Operacja "Susannah"
  • Ryszard CzarneckiAutor:Ryszard Czarnecki

Operacja "Susannah"

Dodano: 
Flaga Izraela, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Izraela, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Artur Reszko
Dziś upływa 70. rocznica wyroku kary śmierci wydanego przez sąd w Egipcie wobec dwóch agentów wywiadu Izraela, a także szeregu wyroków długoletniego więzienia dla innych agentów za podłożenie bomb w budynkach należących do USA i Wielkiej Brytanii, choć znajdujących się na egipskim terytorium.

Była to jedna z najbardziej nieudanych operacji jednego z najbardziej sprawnych wywiadów na świecie. Jej intencją było przypisanie winy za zamachy terrorystyczne – jeżeli by się udały – Bractwu Muzułmańskiemu, albo egipskim nacjonalistom. Konsekwencje tej afery były olbrzymie: do dymisji podał się ówczesny minister obrony Izraela Pinchas Lawon.

To, że za próbami terrorystycznymi skierowanymi przeciwko własnym sojusznikom: Waszyngtonowi i Londynowi stal Izrael zostało oficjalnie potwierdzone po pięćdziesięciu latach od wyroku sądu w Kairze, gdy ówczesny prezydent Izraela Mosze Kacaw odznaczył publicznie honorowymi dyplomami dziewięciu Żydów – obywateli Egiptu, którzy brali udział w operacji „Susannah”.

Owa operacja, którą czasem określa się niewinnym sformułowaniem HaEsek HaBish (czyli po prostu „niefortunna sprawa”) była dość rozpaczliwą próbą zahamowania przez Tel-Awiw fatalnego dla interesów izraelskich redukowania wpływów Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej w tym regionie. Londyn żegnał się nie tylko ze swoimi koloniami na paru kontynentach, ale także świadomie ograniczał swoje wpływy- także nad strategicznym Kanałem Sueskim. Istniała poważna groźba wycofania stacjonujących w tym miejscu „od zawsze” oddziałów brytyjskich. Działo się to w tym samym czasie,gdy Stany Zjednoczone Ameryki wręcz przeciwnie: podjęły na Bliskim Wschodzie bardzo aktywna działalność gospodarcza, polityczną i szpiegowską.

Jednak Izrael potrzebował tam zaangażowania dwóch sojuszników, a nie jednego. Gdy nie pomogły perswazje, monity, spotkania i listy dyplomatów latem 1954 roku Aman, czyli izraelski wywiad wojskowy rozpoczął operację, której celem było zdestabilizowanie sytuacji wewnętrznej w Egipcie. Oczywistym efektem aktów terroru i chaosu, który powstałby, gdyby „Susannah” osiągnęła swój cel – byłoby pozostanie brytyjskich wojsk na tym terenie. Władze Izraela obawiały się, że Brytyjczycy wyjdą, a Amerykanie zachowają się jak Poncjusz Piłat, czyli umyją ręce i będą starać się być neutralnymi. To ośmieliłoby Egipt rządzony przez prezydenta Gamala Abdela Nasera do militarnej napaści na Państwo Izrael.

Operację nadzorował szef Amanu pułkownik Binjamin Gibli. Miała ja realizować powołana cztery lata wcześniej tajna struktura „nr 131”. Składała się ona z egipskich Żydów, często od pokoleń mieszkających w tym kraju. Siatkę zorganizował oficer wywiadu Izraela Awram Dar, który funkcjonował w Kairze pod przykrywką mieszkającego na Gibraltarze Brytyjczyka Johna Darlinga. Ludzie z operacji „Susannah” przeszli już wcześniej chrzest bojowy organizując nielegalną imigracje do Izraela.

Jednostka „131” pierwszy atak bobowy przeprowadziła w Aleksandrii w budynku poczty 2 lipca 1954 roku. Po 12 dniach w tym samym czasie podłożono bomby w bibliotekach Agencji Informacyjnej USA w Kairze i znowu w Aleksandrii oraz w brytyjskim teatrze. Bomby były domowej roboty i składały się z pojemnika z nitrogliceryną i torebki z kwasem- wszystko to razem umieszczono w książkach, które potem położono na bibliotecznych półkach. Bomby wybuchły, ale spowodowały tylko niewielkie straty materialne i nikogo nie tylko nie zabiły, ale nawet nie raniły.

Kontrwywiad Egiptu wykrył operację po aresztowaniu jednego z zamachowców, któremu bomba wybuchła w kieszeni. W czasie przeszukania jego mieszkania znaleziono tam dowody na istnienie całej siatki łącznie z nazwiskami (!) zaangażowanych w nią nie tylko egipskich żydów ale też Izraelczyków. Aresztowano wiele osób,choć szefowie operacji: wspominany płk. Dar oraz Awri Elad (Abraham Seiderberg), który bezpośrednio nadzorował „Susannah” zdołali uciec. Izrael stracił czterech agentów: dwóch otrzymało wyroki śmierci, jeden zmarł w wyniku tortur wreszcie jeden, urodzony zresztą na Węgrzech popełnił w więzieniu samobójstwo. Pozostałych skazano na wieloletnie więzienie: dwóch wyszło jednak już po 7 latach a pozostali po 13, w ramach wymiany jeńców wojennych.

Źródło: DoRzeczy.pl