PIOTR WŁOCZYK: Możemy raz na zawsze przeciąć te wszystkie spekulacje? Czy Wanda Wasilewska była kochanką Stalina?
PIOTR LIPIŃSKI: Mnóstwo ludzi podejrzewało ją o romans ze Stalinem. W tych plotkach pobrzmiewał stereotyp, że kobieta jest w stanie zrobić karierę tylko przez łóżko odpowiednio ustosunkowanego mężczyzny. Stalin był od niej o ćwierć wieku starszy i wszystko wskazuje na to, że był dla niej kimś w rodzaju mentora, wręcz idola, a nie kochanka.
Ale przecież duża różnica wieku to często jeden z lepszych „argumentów” przy wyborze kochanki...
Oczywiście, tego nie da się zupełnie wykluczyć, ale też nie mamy żadnego konkretnego dowodu. Sama Wasilewska nigdy nie opowiadała o prywatnej stronie Stalina, a przecież nieźle go poznała. Nikt inny z Polski nie spotykał się z nim równie często. W każdym razie na pewno ewentualnemu romansowi nie pomagałaby wielka różnica wzrostu – Wasilewska miała ok. 180 cm wzrostu, czyli ok. 20 cm więcej niż Stalin…
Na podstawie tego, jak wyglądały ich kontakty, wyobrażam sobie, że ich relacja była natury mentorskiej, niepodszyta erotyzmem. Wasilewska miała trzech takich mentorów. Pierwszym był jej ojciec Leon, bardzo ważny polityk w czasach II RP, potem pojawił się Adam Ciołkosz, a w końcu Stalin, który też stworzył legendę sowieckiej Wandy Wasilewskiej.
W każdym razie plotek o ich rzekomym romansie była cała masa.
Tak. I w przecięciu tych spekulacji nie pomogła nawet Ewa, córka Wandy Wasilewskiej, która kiedyś zapytana o naturę relacji jej matki ze Stalinem, powiedziała zastanawiające słowa: „Kto wie, może coś tam było…”. Przyznała też, że podsłuchiwała jako nastolatka rozmowy matki z „mężczyzną, który był kimś znacznie więcej niż dyktatorem”.
No to może jednak więcej poszlak przemawia za tym, że faktycznie była jego kochanką?
Nie mamy tu żadnych konkretnych argumentów poza plotkami i spekulacjami. Odpowiedzmy sobie też na pytanie, kto przede wszystkim rozsiewał te plotki? Z jednej strony był to Zygmunt Berling, który szczerze nie znosił Wasilewskiej, a z drugiej strony polscy emigranci na Zachodzie.
Ja się jednak zdecydowanie skłaniam ku tezie, że tego romansu nie było. Ale na pewno Wasilewska miała wiele innych romansów, i to mimo że generalnie była uważana za niezbyt urodziwą kobietę.
Powiedzmy wprost: powszechnie uważano ją za tzw. babochłopa.
Tak. I w zasadzie tylko Józef Cyrankiewicz stwierdził, że była piękną kobietą. Wasilewska miała na swoim koncie sporo romansów, i to potwierdzonych, choćby z Jakubem Bermanem. Musiała mieć w sobie jakiś magnetyzm, który przyciągał mężczyzn.
Plotkom o romansie sprzyjało też zapewne to, że jej kariera u boku Stalina wystrzeliła w nieprawdopodobnym tempie. Świadczy o tym najlepiej jej pierwsza audiencja na Kremlu...
Szczególnie uderzające jest jej pierwsze spotkanie ze Stalinem na tle późniejszej pierwszej rozmowy Gomułki z sowieckim dyktatorem. Audiencja Gomułki trwała kwadrans i odbyła się na stojąco. A to był przecież szef PPR! Tymczasem Wasilewska, działaczka socjalistyczna, a nie komunistyczna, w dodatku bez żadnej funkcji, rozmawiała ze Stalinem na siedząco przez godzinę!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.