Bitwa o Anglię jest w Polsce szczególnie pamiętana. Była to, co prawda jedna z wielu, ale także jedna z większych i ważniejszych bitew, w której walczyli polscy żołnierze. W bitwie o Anglię walczyły 4 polskie dywizjony: 2 bombowe (300 i 301) i 2 myśliwskie (302 i 303) oraz 84 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie w starciu brało udział 145 polskich pilotów. Poległo 27 z nich.
Cisza przed burzą
Niemcy zaatakowały Polskę 1 września 1939 roku. Chociaż Francja i Anglia wypowiedziały wojnę Niemcom już dwa dni później (3 września), to żaden kraj nie ruszył Polsce na pomoc. Kolejne miesiące zwane są w literaturze „dziwną wojną”, ponieważ, choć formalnie pomiędzy Niemcami i aliantami trwał stan wojny, to państwa te nie walczyły ze sobą. Sytuacja zmieniła się wiosną 1940 roku, kiedy Niemcy ruszyli na zachód Europy atakując Belgię, Holandię i Francję. Wkrótce wszystkie te kraje zostały zajęte przez wojska niemieckie. Na południu Francji utworzono zaś marionetkowe państewko Vichy zależne od Berlina.
Niemcy nie przypuszczali, że po tak wielkich sukcesach do wojny przeciwko nim przystąpi Wielka Brytania. Hitler zaproponował Brytyjczykom pokój, lecz premier Winston Churchill zdecydowanie tę ofertę odrzucił. Kiedy Londyn odmówił układania się z Niemcami, Adolf Hitler zarządził rozpoczęcie przygotowań do inwazji na Wielką Brytanię (wcześniej zajęcie Wysp Brytyjskich nie było dokładniej rozważane). Inwazja otrzymała kryptonim „Lew Morski” („Seelöwe”). Aby możliwa była inwazja lądowa, najpierw należało pokonać brytyjskie siły powietrzne i flotę oraz odciąć Brytyjczyków od szlaków żeglugowych.
30 czerwca 1940 roku, tydzień po upadku Francji, Hermann Göring wydał „Ogólne dyrektywy dotyczące operacji Luftwaffe przeciwko Wielkiej Brytanii”, a także zezwolił niemieckiej marynarce wojennej na atakowanie brytyjskich konwojów na kanale La Manche. Wkrótce Niemcy zaczęli atakować niewielkimi siłami różne, pojedyncze brytyjskie cele morskie i naziemne. Brytyjczycy ponosili początkowo duże straty. Przez kilka pierwszych tygodni życie straciło 40 brytyjskich pilotów. Dowództwo Royal Air Force zaczęło odczuwać problemy kadrowe. Maszyny można było zbudować stosunkowo szybko, lecz w jaki sposób wyszkolić pilotów w kilkanaście dni? Z tej przyczyny do udziału w bitwie o Anglię zaproszono pilotów – cudzoziemców, wobec których wcześniej odnoszono się z pewną rezerwą. Do walki przystąpili Polacy, Czechosłowacy oraz Kanadyjczycy.
Bitwa o Anglię
W początkowej fazie bitwy o Anglię wiele walk toczyło się nad wodami kanału La Manche. W tym wypadku Niemcy mieli przewagę – posiadali m.in. lepiej rozwinięte ratownictwo morskie, dzięki czemu większa ilość niemieckich pilotów przeżywała, gdyż, kiedy spadli do wody, szybciej ich odnajdywano. Brytyjczycy zmienili w końcu taktykę. Myśliwce RAF-u (Royal Air Force) miały czekać w pogotowiu na wysuniętych ku wybrzeżu lotniskach, aby przechwytywać samoloty wroga już nad ziemią brytyjską. W tym samym czasie prowadzono intensywne kursy szkoleniowe dla ponad 600 nowych pilotów.
Na początku sierpnia Niemcy zaczęli przeprowadzać loty rozpoznawcze nad brytyjskimi miastami i lotniskami. 9 sierpnia niemieckie lotnictwo zbombardowało m.in. miasta Cardiff, Hull, Liverpool, Birmingham i Filton. Dwa dni później zaatakowali porty Weymouth i Portland.
