Klęska Francji poniesiona w wyniku inwazji III Rzeszy spowodowała, że w kraju uaktywniły się przeróżne środowiska separatystyczne dążące do zbudowania własnych struktur państwowych niezależnych od Państwa Francuskiego. Jednym z takich ugrupowań byli nacjonaliści z Bretońskiej Partii Narodowej – SBB (Strollad Broadel Breizh), którzy zainaugurowali działalność na I Kongresie 27 grudnia 1931 r. (formalnie partia powstała w 1920 r.). Do grona jej założycieli i przywódców należeli Olivier Mordrel i François Debeauvais. Obaj przywódcy niedługo przed wypowiedzeniem 3 września 1939 r. przez Republikę Francuską wojny III Rzeszy udali się na emigrację. SBB, traktowana jako partia proniemiecka, została przez rząd francuski w listopadzie 1939 r. rozwiązana. W tym samym miesiącu jej liderzy wydali w Amsterdamie manifest, w którym krytycznie ocenili przystąpienie Paryża do wojny z Niemcami.
Nieco później opublikowali „List wojenny” o zdecydowanie antyfrancuskim wydźwięku. Oto jeden z jego fragmentów: „… nasi wrogowie od zawsze i dzisiaj są Francuzami, są tymi, którzy nie zaprzestają krzywdzić Bretanii”. Bretońscy nacjonaliści postrzegali III Rzeszę jako ewentualnego sojusznika w konfrontacji z trójkolorową republiką. Członek SBB Alan Heussaff podczas powojennego pobytu na emigracji w Irlandii tak pisał na temat dokonanych przez siebie i towarzyszy wyborów politycznych:
„Szukać pomocy zagranicznej siły na wojnie przeciw innej sile… nie oznacza zgody z każdym aktem dokonywanym przez ten reżym. Dla mnie wymuszającą motywacją do współpracy z zagraniczną siłą (Niemcami) w Bretanii było zatrzymanie rozkładu języka bretońskiego, który ryzykował, że stanie się tak słaby, że jedynie elita bretońska będzie mogła zapewnić jego przetrwanie; temu problemowi poświęciliśmy wszystkie nasze siły… Od 1938 r. nosiłem się z przeświadczeniem, że Bretończycy nie mogą odzyskać swej wolności dre gear (z łaski); Państwo Francuskie sprzeciwiłoby się temu ze wszystkich sił. Zgadzałem się, abyśmy szukali poparcia za granicą, gdzie by ona nie była, zanim nie będziemy wystarczająco silni, żeby osiągnąć nasze cele sami. Dlaczego nie mielibyśmy uczynić tego, co robią wszystkie wolne kraje, których wolność jest zagrożona: szukać aliansów? Czyniąc to, świadczymy, że my sami już jesteśmy wolni”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.