Seksualne wybryki Heliogabala
  • Sławomir KoperAutor:Sławomir Koper

Seksualne wybryki Heliogabala

Dodano: 

Poza kultem Słońca cesarz interesował się wyłącznie infantylnym luksusem i zwyrodniałym seksem. Dobre wyobrażenie o jego osobie daje lista jego ulubionych potraw. Znalazły się na niej: pięty wielbłądów, grzebienie kogutów, języki ptaków. Heliogabal używał wyłącznie najdroższych wonności, pijał perły rozpuszczone w winie, sprowadzał najrzadsze kwiaty. Szukał tylko rzeczy najdroższych, gdyż uważał, że wyłącznie takie należą się władcy. Podobnie było z jego życiem seksualnym, zawierał małżeństwa i je rozwiązywał, porywał żony dostojników, aż wreszcie poślubił westalkę! Przede wszystkim okazał się jednak zajadłym biseksualistą o wyraźnych skłonnościach masochistycznych. Pokryty ordynarnym makijażem odwiedzał lupanary, wcielając się w rolę taniej prostytutki. Aby uniknąć nocnych wypraw, zorganizował wreszcie dom publiczny w pałacu, gdzie regularnie przyjmował klientów.

Szczególną rolę w życiu władcy odgrywał niewolnik z Azji Mniejszej – Hierokles. Cesarz oficjalnie wyszedł za niego za mąż i ulegał we wszystkim, nie wyobrażając sobie życia bez niego. Regularnie „zdradzał” partnera z przedstawicielami obojga płci, starając się jednak, aby „mąż” o wszystkim się dowiadywał. W tej sytuacji Hierokles regularnie karał fizycznie cesarza za jego „niewierność”, a Heliogabal z dumą pokazywał siniaki, chwaląc się, jak bardzo partner go kocha…

Czytaj też:
Bitwa w Lesie Teutoburskim. Zagłada trzech legionów

Zastanawiać może tylko postępowanie Julii Mezy. Jako kobieta inteligentna zdawała sobie sprawę z tego, że tryb życia wnuka prowadzi do jego upadku. Prawdopodobnie miała nadzieję, że cesarz wyrośnie z szaleństw, a może była zadowolona, że chłopiec nie interesuje się bezpośrednim sprawowaniem rządów. Jako osobnik niezrównoważony psychicznie mógł łatwo doprowadzić do wybuchu rebelii.

Z czasem jednak Julia Meza się zorientowała, że Heliogabal działa przeciwko interesom dynastii. Powszechnie nim pogardzano i naprawdę musi dziwić to, że utrzymał się na tronie aż cztery lata. Tym bardziej że babka postanowiła związać los państwa z drugim wnukiem. Nakłoniła cesarza, aby adoptował 12-letniego Aleksjana i ogłosił go swoim następcą. Jednocześnie chłopiec otrzymał nowe imię, bardziej pasujące do aktualnej godności. Od tej chwili nazywał się Aleksander Sewerus, co podkreślało jego związki z dynastią.

Julia Meza sprawnie pokierowała rozwojem wydarzeń. Wszystkie nadzieje związała z osobą Aleksandra, nie przejmując się specjalnie tym, że w ten sposób przyczynia się do upadku Heliogabala. Młodziutki następca tronu szybko zyskał popularność, co dostrzegł Heliogabal i postanowił usunąć konkurenta. Efekt był odwrotny do zamierzonego. W marcu 222 r. pretorianie zamordowali cesarza, jego matkę, Hieroklesa i związane z nimi osoby. Heliogabal nie miał nawet pogrzebu. Ich ciała wrzucono do kanału, skąd popłynęły do Tybru.

Julia Meza i Julia Mammea

Cesarska babka mogła być zadowolona. Pozbyła się obłąkanego wnuka, a rodzina nadal utrzymała się przy władzy. Postanowiła również, że za żadną cenę nie dopuści więcej do podobnej sytuacji. Aleksander został poddany surowym rygorom wychowawczym, starannie dobierano mu nauczycieli, dokonano również selekcji osób z najbliższego otoczenia. Gorliwie wspomagała Mezę matka chłopca i tak babcia oraz mama powoli wprowadzały Aleksandra w arkana władzy, przygotowując go do objęcia rządów.

Czytaj też:
Attyla - bicz boży

Przez pierwsze cztery lata panowania Aleksandra władza znajdowała się wyłącznie w rękach Julii Mezy. Trzeba przyznać, że wykazała się dużymi zdolnościami politycznymi, a nieudany epizod z Heliogabalem nie wpłynął negatywnie na wizerunek rodziny w oczach społeczeństwa. Można podejrzewać, że poddanym zaimponowała konsekwencja babki cesarza, Heliogabal okazał się osobnikiem chorym psychicznie, zatem został usunięty. Cesarzem został drugi wnuk, ale wszelka próba przejęcia władzy przez kogoś spoza rodziny cesarskiej mogła zakończyć się wojną domową. Najważniejszy był interes państwa, a nawet wrogowie Mezy nie mogli jej zarzucić braku zaangażowania.

Babka cesarza zmarła w 226 r. Po śmierci została zaliczona w poczet bogów, co dotychczas było przywilejem dostępnym wyłącznie dla władców (i to nie wszystkich) oraz ich żon. Fakt ten najlepiej ilustruje rolę, jaką odgrywała w państwie. Przecież oficjalnie była tylko wdową po namiestniku Mauretanii.