12 sierpnia Göring wydał rozkaz, aby następnego dnia rozpocząć operację „Adlertag” („Orli dzień”), czyli niejako oficjalnie zainaugurować bitwę o Wielką Brytanię. Bombardowania brytyjskich miast, portów i konwojów zaczęły się rano, 13 sierpnia. Niemcy atakowali m.in. Dover, lotniska w Lympne, Manston i Hawkinge oraz Portsmouth, Oldham, Portland, Southampton, Andover, Detling i Rochester. Łącznie Niemcy wykonali niemal 1,5 tysiąca lotów bojowych. Kolejnego dnia Niemcy zaatakowali następne lotniska i zakłady produkcyjne. W odpowiedzi Brytyjczycy zaatakowali cele na terenie Włoch, sprzymierzonych z Rzeszą.
Brytyjczycy powoli przechodzili do kontrofensywy. Do walk włączono już nie tylko 11. i 12. Grupę Myśliwską, ale też 13. Grupę broniąca dotąd Szkocji. Tylko 15 sierpnia Brytyjczycy odbyli niemal tysiąc lotów bojowych. Strącili około 76 samolotów wroga. Niemcy nie byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy – spodziewali się, że ataki na Wielką Brytanią okażą się skuteczniejsze. Także niemieckie dowództwo zaczęło odczuwać braki kadrowe. Zauważono także, że bombowce nurkujące Ju 87 nie sprawdzają się tak rewelacyjnie, jak wcześniej się spodziewano.
Niemcy atakowali już nie tylko cele wojskowe (choć zniszczenie infrastruktury wojskowej było najważniejszym celem), ale także obiekty cywilne, jak szkoła lotnicza w Brize Norton oraz dzielnice mieszkaniowe.
Niemal z dnia na dzień Brytyjczycy lepiej przygotowywali się do walki. Duże słowa uznania należą się personelowi technicznemu, który z wielkim poświęceniem przygotowywał maszyny do startu. Dowództwo brytyjskie chciało bowiem maksymalnie zredukować czas przebywania maszyn na ziemi, aby utrudnić Niemcom możliwość ich zestrzelenia np. podczas tankowania. Brytyjczycy znacząco poprawili także ratownictwo wodne, dzięki czemu udało się uratować większą ilość alianckich pilotów zestrzelonych nad wodami kanału La Manche.
Ataki na miasta i cywilów
19 sierpnia 1940 roku do walk w bitwie o Anglię zostali włączeni Polacy. Był to – 302. Dywizjon Myśliwski „Poznański”, przydzielony do 12 Grupy Myśliwskiej. Po 19 sierpnia walki na kilka dni niemal ustały. Niemcy wznowili naloty 24 sierpnia od zaatakowania Dover oraz Southampton i Portsmouth, gdzie zginęło wielu cywilów.
Tego samego dnia, wbrew wcześniejszym rozkazom Göringa, który zakazał bez jego zgody ataków na Londyn i Liverpool, jedna z formacji niemieckich bombowców, w wyniku błędów w nawigacji, zaatakowała dzielnicę mieszkalną w Londynie. W odwecie premier Churchill rozkazał tego samego dnia zaatakować Berlin.
Ten krok rozwścieczył Hitlera, który chciał sprawiać wrażenie, że to on kontroluje wojenną sytuację. 5 września 1940 roku rozkazał on podjęcie nalotów na cele cywilne w Londynie oraz innych miastach na Wyspach Brytyjskich. Z tą decyzją zgadzało się także niemieckie dowództwo, które zauważało, że dotychczasowe działanie nie przynoszą zadowalających efektów. Wielką Brytanię chciano zmusić do uległości poprzez zadanie jak największych strat cywilom.
Z tego tytułu 6 września 1940 roku Göring ogłosił, że obejmuje osobiste dowodzenie w bitwie o Anglię. Loty Luftwaffe skoncentrowały się na atakach na Londyn oraz innych miastach. 7 września w stronę Londynu leciało już ponad tysiąc niemieckich samolotów. W ciągu kolejnego tygodnia podczas niemieckich bombardowań zginęło 2 tysiące osób cywilnych, a wiele tysięcy było rannych. Spora część Londynu płonęła.
