Tylko niewtajemniczonym wydaje się, że literatura popularna to jedynie zabawa, niemająca wpływu na losy świata. Nic podobnego – istnieje wiele „książek zbójeckich” z najniższej księgarskiej półki, swego czasu niezwykle popularnych, dziś często zupełnie zapomnianych, które narobiły szkód nie mniejszych niż „poważne” dzieła Marksa czy Marcusego. Ot, choćby „The Coming Race” sir Bulwera-Lyttona, która zainspirowała Himmlera. Czy „Lewa Ręka Ciemności” Ursuli K. Le Guin, która wsączyła w umysły amerykańskich elit uniwersyteckich koncept utopii opartej na zastąpieniu społecznych ról płci „genderem” i „niebinarnością”. Nie wspominając już o pochłanianej w nazistowskich Niemczech w milionowych nakładach sadze „heroic fantasy” Edmunda Kissa o bohaterach Atlantydy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.