Po śmierci Julii Mezy decydujący głos w państwie zdobyła matka cesarza. Niestety, z upływem lat Mammea zaczęła ujawniać gorsze strony osobowości. Współcześni zarzucają jej przede wszystkim chciwość i skąpstwo, podobno sprzedawała urzędy, zagarniała spadki, brała łapówki. Robiła te rzeczy jawnie, nie przejmując się reakcją opinii publicznej. Podstawowym problemem było jednak postępowanie Aleksandra, albowiem młody cesarz nie potrafił wyzwolić się spod jej kurateli. Zastosowane wobec niego metody wychowawcze przyniosły skutki inne niż u Heliogabala, ale również złe, jeśli chodzi o interes państwa. Przez całe życie Aleksander pozostał miłym chłopcem przyzwyczajonym do wypełniania poleceń babki, a później matki. I nigdy właściwie nie dojrzał.

Początkowo młody cesarz protestował przeciwko nadużyciom matki. Nie przynosiło to żadnych efektów i cesarz nadal ulegał jej we wszystkim. Nawet przychylni jego osobie kronikarze wspominają, że Aleksander okazywał zbyt wiele szacunku dla rodzicielki i zawsze poddawał się jej woli. Dobre wyobrażenie o relacjach panujących na dworze daje sprawa małżeństwa cesarza. Wprawdzie to Mammea wybrała odpowiednią kandydatkę, ale kiedy Aleksander przywiązał się do dziewczyny, matka ostro zareagowała. Zażądała od syna, aby ten natychmiast rozwiódł się z żoną. Cesarz oponował, ale wreszcie ustąpił, dziewczyna została wygnana, a jej ojca (teścia cesarza!) stracono. Nie mogą zatem dziwić epitety, jakimi obdarzali poddani swojego władcę – „dzieciuch” czy „maminsynek” były na porządku dziennym. Szczególne niebezpieczeństwo groziło ze strony armii, gdzie legioniści coraz gorzej znosili skąpstwo Mammei.

Czytaj też:
Hatszepsut – kobieta faraon

Dochodzimy tutaj do szczególnego paradoksu w dziejach cesarskiego Rzymu. Najgorsi władcy mogli czuć się bezpiecznie dopóty, dopóki cieszyli się popularnością w armii. A uznanie żołnierzy mogło zapewnić posiadanie zdolności militarnych, wojskowy tryb życia oraz dotacje finansowe dla żołnierzy. Aleksander nie urodził się żołnierzem, nie miał żadnego doświadczenia wojennego, a wydatki na wojsko ograniczała jego matka. W tej sytuacji jego popularność w armii spadała i sytuacja zaczynała robić się niebezpieczna. Trudną sytuację cesarza pogorszyło jeszcze poważne zagrożenie zewnętrzne. W roku śmierci Julii Mezy upadła zmurszała monarchia Partów, a miejsce osłabionego państwa Partów zajęła agresywna monarchia perska pod rządami dynastii Sasanidów. Głosząc powrót do granic państwa Achemenidów (a więc sprzed blisko 600 lat, sprzed podbojów Aleksandra Macedońskiego), rozpoczęto agresywną politykę skierowaną przeciwko Rzymowi. Jej celem było odzyskanie Egiptu, Azji Mniejszej i Syrii.

Koniec dynastii

Aleksander Sewer zdecydowanie lepiej czuł się w pałacu niż w obozie wojskowym, ale nie mógł pozostać obojętnym na rozwój wypadków na Wschodzie. Nie chciał tam jednak wysyłać któregoś z wodzów, gdyż oddanie znacznych sił zbrojnych pod komendę jednego człowieka groziło wybuchem rebelii. W tej sytuacji w 234 r. osobiście zebrał potężną armię i wyruszył na wschód. Niestety, nawet w takiej chwili nie potrafił odciąć się od wpływów matki i Mammea towarzyszyła synowi, wtrącając się do wszystkich spraw. Cesarz zaprzepaścił ostatnią szansę odzyskania popularności, popisał się zresztą wyjątkową nieudolnością. Armia poniosła duże straty i sytuacja Aleksandra stała się krytyczna. Doraźnie sprawę załagodzono dużymi nagrodami dla legionistów, ale stało się jasne, że upadek władcy jest już tylko kwestią czasu. Nastąpił on rok później, gdy cesarz (oczywiście razem z matką) wyruszył przeciwko Germanom. Tutaj również wykazał się kompletną ignorancją, co przyniosło tragiczne skutki. Wśród oficerów zawiązał się spisek, na czele którego stanął prefekt pretorianów Maksymin. Do rebeliantów masowo przyłączali się żołnierze, twierdząc, że mają już dosyć rządów „dzieciucha i skąpej baby”. Do otwartego buntu doszło w obozie wojskowym w okolicach dzisiejszej Kolonii i cesarz zginął w taki sposób, w jaki panował. Widząc, że wszystko stracone, uciekł do namiotu w objęcia matki, gdzie z płaczem oskarżał ją o doprowadzenie do upadku. Nie miał zresztą na to zbyt wiele czasu, wkrótce w namiocie pojawili się rebelianci i pod ich mieczami padli ostatni przedstawiciele dynastii Sewerów.

W chwili śmierci Aleksander miał 27 lat, jego matka niespełna 50. Razem z ich śmiercią zaczął się w dziejach Rzymu okres zamętu trwający blisko 70 lat. W tym czasie panowało 40 władców, a niemal każdy z nich doszedł do władzy po trupie poprzednika. Jak wyraził się jeden z historyków – po zabójstwie Aleksandra Sewera cesarzem mógł zostać każdy.

Artykuł został opublikowany w 12/2014 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.