15 sierpnia, który miał być dla Niemców przełomowym dniem w bitwie o Anglię, wściekłe ataki Lufwaffe zatrzymywali m.in. polscy piloci z Dywizjonów 302 i 303. Niemcom nie o taki przełom chodziło – zostali zatrzymani, a Hitler musiał na „czas nieokreślony” przełożyć rozpoczęcie operacji „Lew Morski”. Ataki Niemców na Londyn, Liverpool, Birmingham, Southampton i Nottingham jednak nie ustawały, choć dowództwo niemieckie miało coraz większe problemy – brakowało pilotów, a ci, którzy od kilku tygodni niemal bez przerwy latali, byli już mocno zmęczeni.
Intensywność niemieckich ataków zmniejszyła się znacząco na początku października. Niemcy atakowali nocą i/lub niewielkimi siłami – do boju wysyłali nawet pojedyncze Junkers Ju 88, które lecąc na małej wysokości były niewykrywalne przez brytyjskie radary. Wyraźnie widać było, że taktyka Niemców się nie sprawdza. Göring jednak nie miał zamiaru przyznać się do błędu rozkazując kontynuować ataki na brytyjskie miasta. 8 października Niemcy ponownie dotkliwie zbombardowali Londyn. W czasie nalotu ucierpiał m.in. Tower Bridge.
W połowie października było już wiadome, że Niemcy nie zrealizują planu desantu na Wielką Brytanię. Wiedział to także Hitler, który pośrednio przyznał się do porażki.
25 października do bitwy o Anglię dołączyli, rzecz jasna po stronie Niemiec, Włosi. Miał być to odwet za zbombardowanie przez Brytyjczyków celów na terenie Włoch. Choć początkowo odnieśli kilka sukcesów, to Brytyjczycy szybko zdobyli przewagę, a Włosi wycofali się z walk.
31 października uznaje się za ostatni dzień bitwy o Anglię. Tego dnia jeszcze 60 myśliwców Messerschmitt Bf 109 zrzuciło bomby na Londyn. Choć ataki niemieckie były jeszcze kontynuowane, to zdarzały się coraz rzadziej.
Do dziś trudno z cała pewnością określić, jak wiele maszyn stracili Brytyjczycy, a jak wiele Niemcy. Obie strony podawały – zarówno w trakcie bitwy o Anglię, jak po jej zakończeniu – zupełnie odmienne liczby, zawyżając własne sukcesy. Historycy zajmujący się bitwą wiele lat później, na podstawie danych archiwalnych, określili straty lotnictwa brytyjskiego na 1087 samolotów, natomiast lotnictwa niemieckiego na 1733 samoloty. Niemcy stracili bardzo wielu pilotów – te straty były dla nich już nie do odrobienia. Jednocześnie Niemcy, bombardując nie tylko cele wojskowe, ale przede wszystkim dzielnice mieszkaniowe i miasta, zabili około 44 tysięce ludzi.
Polskie dywizje walczące w bitwie o Anglię: 2 bombowe (300 i 301) i 2 myśliwskie (302 i 303), gdzie latało 64 polskich pilotów (84 Polaków latało ponadto w brytyjskich dywizjach) zestrzeliły około 170 niemieckich samolotów i uszkodziły 36. Najsłynniejszą jednostką został Dywizjon 303, który zgłosił zestrzelenie 126 maszyn wroga. Polskie asy lotnictwa, czyli piloci, którzy w czasie bitwy o Anglię wsławili się szczególnie to: Stanisław Skalski, Mieczysław Popek, Witold Urbanowicz, Zdzisław Krasnodębski, Zdzisław Henneberg, Jan Zumbach, Witold Łokuciewski, Eugeniusz Horbaczewski, Mirosław Ferić, Wacław Król, Ludwik Paszkiewicz, Eugeniusz Roland, Josef František (pilot czeski i polski).
Czytaj też:
Stanisław Skalski. Polski as lotnictwa skazany na śmierćCzytaj też:
Druga bitwa pod El Alamein. Erwin Rommel pokonanyCzytaj też:
„Przechodniu powiedz Polsce…”. Zdobycie Monte Cassino przez 2 Korpus Polski