"Coś najpodlejszego". Niemcy uprowadzają polskie dzieci

"Coś najpodlejszego". Niemcy uprowadzają polskie dzieci

Dodano: 
1. Rabunek polskich dzieci na Zamojszczyźnie. Niemiecka Akcja Zamość; 2. Polskie dziecko porwane przez Niemców z Zamojszczyzny
1. Rabunek polskich dzieci na Zamojszczyźnie. Niemiecka Akcja Zamość; 2. Polskie dziecko porwane przez Niemców z Zamojszczyzny Źródło: Instytut Pamięci Narodowej
Niemiecka Akcja Zamość rozpoczęła się w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku. Niemcy wypędzali Polaków z domów, zabijali nieposłusznych. Resztę wywozili do obozów pracy w głąb Rzeszy albo do obozów koncentracyjnych. A polskie dzieci segregowali i poddawali germanizacji. Większość z nich na zawsze zostało straconych. Wychowywali się jako Niemcy, nie znając nawet swoich korzeni.

W wyniku Akcji Zamość Niemcy wysiedlili z Zamojszczyzny około 30 tysięcy polskich dzieci. Te, które wydawały się wystarczająco „germańskie” oddawano do ośrodków adopcyjnych, a później niemieckim rodzinom. Reszta dzieci trafiała do więzień i obozów, gdzie niejednokrotnie umierały z chorób i wycieńczenia oraz w wyniku „medycznych” eksperymentów. Gehenna polskich dzieci mieszkających na Zamojszczyźnie oraz utworzenie obozu koncentracyjnego dla dzieci w Łodzi to jedne z najbardziej wyrazistych dowodów na bestialstwo Niemców.

„Segregacja rodzin. Coś najpodlejszego. Scena rzezi niewiniątek z czasów Nerona, tylko w niemieckim wydaniu. Odbieranie dzieci, a raczej wyrywanie ich z rąk, z objęć matek. (…) Szarpały dzieci przylepione do piersi matek, uczepione do ich” – wspominał Zygmunt Węcławik, świadek odbierania przez Niemców Dzieci Zamojszczyzny.

Aktion Zamość

Akcja Zamość wiąże się z polityką władz niemieckich wobec ludności polskiej zamieszkującej wschodnie tereny Rzeczpospolitej. W ramach Generalplan Ost Polacy mieli zostać wysiedleni z żyznych terenów byłej Drugiej Rzeczpospolitej. Ich miejsce mieli zająć Niemcy. Niemcy kierowali się względami nie tylko ekonomicznymi, ale też ideologicznymi – chodziło o przesunięcie niemczyzny na wschód i rozszerzenie niemieckiej „przestrzeni życiowej”. Ten postulat, czyli przesunięcie granicy obszarów zamieszkiwanych przez Niemców, był podnoszony wśród Niemców od wielu lat.

Wysiedlanie Polaków przez Niemców w ramach tzw. Akcji Zamość

Akcją wysiedlania Polaków z terenów wschodnich zajmowały się m.in. Urząd Rasowo-Polityczny, Komisarz Rzeszy ds. Umacniania Niemczyzny i Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS. Przesiedlenia ludności polskiej odbywały się w wielu polskich regionach. Najszerzej zakrojona była akcja przeprowadzona na Zamojszczyźnie. Kierował nią, wyznaczony przez Heinricha Himmlera, Odillo Globocnik. Jej początek datuje się na 28 listopada 1942 roku, choć, de facto, do pierwszych wysiedleń doszło już rok wcześniej. Łącznie z terenu Zamojszczyzny wywieziono 110 tysięcy ludzi, w tym 30 tysięcy dzieci.

Wypędzonych przy pomocy kolb karabinów z domów ludzi wywożono do obozów przejściowych w Zamościu i Zwierzyńcu, a później także do Lublina i Budzynia. Tam też oddzielano dzieci od rodziców. Młodych Polaków następnie segregowano pod względem rasowym. Grupę pierwszą uznawano za nadającą się na Niemców, grupę drugą za „rasę nordycką”, czyli też tę lepszą. W grupie trzeciej były dzieci, które miały pracować w obozach pracy na terenie Niemiec, zaś do czwartej trafiały dzieci chore lub niepełnosprawne, które zdaniem Niemców nie przedstawiały żadnej wartości. Te trafiały do obozów koncentracyjnych (najbardziej znanym Dzieckiem Zamojszczyzny, które w Auschwitz Niemcy zamordowali zastrzykiem z fenolu była czternastoletnia Czesia Kwoka) lub do różnych miejscowości niedaleko Warszawy, gdzie – jak się później okazywało – mogły liczyć na przetrwanie tylko dzięki pomocy dobrych ludzi, innych Polaków.

14-letnia Czesława Kwoka, ofiara wysiedleń z Zamojszczyzny, zamordowana w Auschwitz. Fotografia wykonana w Auschwitz pod koniec 1942 lub na początku 1943 r.

W obozach przejściowych, gdzie początkowo znajdowali się wypędzeni z Zamojszczyzny Polacy, panowały nieludzkie warunki. Ludzie byli głodni, chorowali, byli przez Niemców bici i szczuci psami. Tylko na terenie tych obozów zginęło wiele tysięcy osób. Jak wspomniano, Polacy byli z obozów przejściowych kierowani do obozów pracy na terenie Rzeszy lub do obozów koncentracyjnych. Większość nigdy nie zobaczyła już rodzinnych stron.

Rabunek polskich dzieci

Ogromną tragedią przede wszystkim dla rodzin, ale też dla państwa polskiego była utrata tysięcy dzieci, które Niemcy podczas Akcji Zamość zamordowali lub wywieźli do siebie, aby poddać je germanizacji. Po wojnie do Polski udało się powrócić zaledwie 900 dzieciom.

Armia Krajowa, ale też wiele osób niezwiązanych z AK robili, co mogli, aby pomóc wywożonym z Zamojszczyzny ludziom. Łatwiej było jednak pomóc dzieciom. Informacje o tym, którędy będą przejeżdżały transporty z dziećmi, przekazywano sobie z ust do ust. Ludzie niejednokrotnie ustawiali się w kolejkach, aby wykupić od Niemców skazane na wywózkę dzieci. Wiele z nich udało się w ten sposób uratować.

Polscy chłopi przesiedlani podczas Akcji Zamość

Armia Krajowa działała też na terenie samej Zamojszczyzny. Uprzykrzano Niemcom życie, próbowano zakłócać ich przesiedleńcze akcje i opóźniać wywózkę mieszkańców regionu. Jednak przewaga niemieckich oprawców była znacząca, a akcja „Zamość” stała się jeszcze bardziej brutalna. Niemcy spieszyli się (co było związane także z ich postępami, czy raczej ich brakiem, na froncie wschodnim), chcąc wywieźć z Zamojszczyzny jak najwięcej Polaków w krótkim czasie.

Na opuszczonych terenach Niemcy prowadzili własną akcje osiedleńczą. W polskich gospodarstwach lokowani byli ludzie pochodzenia niemieckiego pochodzący głównie z Bukowiny i Besarabii. Szacuje się, że na Zamojszczyznę przybyło około 12 tysięcy kolonistów

Czytaj też:
Sonderaktion Krakau. Jak Niemcy zaczęli mordować polską inteligencję
Czytaj też:
Akcja Saybusch. Gehenna mieszkańców Żywiecczyzny
Czytaj też:
KL Posen. Niemiecki "obóz krwawej zemsty"

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl / IPN