Co się stało po Mao
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Co się stało po Mao

Dodano: 
Szanghaj
Szanghaj Źródło: Unsplash
Żaden inny kraj w historii nie zanotował tak spektakularnego sukcesu gospodarczego. Świat przez lata lekceważył Chińczyków, aż nagle okazało się, że realizowana przez Pekin z żelazną konsekwencją strategia rozwoju zagraża największym graczom na Zachodzie

Srebrny guzik miał średnicę trzech metrów, stał na honorowym miejscu i był dumą lokalnej starszyzny, która go zamówiła. Ten „pomnik” jasno pokazywał, co jest fundamentem sukcesu 64-tysięcznego Qiaotou w prowincji Zhejiang. Tutejsze fabryki wytwarzały aż 70 proc. wszystkich guzików używanych w Chinach do produkcji ubrań.

„Aby uczcić ten status, starszyzna zdecydowała o wzniesieniu pomnika w centrum miejscowości, dokładnie naprzeciwko budynku nazywanego Guzikowym City – pisał amerykański reporter Peter Hessler w swojej książce »Przez drogi i bezdroża. Podróż po nowych Chinach«. – Guzikowe City miało cztery piętra, a parter był całkowicie poświęcony flagowemu produktowi miasteczka. Producenci ubrań przyjeżdżali tu robić hurtowe zakupy. Sprzedawcy układali swoje wyroby według rozmiaru i rodzaju. Niegdysiejsi rolnicy pakowali guziki do toreb po ziarnie”.

Hessler dwie dekady temu jeździł po Chinach, obserwując, jak niesamowicie szybko przekształcał się ten ogromny kraj. Efektem jest wspomniana książka – doskonały reportaż, który dokumentuje najbardziej spektakularną przemianę gospodarczą w dziejach ludzkości.

Szczególnie ciekawa jest trzecia część książki Hesslera, opowiadająca o strefach ekonomicznych istniejących na całkiem nieźle rozwiniętym już wtedy wybrzeżu, a także nowo powstających w niemal zupełnie „dziewiczym” pod tym względem interiorze ChRL.

Słomki i skarpety

Cudzoziemcy z Zachodu podróżujący autem na początku XXI w. po prowincji Zhejiang musieli się co rusz mocno dziwić. Nie chodzi tylko o to, że ta prowincja była w zasadzie jednym wielkim placem budowy, gdzie wysadzano góry, by położyć nowe kilometry autostrad czy zbudować na ich miejscu specjalne strefy ekonomiczne. W mijanych miejscowościach widać było zatrzęsienie monotematycznych reklam. W jednej mieścinie na billboardach lokalni producenci zachwalali przykładowo tylko krany, w których się wyspecjalizowali, a w kolejnym mieście reklamowały się np. jedynie firmy produkujące plastikowe słomki.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.