Przypomnijmy najciekawsze i najbardziej sensacyjne znaleziska archeologiczne roku 2024 w Polsce i na świecie.
Miecze wikingów
W styczniu 2024 roku podczas pogłębiania Wisły we Włocławku znaleziono miecz wikingów.
Eksperci ocenili, że miecz pochodzi z IX-X wieku i być może należał do wikinga. W tamtym czasie wikingowie przemierzali nie tylko morskie szlaki, ale również wyprawiali się na południe Europy. Ich obecność była widoczna od ziem dzisiejszej Polski, przez Ruś Kijowską aż do Sycylii i Cesarstwa Bizantyńskiego. Na terenie Polski wikingowie pojawili się pierwszy raz mniej więcej na przełomie VIII i IX wieku. Wikińska broń w naszym państwie nie jest zatem niczym nadzwyczajnym, choć oczywiście sam przedmiot, ze względu na swój wiek i stosunkowo dobry stan zachowania, robi imponujące wrażenie, przez co jego znalezienie można uznać za sensacyjne.
Pod koniec roku inny miecz wikingów znaleziono niedaleko Supraśla. Miecz jest dobrze zachowany, posiada też dobrze zachowaną rękojeść. Należał najprawdopodobniej do jakiegoś pochodzącego z północy wojownika, choć eksperci nie wykluczają, że broń była używana przez woja należącego do jednego z plemion bałtyjskich. Miecz wykuty został pod koniec IX wieku lub na początku wieku X. Biorąc pod uwagę uszkodzenia ostrza, można stwierdzić, że był on często używany, zatem należał do człowieka, który nie stronił od potyczek.
Osada sprzed 2500 lat
Na terenie Ekwadoru, dzięki technologii skanowania laserowego, naukowcy natknęli się na sieć dróg i budowli, które przez wieki zarośnięte zostały gęstym lasem. Szacuje się, że miejsce to może mieć nawet 2,5 tysiąca lat. Jeszcze do niedawna badacze nie przypuszczali, że tak wiele wieków temu w rejonie Amazonii rozwijała się jakakolwiek cywilizacja.
Przypuszcza się, że to, co na razie widać głównie dzięki specjalistycznemu sprzętowi, to pozostałości najstarszej cywilizacji, jaką kiedykolwiek odkryto w regionie Amazonii. Potężna sieć dróg i resztki dawnych budowli i placów odkryto w dolinie Upano w Ekwadorze. Szacuje się, że miejsce to było zamieszkiwane przez dłuższy czas przez około 10 tysięcy ludzi (choć niewykluczone, że mieszkańców było dużo więcej) od około 500 roku p.n.e. do 300-600 roku n.e. Jest to nowatorskie odkrycie, które każe przewartościować dotychczasową wiedzę o tym rejonie
Mający 11 tysięcy lat mur na dnie morza
Naukowcy z Uniwersytetu w Kilonii, Uniwersytetu w Rostocku i Instytutu Badań Morza Bałtyckiego Leibniza opublikowali wyniki swoich badań z dna Morza Bałtyckiego. 21 metrów pod powierzchnią wody w Zatoce Meklemburskiej znaleziono kamienny mur ciągnący się na odległość prawie jednego kilometra. Badania wykazały, że mur został wzniesiony około 11 tysięcy lat temu. Jak wskazują naukowcy, ta megastruktra służyła najpewniej do polowań na renifery.
Blinkerwall, jak określono mur, ma metr wysokości i dokładnie 973 metry długości. Składa się z 1673 pojedynczych kamieni położonych obok siebie. Niektóre z nich mają kilkadziesiąt centymetrów, lecz są i takie, które mają nawet 3 metry długości. Odkrycia dokonano przez przypadek. Naukowcy mieli zbadać w tym miejscu przykrywające dno Bałtyku skorupy manganu, kiedy natknęli się na długi, równy rząd kamieni.
