Królewskie ucztowanie. Co jadano na dworach Kazimierza Wielkiego i Jana III Sobieskiego?

Królewskie ucztowanie. Co jadano na dworach Kazimierza Wielkiego i Jana III Sobieskiego?

Dodano: 
Bronisław Abramowicz, „Uczta u Wierzynka”, (1876 rok), olej/płótno; wymiary: 157 x 315 cm
Bronisław Abramowicz, „Uczta u Wierzynka”, (1876 rok), olej/płótno; wymiary: 157 x 315 cm Źródło: Muzeum Narodowe w Krakowie
Obaj byli wielkimi smakoszami. Ostatni z Piastów, wydając słynną ucztę u Wierzynka, na której gościły koronowane głowy z całej Europy, rozsławił polską sztukę kulinarną na całą Europę, zaś zwycięzca spod Wiednia odważnie wprowadzał nowinki kulinarne, różnicując w ten sposób rodzimą kuchnię. Jakich przysmaków można było zakosztować na ich królewskich dworach?

Królewska kuchnia uchodziła zawsze za bardzo wytworną. To, co jadano w Polsce, nie ustępowało wiele lub zgoła niczym, temu, co podawano na dworach w zachodniej Europie. Jakie dania królowały na stołach polskich monarchów? Przyjrzyjmy się dwóm z nich: Kazimierzowi Wielkiemu i Janowi III Sobieskiemu.

Monarchowie u Wierzynka

Wielki zjazd europejskich monarchów, jaki miał miejsce w Krakowie we wrześniu 1364 r., był miejscem nie tylko ważnych decyzji politycznych, ale i doznań kulinarnych – wszakże tak znamienitych gości trzeba było jak najlepiej nakarmić. Zwołany, pod pretekstem zaślubin królewskiej wnuczki Elżbiety ze starszym o 30 lat cesarzem Karolem IV, zjazd był de facto urealnieniem projektu utworzenia ligi państw środkowoeuropejskich przeciwko Turcji.

Misję stołowania zacnych gości wziął na siebie rajca krakowski Wierzynek i od jego nazwiska właśnie uczta ta przeszła do historii jako „uczta u Wierzynka”. Wedle kronikarza Jana Długosza goście zostali przyjęci „wszelkimi rodzajami pożywienia i napojów, wszelkim ptactwem, rybami i innymi rodzajami mięs. Nie poprzestając na tym, po każdym dniu, codziennie posyłał wszystkim gościom drogocenne dary”.

Jan Matejko, Uczta u Wierzynka

Relacje o krakowskich uroczystościach znajdziemy także m. in. w rymowanej kronice Guillaume de Machault (1300-1377) znakomitego kompozytora i poety francuskiego, wydanej pod tytułem „La prise d’Alexandrie ou chronique du roi Pierre Ier de Luisagnan”. Czytamy tam: „A jak zostali ugoszczeni, uczczeni, obsłużeni i podejmowani chlebem, winem, wszelkimi rodzajami pożywienia i napojów, wszelkim ptactwem, rybami i innymi gatunkami mięs — szalony byłby, kto by o to pytał, bo nie powinno się pytać o to, jako że niepodobna tu odpowiedzieć, tak zostali wspaniale ugoszczeni”.

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że czasach Kazimierza Wielkiego wypiekano w Krakowie aż dziewięć gatunków chleba. Obok pieczywa w roli przystawek na stół podawano wędliny, pasztety, szynki, kiełbasy, kiełbaski „circinelae” (pierwowzór dzisiejszej parówki). Następnie przechodzono do pierwszego dania. Te stanowił rosół zaciągnięty żółtkiem, zupa z kaszą, a także flaki. Jako główne danie (poza dniami postnymi) podawano pieczyste (wołowinę, wieprzowinę lub… pawia) faszerowane kaszą, warzywami lub mięsem. Na królewskim stole można było znaleźć także takie potrawy jak pluski (ogony) bobrze w sosie chrzanowym czy chrapy łosia w galarecie. Do picia (także ze względów higienicznych) serwowano alkohol: piwo, wino a także miody.

Lew Lechistanu i... ormiański deser

Król Jan III Sobieski nie bał się natomiast nowinek kulinarnych. To za jego panowania po raz pierwszy na królewskim dworze zagościły ziemniaki, zwane wówczas „tartoflami”. Podobno podczas wyprawy wiedeńskiej przesłał on Marii Kazimierze ziemniaki jako osobliwość ogrodów cesarskich w Wiedniu, z poleceniem hodowania ich w swoich posiadłościach. I choć owe „tartofle” początkowo wzbudzały nieufność, to jednak szybko zaskarbiły sobie polskie podniebienia.

Z kolei dzięki francuskiej żonie króla, na polskim dworze popularność zyskały tamtejsze specjały jak omlet czy suflet.

Frans Geffels „Uczta w Jaworowie Jana III Sobieskiego”

Generalnie hołdowano zasadzie – im więcej przypraw, tym lepiej. Doprawiano więc zasadniczo wszystko, sypiąc szafran, pieprz, cynamon, imbir, goździki, gałkę muszkatołową itp., w takich ilościach, że cudzoziemcy biesiadujący przy polskim stole mieli często kłopoty z przełykaniem ostrych dań.

Wielkim przysmakiem za czasów panowania Sobieskiego był kapłon czyli kastrowany kogut. Na stołach często gościły także kuropatwy, a także bigos z jarząbka. Nie brakowało także ryb – szczególnie w okresie postnym. Jednym z dan wigilijnych był np. szczupak na żółto z dodatkiem jednej z najdroższych przypraw świata, czyli szafranem. Jednym z ulubionych przysmaków króla był arkas – mleczny (i bardzo kaloryczny) deser pochodzący prawdopodobnie z Armenii.

Dzięki pracom historyków zbiory przepisów z kuchni Jana III Sobieskiego są dostępne w formie zwartej – opracowana przez Jarosława Dumanowskiego, Macieja Próbę i Łukasza Truścińskiego „Księga Szafarska Jana III Sobieskiego” pozwala wejść dogłębnie w klimat ówczesnej kuchni. Może ktoś pokusi się aby przygotować ówczesne przysmaki?

Czytaj też:
W podróży do wód. Gdzie i dlaczego leczyła się królowa Marysieńka
Czytaj też:
Bitwa pod Wiedniem. Sobieski uratował Wiedeń, który nie okazał później żadnej wdzięczności
Czytaj też:
Zjazd w Wyszehradzie. Dyplomatyczna batalia o Polskę