Karty rozdane. Konferencja w Poczdamie. Polskim przedstawicielem Bierut

Karty rozdane. Konferencja w Poczdamie. Polskim przedstawicielem Bierut

Dodano: 
Konferencja w Poczdamie. Z przodu od lewej: przywódca ZSRS Józef Stalin, prezydent USA Harry Truman, sowiecki ambasador w USA Andriej Gromyko, sekretarz stanu USA James F. Byrnes i sowiecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow
Konferencja w Poczdamie. Z przodu od lewej: przywódca ZSRS Józef Stalin, prezydent USA Harry Truman, sowiecki ambasador w USA Andriej Gromyko, sekretarz stanu USA James F. Byrnes i sowiecki minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow Źródło:Wikimedia Commons
Konferencja w Poczdamie miała ostatecznie określić, jak będzie wyglądał świat po zakończeniu II wojny światowej. W trakcie obrad można było dostrzec, jak bardzo odrębne są cele mocarstw, które były wcześniej zmuszone współdziałać, aby pokonać Niemców.

Konferencja w Poczdamie rozpoczęła się 17 lipca 1945 roku i trwała dwa tygodnie, do 2 sierpnia. Było to ostatnie z trzech spotkań, w jakim brali udział przywódcy Związku Sowieckiego, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Wcześniejsze odbyły się w Teheranie (28 listopada – 1 grudnia 1943) i w Jałcie (4-11 lutego 1945).

Jak ukarać Niemców?

Do pałacu pod Berlinem, w lipcu 1945 roku przybyli Józef Stalin, Harry Truman i Winston Churchill. 28 lipca, zamiast Churchilla, w Poczdamie pojawił się nowy premier, Clement Attlee (swoją drogą, dla Stalina ta „zmiana” była nawet zabawna; demokratyczne wybory, zmiana przywódcy w trakcie ważnych negocjacji – to nie mieściło się w standardach, jakie uznawał sowiecki dyktator). Co ciekawe Attlee był przekonany, że jako członek Partii Pracy i lewicowiec lepiej zrozumie się z „lewicowcem” Stalinem, niż wcześniej prawicowy Churchill. Dziś wiemy, że było to bardzo nieroztropne myślenie, a Stalin gardził nim tak samo, jak większością demokratycznie wybieranych, zachodnich polityków.

Na konferencji w Poczdamie miano zdecydować o tym, co po II wojnie światowej spotka Niemcy. Francja, która nie brała udziału w obradach, ale miała uczestniczyć później w realizacji postanowień, chciała, aby Niemcy solidnie ukarać i pozbawić ich, przede wszystkim, potęgi ekonomicznej, zastosować sankcje i wymusić na nich wysokie reparacje. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się Wielka Brytania, argumentując, że podobne kary zastosowane wobec Niemiec po I wojnie światowej tylko zradykalizowały Niemców i doprowadziły do obalenia Republiki Weimarskiej, i wygrania wyborów przez partię NSDAP. Była to prawda, lecz w tym wypdku chodziło o coś więcej. Wielka Brytania próbowała utrzymać na kontynencie swoisty „balance of power”, nie chcąc doprowadzić do sytuacji nadmiernego rozrostu potęgi Francji kosztem Niemiec (i odwrotnie). Francji natomiast od lat zależało na jak największym osłabieniu Berlina, a po II wojnie mieli ku temu dobrą okazję.

Pałac Cecilienhof, Poczdam. Miejsce obrad konferencji „wielkiej trójki”.

W Poczdamie postanowiono zatem o ukaraniu Niemiec, lecz w sposób umiarkowany. Zastosowano wobec nich tak zwane „5D” – demilitaryzację, denazyfikację, demokratyzację, decentralizację (przekazanie niektórych kompetencji władzom lokalnym, które należały dotąd do władzy centralnej) i dekartelizację (rozbicie monopolu wielkich firm przemysłowych). Niemcy zostały podzielone na cztery strefy okupacyjne, a hitlerowscy zbrodniarze mieli stanąć przed międzynarodowym trybunałem wojskowym w Norymberdze.

Ponadto oświadczono, że wyłączną winę za wybuch II wojny ponoszą Niemcy. Mieli oni wypłacić także odszkodowania państwom okupowanym i poszkodowanym. Z sumy, którą Berlin miał wypłacić na rzecz Związku Sowieckiego, 15 procent miała otrzymać Polska. Te pieniądze nigdy jednak nad Wisłę nie trafiły.

Sprawa Polski

W kwestii Polski ustalono, że otrzyma ona tereny aż do Odry i Nysy Łużyckiej. Była to „zasługa” Stalina, któremu – jako zwierzchnikowi wszystkich terenów, nad którymi Sowieci mieli władzę – zależało na cennym Śląsku. Churchill był przeciwny ustanawianiu granicy na Nysie Łużyckiej. Miał powiedzieć nawet, że odebranie Niemcom tak dużego obszaru narazi ich na klęskę głodu. Jednak nie troska o Niemców była tu kluczowa. Brytyjski premier nie chciał po prostu, aby wpływy sowieckie w Europie sięgały tak daleko (notabene sięgały jeszcze dalej, gdyż Sowieci „zagarnęli” także NRD).

