Żyć za wszelką cenę. Polska samoobrona cywilna na Wołyniu

Żyć za wszelką cenę. Polska samoobrona cywilna na Wołyniu

Dodano: 
Polska samoobrona na Wołyniu
Polska samoobrona na Wołyniu Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
W czasie Rzezi Wołyńskiej Polacy mieszkający na terenach objętych przez terror ukraińskich nacjonalistów, pomimo ogromnego strachu oraz pomimo braku doświadczenia wojskowego, próbowali ratować swoje rodziny skupiając się w oddolnie organizowanych grupach samoobrony. Niektóre z grup miesiącami odpierały ataki UPA.

Walka Polaków z Ukraińską Powstańczą Armią nie była równym starciem. Ukraińscy nacjonaliści byli wspierani przez miejscową ludność. Mieli także poparcie Niemców. Polscy mieszkańcy Wołynia mogli liczyć w zasadzie tylko na siebie. Otrzymali jedynie stosunkowo niewielką, biorąc po uwagę obszar, pomoc ze strony Armii Krajowej. Czasami współpracowali również z partyzantką sowiecką, na którą członkowie UPA również polowali.

Bardziej skoordynowana polska samoobrona na Wołyniu powstawała na przełomie 1942 i 1943 roku, choć już wcześniej pojedyncze wioski organizowały niekiedy samoobronę słysząc wieści o nadciągających „ukraińskich bandach”, które w lasach napadały na żołnierzy i cywilów.

W obronie domu

Samoobrona organizowana była nie tylko na Wołyniu, ale też na Podkarpaciu i w zachodniej części Podola. Oddziały tworzone były zarówno w miastach i wioskach. Były to najczęściej działania oddolne, prowadzone przez okolicznych mieszkańców, a później organizowane przez znajdujących się na miejscu żołnierzy czy Armię Krajową. Działania mające na celu obronę przed atakami ukraińskich nacjonalistów prowadziło często kilka położonych blisko siebie wiosek, kolonii i osiedli.

Oddział samoobrony polskiej na Wołyniu, 1943 rok

Początkowo Polacy nie prowadzili działań zbrojnych, lecz skupiali się wyłącznie na wystawianiu straży, która ostrzegała sąsiadów w razie możliwości ataku UPA czy innych wrogów. Polacy wyposażeni byli jedynie w „broń”, jaką posiadali w domach, czyli widły, siekiery czy kije. Dopiero na początku 1943 roku oddziały zaczęły być wyposażane w broń palną.

W kwietniu 1943 roku Komendant Okręgu AK „Wołyń” płk Kazimierz Bąbiński wydał rozkaz o wsparciu i objęciu kontrolą tworzone na Wołyniu samoobrony. Zaznaczał przy tym, że Polacy mają nie prowadzić działań odwetowych. Zakazywano zabijania ukraińskich kobiet i dzieci oraz palienia ukraińskich wsi. Zabraniano też współpracy z Niemcami. Do ostatniego rozkazu nie zawsze się dostosowywano. Z racji, iż broni palnej na Wołyniu wciąż było za mało, to zdarzało się, że Polacy kupowali ją od Niemców nielegalnie lub ewentualnie uzyskiwali zgodę od lokalnych niemieckich władz na jej posiadanie.

Dopiero 20 lipca 1943 roku Armia Krajowa wydała „Instrukcję w sprawie formowania baz samoobrony i organizacji oddziałów partyzanckich”. Zaczęto wówczas tworzyć także większe bazy samoobrony w miejscach, gdzie przeważała polska ludność. W takich „bazach” kopano rowy, budowano zasieki i barykady przygotowując się na atak UPA. Większość polskich baz samoobrony niestety poniosło porażkę w walkach z Ukraińcami, którzy mieli przewagę liczebną i lepszą broń (którą notabene otrzymywali od Niemców; członkowie UPA byli szkoleni przez Abwehrę), choć niektóre przetrwały do początku 1944 roku i momentu wkroczenia Armii Czerwonej.

Obrona Przebraża. UPA nie zajęła tej wsi

W marcu 1943 roku samoobrona powstała też w Przebrażu, na wieść o tym, że oddziały UPA są już coraz bliżej, napada okoliczne wsie i morduje Polaków. Do Przebraża dołączyły wkrótce kolejne wsie i przysiółki; przybywali także licznie mieszkańcy innych wiosek, aby skryć się w „ufortyfikowanym” miejscu. Członkowie samoobrony organizowali także wypady poza Przebraże, aby pomóc ocalałej z Rzezi Wołyńskiej ludności, której udało się uciec przed Ukraińcami. Pod koniec czerwca 1943 roku w całej kolonii mieszkało, według różnych danych od 10 do 16 tysięcy Polaków – najczęściej w jednym domu po kilka rodzin.

