Historia Siczy Poleskiej to jeden z mniej znanych rozdziałów działalności ukraińskiego ruchu niepodległościowego podczas drugiej wojny światowej. Wydaje się, że jest ona na tyle ciekawa i fascynująca, że warto ją przypomnieć. Animatorem powstania Siczy Polskiej był urodzony 9 marca 1908 r. we wsi Bystrzyce na Wołyniu Taras Boroweć. Początkowo nic nie wskazywało na to, że ten ukraińskiego pochodzenia obywatel II RP zaangażuje się w działalność polityczną. O tym, że tak się stało, zadecydował przypadek, a konkretnie spotkanie z sotnikiem (kapitanem) armii Ukraińskiej Republiki Ludowej Wasylem Rajewśkim. Ten skontaktował go z płk. Iwanem Łytwynenko, również oficerem armii URL, pełniącym od jesieni 1928 r. funkcję szefa mającej swą siedzibę w Równem, a podlegającej Centrum Państwowemu URL, petlurowskiej komórki antysowieckiego wywiadu. Boroweć został jej współpracownikiem. Jako kurier przechodził kilkakrotnie granicę polsko-sowiecką, przerzucając do ZSRS literaturę i materiały propagandowe o treści antybolszewickiej.
Po zamachu dokonanym przez OUN na ministra Bronisława Pierackiego Boroweć, podejrzewany o związki z nacjonalistycznym podziemiem, trafił w sierpniu 1934 r. do obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Po zwolnieniu w marcu 1935 r. rozpoczął działalność jako prywatny przedsiębiorca w branży kamieniarskiej. Musiał cieszyć się pewną renomą, skoro otrzymał zlecenie wykonania płyty nagrobnej grobu matki Józefa Piłsudskiego, pochowanej na wileńskiej Rossie. Klęska poniesiona przez Polskę we wrześniu 1939 r. spowodowała, że Boroweć już w nowej okupacyjnej rzeczywistości zatrudnił się w Ukraińskim Komitecie Pomocowym w Warszawie jako referent do spraw opieki nad ukraińskimi uchodźcami, utrzymując jednocześnie intensywne kontakty ze środowiskiem petlurowskim. Zaowocowały one propozycją wyjazdu na okupowane przez ZSRS tereny Wołynia z misją zorganizowania tam podziemia ukraińskiego.
1 sierpnia 1940 r. w okolicach Włodawy Boroweć przekroczył granicę niemiecko-sowiecką razem z kurierką Walentyną Kulczyńską. Jego towarzyszka wpadła w ręce Sowietów i poniosła śmierć. Samemu Boroweciowi udało się stworzyć na Wołyniu antybolszewicką siatkę konspiracyjną i pomimo aresztowań niektórych jej członków doczekać na wolności do momentu wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej.
Sojusznik Niemców
„Honta” (pseudonim Borowecia) jak wielu Ukraińców liczył, że III Rzesza będzie zainteresowana stworzeniem niepodległego państwa ukraińskiego. Dlatego przystąpił do budowania na terenach Wołynia i Polesia, we współpracy z Niemcami, ukraińskich struktur quasi-państwowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.