Ośnieżone zbocza wulkanu Tinguiririca w Andach, Sofijówka, Amazonia, Plainfield w stanie Wisconsin, Fidżi, hrabstwo Somerset. Miejsca te mają jedną wspólną cechę – na przestrzeni dziejów dochodziło tam do aktów kanibalizmu. Okoliczności i przyczyny były oczywiście różne. W Andach w 1972 r. zdesperowani rozbitkowie zaczęli jeść ciała zmarłych towarzyszy. W Sofijówce na Ukrainie w latach 30. do kanibalizmu zmusił ludzi zbrodniczy system. Na farmie w Plainfield mieszkał Ed Gein, psychopata pożerający w latach 50. ciała zamordowanych kobiet. W Nowej Gwinei i Amazonii do XX w. jedzono ludzi, ponieważ tak stanowiły normy tamtejszej kultury. Natomiast w hrabstwie Somerset kilka tysięcy lat temu robiono to za karę.
Antropofagia, kanibalizm czy po prostu ludożerstwo – zjadanie drugiego człowieka przyjmuje różne formy. Jeśli pożerani są przedstawiciele własnej społeczności, to mówimy o endokanibalizmie; jeśli jednak zjadamy obcych lub wrogów – to dokonujemy egzokanibalizmu. Natomiast konsumowanie zmarłych z przyczyn naturalnych to nekrofagia.
Nasza cywilizacja do kanibalizmu odnosi się różnie. Ed Gein nie skończył na krześle elektrycznym tylko dlatego, że mordował i mieszkał w liberalnym stanie – zamknięto go dożywotnio w szpitalu dla chorych psychicznie. Ofiary głodu czy katastrof posuwające się do kanibalizmu spotykają się na ogół ze zrozumieniem i z miłosierdziem. Nie akceptujemy natomiast antropofagii, którą praktykuje się z powodów magicznych, gustów kulinarnych lub jako środek represji.
Dla prymitywnych społeczeństw kanibalizm był rodzajem frazerowskiej magii sympatycznej – skoro bogowie pożerali się nawzajem, aby mogły rosnąć zboża, to czynić tak powinni również ludzie. Bardzo rozpowszechniony był też pogląd, że zjadanie pokonanego wroga pozwala przejąć jego odwagę, spryt, mądrość czy jurność. Albo też poniża przeciwnika i niszczy jego żądnego zemsty ducha, który nie będzie już niepokoił zwycięzców. Kanibalizm bywał też elementem kultury, jak choćby w przypadku mieszkańców Fidżi, gdzie ludzkie mięso jedzono po prostu dla smaku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.