku aż do końca drugiej wojny światowej. Efektem tych prac była wydana w 2013 roku książka pt. „Dr. Oetker i narodowy socjalizm. Historia rodzinnej firmy w latach 1933-1945", której autorem jest historyk Andreas Wirsching, dyrektor Instytutu Historii Współczesnej w Monachium.
Chemicy i aptekarze
Wszyscy znamy również znak firmy Bayer – producenta aspiryny, który w 1925 roku wszedł w skład kartelu chemicznego I.G. Farben. Podobnie jak w przypadku przedsiębiorstwa Oetkerów, tak i tu intensywna współpraca z nazistami rozpoczęła się już w 1933 roku. Podpisano wówczas tajne porozumienie w sprawie produkcji syntetyków. Jednak prawdziwie ponurą rolę koncern odegrał już po wybuchu drugiej wojny światowej.
Koncern Bayer zatrudniał wielu więźniów obozów koncentracyjnych i więźniów obozów pracy. Firma stworzyła nawet własną sieć zakładów pracy, które leżały blisko obozów, skąd „brano” więźniów. Były to np. I.G. Farbenwerk Auschwitz w Monowicach przy obozie w Auschwitz-Birkenau. W samych Niemczech na rzecz firmy Bayer pracowało w czasie wojny ponad 100 tysięcy więźniów, przywiezionych wcześniej na teren Rzeszy z terytoriów okupowanych przez Niemców. W zakładzie pracy zlokalizowanym przy obozie Auschwitz pracowało łącznie około 300-500 tysięcy ludzi; większość z nich została później zamordowana.
Firma Bayer współpracowała też z instytucjami produkującymi Cyklon B, gaz służący do mordowania ludzi. Współdziałano również z tak zwanymi naukowcami, którzy byli odpowiedzialni za eksperymenty pseudomedyczne. Bayer dostarczał także oddziałom SS metanol, którym uśmiercano więźniów i spalano zwłoki w krematoriach.
Podczas procesu norymberskiego dowiedziono, że I.G. Farben było doskonale działającym trybem w zbrodniczej machinie państwa niemieckiego. Pomimo to przedsiębiorstwo nie zostało całkowicie zlikwidowane, ale podzielone na kilka mniejszych spółek. Wyodrębnione zostały wówczas Agfa, BASF, Bayer i Hoecht.
Producenci aut
Nie tylko Niemcy przedsiębiorcy dali się uwieść lukratywnym kontraktom proponowanym przez Niemcy pod rządami partii NSDAP. Modelowym przykładem człowieka, który bardzo chętnie pracował z Trzecią Rzeszą był Henry Ford. „Król samochodów”, który ongiś chciał nakłonić światowych przywódców do zakończenia pierwszej wojny światowej, dwadzieścia lat później „zapomniał” o swoich poglądach i popierał wielkomocarstwowe dążenia Führera.
Ford podobno ochoczo podzielał antysemickie poglądy Niemców i ustawy wymierzone w ludzi wyznania mojżeszowego. Jego pierwsza fabryka samochodów powstała na terenie Niemiec już w 1925 roku. Dekadę później, na fali rosnącej agresji wobec Żydów, czystki przeprowadzono także w jego fabrykach, gdzie z kierowniczych stanowisk usunięto wszystkich Żydów. Wkrótce część fabryk Forda przestawiono na produkcję wojenną. Efektem było to, że jedna trzecia ciężarówek wojskowych wykorzystanych podczas pierwszych tygodni wojny, została wyprodukowana właśnie w fabrykach Henry'ego Forda. Hitler doceniał pomoc amerykańskiego biznesmana. Jeszcze przed wojną, w 1938 roku, Ford otrzymał najwyższe niemieckie odznaczenie, jakie mógł dostać cudzoziemiec, czyli Krzyż Wielki Orderu Orła Niemieckiego. Po 1945 roku Forda nie spotkały większe reperkusje, a ludzie zasiadający na kierowniczych stanowiskach w czasie wojny, nie zostali usunięci ze swoich funkcji.
…. i maszyn szyfrujących
Równie głośnym echem odbiła się współpraca firmy komputerowej IBM z Niemcami, którzy wykorzystali amerykański koncern do identyfikacji i rejestracji osób pochodzenia żydowskiego. Pokłosiem badań nad mroczną kartą cyfrowego giganta jest publikacja „IBM i holocaust. Strategiczny sojusz hitlerowskich Niemiec z amerykańską korporacją”, autorstwa Edwina Blacka z 2001 roku. Przedsiębiorstwo zaopatrywało Trzecią Rzeszę w specjalne maszyny sortujące, wyposażone w karty perforowane.
Początkowo maszyny wykorzystywano podczas Akcji T4, do identyfikacji osób chorych psychicznie i upośledzonych w celu ich sterylizacji i eutanazji. Później te same urządzenia zostały zastosowane w obozach koncentracyjnych. Oficjalnie Niemcy mieli używać ich na potrzeby spisów ludności, ale raczej na pewno szefostwo IBM zdawało sobie sprawę, że cel nie jest tak prozaiczny. Firma zobowiązała się zresztą nie tylko do dostarczenia maszyn, ale i serwisowania ich oraz szkolenia personelu, który miał go obsługiwać.
Wymienione wyżej przykłady to tylko niewielka część firm i przedsiębiorstw, które ochoczo podjęły się współpracy z Trzecią Rzeszą. Obok opisanych przykładów do najbardziej znanych firm należą jeszcze:Allianz (ubezpieczał m.in. personel i mienie obozów koncentracyjnych), General Electric, BMW, Siemens, Nestle czy Coca-Cola, która specjalnie dla hitlerowskich Niemiec wymyśliła popularną dziś Fantę. Wspólny mianownikiem wszystkich przedsiębiorstw jest długotrwała zmowa milczenia i opór przed przyznaniem się do prawdy o wspieraniu niemieckiego reżimu.
Czytaj też:
"Dzień przeznaczenia". Co 9 listopada oznacza dla Niemców?Czytaj też:
Radiowa depesza. Tak świat dowiedział się o odzyskaniu niepodległości przez PolskęCzytaj też:
Światowe rozbrojenie? Sto lat temu dalej naiwnie myślano, że się uda
