Epidemia zabiła 200 tys. Polaków. Dlaczego kina, teatry i szkoły działały w najlepsze?
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Epidemia zabiła 200 tys. Polaków. Dlaczego kina, teatry i szkoły działały w najlepsze?

Dodano: 
Chorzy na grypę hiszpankę. Zdjęcie ilustracyjne
Chorzy na grypę hiszpankę. Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Wikipedia / U.S. federal government
Od chwili odzyskania niepodległości w 1918 roku, przez trzy lata prześladowały Polskę epidemie zabójczych chorób zakaźnych. Największe śmiertelne żniwo zebrała grypa hiszpanka. Zmarło na nią około 200 tysięcy ludzi, a może nawet o 100 tysięcy więcej.

Epidemia grypy hiszpanki, która objęła całą Europę, rozpoczęła się na ziemiach polskich jeszcze przed listopadem 1918 roku, pierwszym miesiącem niepodległości. We wrześniu 1918 roku pierwsze zgony odnotowano we Lwowie. W październiku sytuacja była już poważna. Tylko jednego dnia zmarło 9 osób, w wieku od 13 do 35 lat. Jednak „Kurier Lwowski” apelował, by zamykać szkoły. Ale na posiedzeniu władz Lwowa, lekarz miejski Lwowa dr Legeżyński odradzał takie rozwiązanie gdyż „nie wiadomo jak wygląda właściwy zarazek, jaką drogą zaraża człowieka (domyślamy się tylko, że przez wydech człowieka mówiącego, śliną, całującego), nie wiadomo jak długo trwa niebezpieczeństwo zarażenia otoczenia”.

Szkoły zamykano dopiero wtedy, gdy w klasach, z powodu gryp, brakowało więcej, niż połowy uczniów lub brakowało nauczycieli. Ostatecznie wszystkie szkoły zamknięto, ale tylko na tydzień i uczniowie wrócili po siedmiu dniach do nauki. Ale epidemia rozwijała się w najlepsze. Znów więc szkoły zamknięto na tydzień. Teatry i kina funkcjonowały jednak normalnie, prasa była pełna reklam spektakli.

„Kurier Lwowski” nalegał, by władze miasta zamknęły kina, bo jak pisano, ludzie tłoczą się w nich jak śledzie w beczce i jest duże niebezpieczeństwo zarażenia się. Ale, o dziwo, nie widziano niebezpieczeństwa, jeśli chodzi o teatr. Tam bowiem, zdaniem dziennikarza lwowskiej gazety, widzowie nie mają ze sobą tak bliskiego kontaktu. W ostatnich dniach października radni uchwalili wreszcie wniosek do zarządu miasta, by zarządził zamknięcie kin (co wcześniej zrobiono roztropnie w Rzeszowie) i zabronił zgromadzeń publicznych. Ale 1 listopada Ukraińcy podjęli próbę opanowania miasta. Rozpoczęły się walki we Lwowie i sprawa zwalczania epidemii grypy hiszpanki zeszła na drugi plan.

Wojciech Kossak, „Orlęta – obrona cmentarza”, 1926 r.

Tymczasem w Warszawie rosła liczba zachorowań i zgonów z powodu grypy hiszpanki. Kulminacja nastąpiła w drugim tygodniu grudnia 1918 roku. Zmarły wówczas w stolicy 92 osoby.

„Kurier Warszawski” właściwie nie zauważał wysokiej śmiertelności na grypę, nie bił na alarm, natomiast opublikował list czytelniczki, która apelowała: „Powinniśmy zaprzestać i zarzucić wszelkie całowanie jako przynajmniej powitanie i pożegnanie. Wiele osób, zwłaszcza kobiet, nadużywa tego ogromnie, uważając za niedostateczne wyrażenie pozdrowienia np. tylko uprzejmym kiwnięciem głową. Nawet podawanie sobie ręki powinno być uskuteczniane w wyjątkowych tylko przypadkach: objaw wielkiej radości, współczucia, podziękowania itp. Zarzućmy wszelkie całowanie się po rękach. Rzućmy publicznie rękawicę chociaż owym szablonowym, machinalnym pocałunkom i już więcej stanowczo nie obśliniajmy się i nie rozsiewajmy rozsadników wszelkich chorób”.

Osiągnąwszy swój szczyt epidemia hiszpanka zaczęła wyraźnie cofać się w styczniu 1919 roku, ale wtedy, w styczniu 1919 roku ciężko zachorował na hiszpankę i znalazł się na krawędzi śmierci generał Kazimierz Sosnkowski, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego. Miał wówczas 34 lata i znajdował się w grupie najwyższego ryzyka. Zapadali na hiszpankę i najczęściej umierali ludzie w wieku 20-40 lat.

Wykres z danymi nt. ofiar grypy hiszpanki

Czy epidemia hiszpanki okupowała pierwsze strony gazet? Bynajmniej! Były to pierwsze tygodnie niepodległości i prasa pisała głównie o polityce, sprawach krajowych i zagranicznych. W „Kurierze Warszawskim” więcej miejsca zajmował strajk piekarzy, kłopoty z zaopatrzeniem stolicy w podstawowe artykuły, walka z lichwą żywnościową oraz zbieranie datków i odzieży dla walczącego z Ukraińcami Lwowa (obrona miasta nie zakończyła się bynajmniej w listopadzie 1918 roku).