Początki północnoirlandzkich „kłopotów” sięgają lat 60. To wtedy nastąpiła erupcja napięć pomiędzy potomkami szkockich i angielskich prezbiteriańskich kolonizatorów, którzy przybyli do Ulsteru w XVI i XVII w., a rdzennymi mieszkańcami tych ziem – irlandzkimi katolikami. Ta wzajemna niechęć dała o sobie znać jeszcze w okresie trwania irlandzkiej wojny o niepodległość, toczącej się w latach 1919–1921. W tym czasie Belfast stał się widownią ulicznych walk i zamieszek. Zamachom organizowanym przez Irlandzką Armię Republikańską (Irish Republican Army – IRA) towarzyszyły odwetowe zabójstwa katolików, dokonywane przez policjantów z Ulster Special Constabulary (USC).
6 grudnia 1921 r. podpisano kończący wojnę brytyjsko-irlandzki traktat pokojowy. Przewidywał on powstanie Wolnego Państwa Irlandzkiego. O losie Ulsteru miał natomiast zadecydować tamtejszy parlament, który podjął decyzję o pozostaniu pod bezpośrednim zwierzchnictwem brytyjskiej korony. Nie wszyscy przywódcy republikańscy zaaprobowali traktat. Przeciwni byli mu Éamon de Valera i wielu dowódców IRA. W kraju wybuchła wojna domowa. Zginęło w niej więcej ludzi niż podczas wojny o niepodległość. Brytyjczycy wsparli armię rządową i ostatecznie IRA zdecydowała się na złożenie broni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.