Pawiak był największym niemieckim więzieniem na terenie okupowanej Polski, a także więzieniem owianym najgorszą sławą. Przetrzymywano tam łącznie około 100 tysięcy ludzi, spośród których zamordowano na miejscu około 37 tysięcy. Pozostali, w większości, wywożeni byli do obozów koncentracyjnych. Z Pawiaka nie dało się właściwie uciec, gdyż było to bardzo dobrze strzeżone miejsce. Pomimo to Polskie Państwo Podziemne miało doskonałe rozeznanie w sytuacji, jaka panuje za więziennymi murami. Do współpracy z Armią Krajową zwerbowano osoby, które z różnych przyczyn miały wstęp na teren więzienia. Dzięki nim do dowództwa AK raz po raz dochodziły informacje o tym, co dzieje się wewnątrz więzienia, jak traktowani są osadzeni oraz którzy funkcjonariusze są dla nich najbardziej bezlitośni.
Konspiracja
Pomimo nieprawdopodobnie trudnych warunków oraz nieustannego nadzoru niemieckich strażników, z Pawiaka udało się wydostać niektórym więźniom. Wśród nich były trzy kobiety, które uciekły z kobiecej części więzienia, zwanej Serbią.
Pomysłodawczynią ucieczki była Zofia Przybytkowska, znana w czasie wojny jako Elżbieta Kwiatkowska. Zakładała ona, że najprostszym sposobem na wydostanie się z więzienia będzie ucieczka przez niezakratowane okno na pierwszym piętrze budynku administracji, które wychodziło na ulicę Dzielną w warszawskim getcie. Kwiatkowska, aby zrealizować plan, potrzebowała przede wszystkim towarzyzek, które jej pomogą, a ponadto sznura, opasek z gwiazdą Dawida, mapki getta i klucza, którym pracujące w innym budynku kobiety otworzą drzwi na dziedziniec.
Koncepcja Kwiatkowskiej wydawała się możliwa do realizacji. Wkrótce do planu wtajemniczone zostały Ewa Dreżepolska i Teofila Ull. To one przekazały na zewnątrz grypsy z informacją o zapotrzebowaniu na przedmioty konieczne do ucieczki. Gryps trafił do Haliny Seydy, konspiratorki z AK, która pomogła dostarczyć na Pawiak wszystkie przedmioty. Klucz do drzwi wykonano na podstawie odcisku w chlebie, który wcześniej także przemycono poza więzienie.
Ucieczka
Kobiety mogły uciekać w poniedziałek, środę lub piątek, kiedy Kwiatkowska pełniła dyżur jako korytarzowa na parterze więzienia. W tych dniach kończyła pracę o 17, tak jak pierwsza zmiana. Zamierzała wówczas udać się na piętro otworzyć drzwi do pomieszczenia, gdzie znajdowało się niezakratowane okno i tam czekać na koleżanki.
Do akcji przystąpiono 16 stycznia 1942 roku. Dorobiony klucz, potrzebny, aby otworzyć drzwi wychodzące z pralni na podwórze, ukryty był razem ze sznurem i opaskami w suszarni. O godzinie 17.00 pierwsza zmiana skończyła pracę. Dreżepolska i Ull, pracujące w pralni, ustawiły się na końcu kolejki więźniarek. Kiedy ich towarzyszki opuściły pomieszczenie wychodząc na schody, kobiety szybko zgasiły światło i ukryły się za drzwiami. Nikt ich nie widział, a strażniczki najwyraźniej nie policzyły więźniarek i od razu zamknęły drzwi od drugiej strony. Polki szybko zabrały z szafy ukryte woreczki z przedmiotami potrzebnymi do akcji, a po chwili dorobionym kluczem otworzyły drzwi na zewnątrz i biegnąc przez dziedziniec, wzdłuż ścian budynku, dopadły do wejścia do budynku administracyjnego.
Kobiety możliwie jak najszybciej skierowały się na piętro. Choć schody strasznie skrzypiały, to na szczęście nikt ich nie dostrzegł. Po chwili zza jednych z drzwi doszedł stłumiony głos Kwiatkowskiej. Kobiety weszły do pokoju, a po chwili przywiązywały już koniec liny do klamki, drugi koniec wyrzucając na zewnątrz. Pierwsza na zewnątrz wyszła Dreżepolska. Zaraz za nią jej towarzyszki, zsuwając się w dół na linie. Tam trafiły na jeszcze jedną przeszkodę – aby wydostać się na ulicę, musiały przeskoczyć przez siatkę, lecz po krótkiej, nerwowej chwili i to się udało.
Na ulicy na kobiety czekał już mężczyzna, z którym, po krótkim pożegnaniu, odeszła Kwiatkowska. Dreżepolska i Ull założyły natychmiast opaski z gwiazdą Dawida i ruszyły w przeciwną stronę.
Dalsze losy
Wszystkim kobietom udało się przeżyć wojnę. Ewa Dreżepolska pracowała dalej dla polskiego Podziemia prowadząc m.in. nasłuch radiowy. Była też kurierem organizacji bojowej „Wschód”, a później brała udział w Powstaniu Warszawskim.
Teofila Ull początkowo ukrywała się w kilku miejscach, a później także trafiła do organizacji bojowej „Wschód” i działała jako kurier także poza granicami Generalnego Gubernatorstwa.
Niemieckie represje dotknęły pracujące na Pawiaku strażniczki, które pomagały m.in. trzem uciekinierkom. Janina Krzeczkowska, Wanda Maciejko, Weronika Karlson i Stanisława Pawlak zostały aresztowane wiosną 1942 roku i wywiezione do niemieckiego obozu Ravensbruck.
Czytaj też:
"Naród Goethego" masowo mordował chore dzieci. Akcja T4 i ChełmCzytaj też:
Masakra w Malmedy. Jak Niemcy potraktowali jeńców wojennychCzytaj też:
Zbrodnia w Ochotnicy Dolnej. Niemcy urządzili Polakom "krwawą Wigilię"