Mur został wzniesiony w pobliżu torfowiska lub jeziora. Wybudowano go przed końcem ostatniej epoki lodowcowej, czyli ma więcej niż 8,5 tysiąca lat. W wyniku późniejszego ocieplenia klimatu podniósł się poziom wód, które zalały tereny przybrzeżne. W ten sposób z zasięgu ludzkiego wzroku zniknął też neolityczny mur.
Znak pielgrzyma
Przedmiot ma okrągły kształt i około 3 cm średnicy. Wykonany został ze stopu ołowiu i cyny. Na przedmiocie ukazano „wpisanego” w okrąg stwora przypominającego smoka lub bazyliszka. Jest to być może tzw. znak pielgrzymi (znak pątniczy, odznaka), który w średniowieczu nosiły ze sobą osoby zdążające do lub z miejsc kultu. Znakom tym przypisywano „magiczne”, czy raczej nadprzyrodzone moce. Miały one ochronić podróżującego, a także być dowodem, że ktoś odbył jakąś pielgrzymkę i dotarł do świętego miejsca. Znak pielgrzyma znaleziony pod Lublinem nie przypomina żadnego innego znaku, który dotąd odkryto w Polsce; na podobne artefakty można się jednak natknąć na wschód od Polski – głównie na Ukrainie. Stwór na odnalezionym znaku przypomina bowiem Zilanta – potwora przypominającego smoka lub wiwerna, który jest symbolem miasta Kazań. Przedmiot został wykonany około XIII-XV wieku.
Mastaba
Mastaba pochodząca z okresu egipskiego Starego Państwa odnaleziona została w Dahszur. To kolejny krok w stronę lepszego poznania istniejącej przed wiekami egipskiej cywilizacji.
Mastaba jest rodzajem starożytnego grobowca. Uważana jest za poprzedniczkę piramid. Mastaby miały prostokątny kształt, pochyłe ściany, płaski dach i były budowane z cegły mułowej lub kamienia. W środku znajdowało się dość strome zejście do podziemnej komory grobowej. Mastaby zastosowano po raz pierwszy przy pochówkach królewskich w okresie Starego Państwa. Najczęściej umieszczano w środku rodzaj kaplicy i ozdobną stelę, na której ukazywano zmarłego. Z czasem w kaplicach zaczęto gromadzić coraz więcej przedmiotów. Pojawiało się też coraz więcej zdobień. Budowano także tzw. fałszywe drzwi, przez które, jak wierzono, duch zmarłego przechodzi do zaświatów. Mastaba z Dahszur zawdzięcza swą wyjątkowość temu, że w jej wnętrzu znajdują się malunki przedstawiające szczegóły codziennego życia Egipcjan, tj. zbieranie zboża, żeglowanie po Nilu, sceny z targowiska oraz składanie ofiar rytualnych.
Kapsuła czasu na Wawelu
W Wieży Zegarowej katedry na Wawelu, w czasie prac konserwatorskich, odkryto kapsułę czasu.
Przekazy źródłowe informowały, że w hełmie Wieży Zegarowej wawelskiej katedry znajduje się tzw. kapsuła czasu, lecz do tej pory nie dało się tego potwierdzić. Artefakty znaleziono kilka dni temu podczas prac konserwatorskich. Okazuje się, że faktycznie przeleżały w tym miejscu ponad 300 lat.
Bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Wacława na Wawelu cały czas potrafi zaskoczyć historyków. Nie inaczej było tym razem, w czasie kolejnych prac konserwatorskich. Podczas renowacji kopuły Wieży Zegarowej wawelskiej katedry odkryto miedzianą tubę, którą nazwać można „kapsułą czasu”. Okazało się, że pojemnik zawiera dokument pergaminowy wystawiony w 1716 roku przez biskupa Kazimierza Łubieńskiego i z odręcznym podpisem dziekana Kapituły biskupa Michała Szembeka.
