W Polsce dawno już zapomniano o ogromnej popularności, którą w latach pierwszej wojny światowej zdobyła Belgia z królem Albertem II. To dysponujące niewielką armią państwo, położone między Morzem Północnym a Ardenami, padło w sierpniu 1914 r. ofiarą agresji Niemiec. Plan feldmarszałka Alfreda von Schlieffena zakładał szybkie podbicie Belgii i następnie zajęcie Paryża. Ta koncepcja strategiczna z całkowitym cynizmem zakładała z góry zlekceważenie neutralności skromnego królestwa. Już sam ten fakt oburzył Europę i skłonił m.in. Wielką Brytanię do przystąpienia do wojny. Belgia dodatkowo zdobyła szacunek wielu narodów swoją odważną walką przeciwko pruskiej gigantycznej machinie wojennej. Poza tym świat obiegły informacje o brutalności Prusaków, którzy palili, mordowali i gwałcili. Uchodźców z Belgii przyjmowano z otwartymi rękami w Wielkiej Brytanii i we Francji.
Jesienią 1914 r. powstrzymano niemiecki napór z pomocą wojsk francuskich i brytyjskich. Król nadal rządził formalnie swoim państwem z niewielkiego skrawka Belgii nad Morzem Północnym. Linia frontu ustabilizowała się na wysokości miasta Ypres, a walki zamieniły się w wojnę pozycyjną na wyniszczenie. W tym samym czasie car Rosji Mikołaj II zwrócił się do Belgii z propozycją wysłania na front wschodni jakiegoś oddziału belgijskiego. Była to powszechna wówczas moda zarówno w wypadku aliantów, jak i państw centralnych. Przykładowo: na froncie zachodnim walczył specjalny korpus ekspedycyjny armii rosyjskiej. Dla odmiany Turcja wysłała w 1916 r. 30-tysięczny korpus XV armii osmańskiej na front wschodnio-galicyjski. Obie strony chciały w ten sposób zademonstrować, że prowadzą wojny nie tyle dla własnych interesów, lecz także bronią pewnych idei. W wypadku Niemiec, Austrii, Turcji i Bułgarii była to walka z rosyjskim imperializmem. W wypadku aliantów podkreślano z kolei antycywilizacyjny rys niemieckiej agresji, którego symbolem były zbrodnie armii kajzerowskiej w Belgii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.