Co do wschodniej granicy Polski, to temat ten w ogóle nie był podnoszony. W ten sposób Zachód nieoficjalnie zaakceptował oderwanie od Polski Kresów i włączenie ich do Związku Sowieckiego (Ukraina, Litwa i Białoruś wchodziły w skład ZSRS jako republiki związkowe). Mocarstwa zachodnie wycofały ponadto poparcie dla polskiego rządu w Londynie uznając za jedyny prawdziwy, narzucony przez Sowietów, Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Na rozmowy do Poczdamu zaproszono nawet m.in. Bolesława Bieruta, któremu uwierzono (lub, co bardziej możliwe, bardzo dobrze udawano, że się mu wierzy), kiedy zapewniał, że Polska będzie niezależa, demokratyczna, a NKWD czy inne sowieckie służby nie będą miały wpływu na życie polityczne i społeczne w kraju.

Tym samym strefa sowieckich wpływów została nieformalnie przypieczętowana w czasie poczdamskich obrad.

Wojna z Japonią

Konferencja w Poczdamie i ustępstwa wobec Sowietów miały także wymusić na Stalinie obietnicę zaangażowania na Dalekim Wschodzie. Tego chciały przede wszystkim Stany Zjednoczone. Sytuacja zmieniła się 16 lipca (jeszcze przed rozpoczęciem obrad), kiedy prezydent USA Truman otrzymał informację o przeprowadzeniu pomyślnych testów z bronią jądrową. Te wieści, w perspektywnie Waszyngtonu, całkowicie zmieniały układ sił.

„»Operacja odbyła się dziś rano. Brak jeszcze pełnej diagnozy, ale wyniki wydają się zadowalające, a nawet przekroczyły wstępne oczekiwania« – depeszę takiej treści otrzymał 16 lipca Truman. Pierwsza próba amerykańskiej bomby atomowej była udana. Truman natychmiast poinformował o tym Churchilla i obaj zastanawiali się, co powiedzieć Stalinowi. Zdawali sobie sprawę, że nowa broń zrewolucjonizuje strategiczne myślenie nie tylko militarne, ale i polityczne. Wojska sowieckie nie były już potrzebne do pokonania Japonii.

Truman czekał tydzień z przekazaniem wiadomości Stalinowi. 24 lipca po zakończeniu sesji plenarnej podszedł do Stalina i powiedział mu o nowej broni. Churchill tak opisał tę scenę: »Byłem oddalony o ok. 5 kroków. Pragnąłem zaobserwować jakie wrażenie zrobi to na Stalinie. Mam tę scenę przed oczyma, jakby to było wczoraj. Wydawał się być zachwycony. Nowa bomba! O nadzwyczajnej sile! Być może decydująca o wyniku całej wojny z Japonią! Co za szczęśliwy traf! Tak odczytywałem jego reakcję i jestem pewien, że nie zdawał sobie sprawy z wagi tego, o czym go poinformowano«.

Z dzisiejszej perspektywy komentarz Churchilla wydaje się naiwny, a nawet zabawny. Stalin miał swoich szpiegów w Projekcie Manhattan, a jeden z nich – fizyk jądrowy Klaus Fuchs – był obserwatorem próby atomowej. Stalin wkrótce posiadał wszystkie plany i dane techniczne amerykańskiej bomby, a dwa lata później Związek Sowiecki miał już własną broń atomową. Stalin udawał więc zdziwienie albo po prostu pozostał obojętny, gdyż zdawał sobie sprawę, że przewaga amerykańska będzie krótkotrwała”. pisze Joanna Lubecka na stronie IPN.

Amerykanie wygrali ostatecznie wojnę z Japonią bez pomocy Sowietów, zrzucając na Hiroszimę i Nagasaki bomby atomowe. Na całym świecie klarował się nowy układ sił. „Gorąca” zimna wojna miała wkrótce zacząć się na dobre, a żelazna kurtyna podzielić świat na pół.

Czytaj też:
Mur Berliński. Obalenie muru – symbol końca zimnej wojny
Czytaj też:
Bolesław Bierut. Całe życie na pasku Moskwy
Czytaj też:
Bezwzględna sowiecka zasadzka. Tragedia Polaków z Procesu Szesnastu

Józef Stalin, Harry Truman i Winston Churchill podczas konferencji w Poczdamie, lipiec 1945 r.
Źródło: DoRzeczy.pl / Joanna Lubecka, "Konferencja w Poczdamie. Ostatnie spotkanie Wielkiej Trójki", IPN