Dowódcą wojskowym samoobrony został wkrótce podoficer Wojska Polskiego, Henryk Cybulski. Polacy dysponowali głównie „bronią”, którą mieli w swoich gospodarstwach, czyli kosami, nożami czy pikami. Leżąca w pobliżu Przebraża wieś Ostrów otrzymała od Niemców pozwolenie na posiadanie broni palnej „do obrony przed leśnymi bandami”. W Przebrażu powstała nawet rusznikarnia, gdzie produkowano i naprawiano pistolety maszynowe (części do nich poszukiwano np. na bitewnych pobojowiskach). Mieszkańcom udało się nawet „zorganizować” dwa działka, które zostały wymontowane z wraków sowieckich czołgów.

Ataki UPA

Przebraż i okalające wsie szykowały się do obrony. Budowano okopy, zasieki z drutu kolczastego, przygotowywano stanowiska dla broni maszynowej.

Wieś Przebraże w powiecie łuckim – uchodźcy w bazie samoobrony w czasie Rzezi Wołyńskiej

Ukraińska Powstańcza Armia zaatakowała Przebraże 5 lipca 1943 roku, jeszcze wcześniej atakując znajdujące się niedaleko wsie, których mieszkańcy nie ewakuowali się za „fortyfikacje”. Ukraińców uderzających na Przebraże zaskoczył jednak opór Polaków. Nie spodziewali się tak dobrej organizacji i zaciętych walk.

Na jakiś czas UPA zrezygnowała z ataków na Przebraże. Ukraińcy prowadzili jednak cały czas działania rozpoznawcze i uderzali na Polaków, którzy np. wyruszali z Przebraża po prowiant. Do trudnych walk doszło m.in. w czasie żniw, 31 lipca 1943 roku, kiedy Polacy kosili zboże (aprowizacja Przebraża była kluczowym problemem, dlatego pomimo wielkiego zagrożenia, zboże trzeba było dostarczyć do wsi). Walki szybko przerodziły się w regularną bitwę. Ukraińcy natarli na Polaków w sile około 3 tysięcy. Z Przebraża do boju ruszyły wszystkie siły (około 800 osób). Gotowi do wzięcia udziału w bitwie byli nawet cywile (niebędący członkami samoobrony). W końcu pod wieczór tego samego dnia UPA zaczęła się wycofywać. Pomogło w tym użycie przez Polaków, wspomnianych wcześniej, działek wymontowanych z czołgów.

UPA zamierzała ostatecznie zdobyć Przebraże w sierpniu 1943 roku. Ukraińcy zgromadzili być może nawet ponad 6 tysięcy ludzi. Przeciwko nim walczyło około tysiąc Polaków i 200 członków sowieckiej partyzantki Nikołaja Prokopiuka. Ukraińcy zaatakowali 30 sierpnia, lecz nie zdołali zaskoczyć Polaków przygotowanych do obrony swojej placówki. Co więcej, to Polacy zasiali ferment w szeregach wroga, gdyż znienacka pojawili się na jego tyłach (wcześniej około 150 osób przedarło się z Przebraża przez bagna, zaskakując UPA). Nacjonaliści ukraińscy wpadli w panikę i zaczęli się wycofywać, porzucając zamiar zdobycia polskiej kolonii.

Po kolejnej udanej bitwie z UPA, samoobrona z Przebraża podjęła kilka akcji ofensywnych. We wrześniu 1943 roku zaatakowano i rozbito bazę UPA w Hauczycach. Niedługo potem zaatakowano szkołę podooficerską UPA w Omelnie. W listopadzie uderzano natomiast na Żurawicze, gdzie zdobyto wiele sztuk bydła oraz zboże.

Pod koniec stycznia 1944 roku na Wołyń wkroczyła Armia Czerwona, co całkowicie zmieniło sytuację w całym regionie. Wieś Przebraże miała przed sobą kolejne wyzwania, jednak nigdy nie została zdobyta przez ukraińskich nacjonalistów z UPA, a ludność, która skryła się za budowanymi naprędce zasiekami, ocalała. Niestety w 1945 roku Polacy z Przebraża i okolic, zmuszeni przez sowieckie władze, zostali wysiedleni ze swojego miejsca zamieszkania.

Czytaj też:
Rzeź Wołyńska. Zbrodnia, która nie zostanie zapomniana
Czytaj też:
Polski kolonializm a Wołyń

Źródło: DoRzeczy.pl / IPN