Szwedzki statek w Wiśle
Szwedzki statek zaobserwowano w okolicy Łomianek Dolnych w pobliżu Wyspy Kiełpińskiej. Obecność łodzi w tej okolicy sygnalizowano kilka razy – była widoczna przy niskim stanie wody, lecz dopiero teraz udało się jej lepiej przyjrzeć i wykonać dokładne fotografie. Statek ma prawdopodobnie około 30 metrów długości. Większa jego część znajduje się pod dnem rzeki, przykryta mułem.
Znaleziona łódź nie była okrętem wojennym, lecz statkiem transportowym, prawdopodobnie rodzajem barki wykorzystywanej do transportu towarów, napędzanej ręcznie przez flisaków. Sterowało nią około 20 osób.
Długi dom
Badania w Sandomierzu – Mokoszynie prowadzone były w ostatnich tygodniach. Zakończyły się na początku października. Wydawało się, że będą to rutynowe badania archeologiczne. Miejsce to znane jest bowiem wśród naukowców jako ważne stanowisko archeologiczne. Spodziewano się znaleźć w tym miejscu zabytków związanych z kręgiem kultury pucharów lejkowatych.
Okazało się jednak, że prócz osady sprzed około pięciu tysięcy lat, poniżej znajdują się pozostałości znacznie starszego domostwa pochodzącego z epoki wczesnego neolitu z kręgu kultury ceramiki wstęgowej rytej, którą datuje się na 5300-4900 lat p.n.e. Długi dom w Sandomierzu jest pierwszym tego typu znaleziskiem w regionie. Wcześniej znajdywano tego typu artefakty na terenie Małopolski i Dolnego Śląska.
Chrześcijanie z III wieku
Archeolodzy z Niemiec potwierdzili, że niedaleko Frankfurtu znaleziono pochodzący z połowy III wieku artefakt, który dowodzi, że w miejscu tym przebywali chrześcijanie.
Starożytny amulet został odkryty przy okazji wykopalisk w miejscu, gdzie znajduje się grób z czasów rzymskich datowany na 230-270 rok n.e. W grobie tym znajdował się m.in., amulet, w środku którego znaleziono mały srebrny zwój. Dopiero w minionym roku udało się odszyfrować napis, który brzmi: „Święty! Święty! Święty! W imię Jezusa Chrystusa Syna Bożego. Chroń człowieka, który poddaje się woli Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ponieważ przed Jezusem Chrystusem zgina się każde kolano niebieskie, ziemskie i podziemne, a każdy język wyznaje Jezusa Chrystusa”.
Srebrny zwój z napisem sławiącym Chrystusa jest najstarszym artefaktem dowodzącym o pobycie chrześcijan na północ od Alp, jaki kiedykolwiek znaleziono.
Wizerunek cesarza
W klasztorze Pammegiston Taxiarchon w Ejalii w regionie Achaja w zachodniej Grecji greccy archeolodzy odnaleźli fresk, na którym ukazano podobiznę Konstantyna XI Paleologa. Wszystko wskazuje, że obraz powstał jeszcze za życia władcy, ma więc tym większe znacznie historyczne.
Fresk ukazujący Konstantyna XI został prawdopodobnie wykonany przez jednego z artystów z Mistry, czyli miasta położonego nieopodal klasztoru, gdzie mieszkał Konstantyn władając tym regionem jako despota Morei. Grecka minister kultury przekazała, że „artysta namalował zapewne rysy twarzy cesarza na podstawie bezpośredniej obserwacji, a nie wzorując się na oficjalnym portrecie, jak to było w zwyczaju”.
Czytaj też:
Masakra sprzed 4 tys. lat. Naukowcy znaleźli dowód na kanibalizm na Wyspach?Czytaj też:
Osada sprzed 7 tys. lat znaleziona podczas budowy obwodnicyCzytaj też:
Znaleziono wrak statku liczący 2,5 tysiąca lat